Siatkarki Stali Bielsko, które o mały włos w niedzielę zdobyłyby Puchar Polski, po turnieju finałowym pozostały w Gdańsku. Już dzisiaj, a nie w najbliższą sobotę, jak pierwotnie planowano, zagrają z Gedanią. Stawką pojedynku, który w hali przy ul. Kościuszki rozpocznie się o godzinie 17.00, będą punkty w serii A I ligi. Od wyniku meczu zależy miejsce na półmetku rundy zasadniczej. Oba zespoły mogę przesuwać się w tabeli w przedziale miejsc od czwartego do ósmego.
Koszt opłacenia trzech noclegów nad morzem dla dziesięciu zawodniczek, które zabrał ze sobą trener Leszek Milewski okazał się najwyraźniej niższy niż przemierzanie trasy Gdańsk-Bielsko, tam i z powrotem. Ponadto niebagatelne znaczenie miało oszczędzenie sił siatkarek, które w sobotę i niedzielę rozegrały po pięć setów. Co ciekawe, bielszczanki po Pucharze Polski nie zostały w Gdańsku. Przeniosły się do pobliskiego Żukowa, a przy ul. Kościuszki stawią się ponownie w dniu meczu ligowego.
Sympatykom siatkówki nie musimy przypominać, że przed czterema dnia w pucharowym półfinale Gedania przegrała ze Stalą 2:3, mimo że już w czwartym secie gdańszczanki miały piłkę meczową.
Dzisiejszy mecz jest równie ważny. Kończy on pierwszą rundę rozgrywek. W dotychczasowych ośmiu kolejkach oba zespoły wygrały po cztery mecze i poniosły tyleż porażek. Dla Gedanii atutem był własnym parkiet, na którym odniosła trzy zwycięstwa, a nie poradziła sobie tylko z Bankiem Pocztowym Bydgoszcz. Dla Stali miejsce rozgrywania meczu wydaje się nie mieć większego znaczenia, o czym świadczą cenne sukcesy w Mielcu i Kaliszu.
W tabeli, dzięki korzystniejszemu stosunkowi setów, Gedania zajmuje czwarte miejsce, a bielszczanki piątą pozycją muszą się jeszcze dzielić z Nike Węgrów.
Zwycięzca dzisiejszego meczu nie wskoczy na półmetku na ligowe podium, gdyż do trzeciej w tabeli Skry Warszawa oba teamy tracą po dwa punkty. Zdecydowanie bardziej będzie uwidoczniona w zestawieniu po pierwszej rundzie porażka. Oznaczać ona będzie nie tylko ujemny bilans półrocza, ale przede wszystkim grozi spadkiem aż na ósmą pozycję. O jeden punkt mniej od gedanistek i bielszaczanek mają Gwardia Wrocław i Calisia, a ochotę na awans ma także wspomniana Nike.
Zarówno Jerzy Skrobecki, jak i jego vis-ŕ-vis, Leszek Milewski, będą mieć do dyspozycji te same zawodniczki co w ubiegłą sobotę. Ale czy zdecydują się na identyczną taktykę i czy przyniesie ona identyczny rezultat? Oby nie...
jag.