• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stracone złudzenia

Jacek Główczyński
17 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Młodzieżowa reprezentacja Polski praktycznie pogrzebała szanse na awans do play off mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej. W Gdyni biało-czerwoni przegrali zasłużenie z Niemcami 1:3 (0:1). Przez długie fragmenty meczu biało-czerwoni byli bezradni na tle lepiej wyszkolonych technicznie, szybszych i prezentujących skuteczniejszą taktykę rywali.

Bramki: Paweł Brożek (25. minuta) - David Odonkor (18), Mathhias Lehmann (57-karny), Mike Hanke (72).

POLSKA: Fabiański - Wojtkowiak, Szukała, Rzeźniczak, Telichowski - Szałachowski, Strąk (76 Klatt), Burkhardt (82 Zganiacz), Piotr Brożek (64 Sasin) - Paweł Brożek, Gregorek.

NIEMCY: Resing - Volz, Sinkiewicz, Matip, Schulz - Odonkor (83 Helmes), Riether, Lehmann (64 Fischer), Jansen - Kiessling (60 Trochowski), Hanke.

Sędziowali: Papila jako główny oraz Cetiner i Demiray (wszyscy Turcja).
Żółte kartki: Gregorek, Schulz.
Widzów: ok. 3 000.

Dla Gdyni był to kolejny organizacyjny egzamin, dzięki któremu notowania obiektu GOSiR miały znów pójść w górę w PZPN-owskiej hierarchii, a tym samym w przyszłości zyskać dla miasta mecze o jeszcze wyższej randze. Publiczność, choć można mieć zastrzeżenia do jej liczebności, ale zapewne na to wpłynęła bezpośrednia transmisja telewizyjna, z pewnością już na to zasłużyła. Niczym na słynnym Stadionie Śląskim chóralnie odśpiewała "Mazurka", a gdy orkiestra rozpoczęła hymn niemiecki rozległy się... brawa.

Jeśli ktoś myślał, że to tylko Szwajcarzy słyną z punktualnych zegarków, po wtorkowym wieczorze w Gdyni musi do tej listy dopisać i Turków, a przynajmniej jednego z nich. Cem Papila zafundował piłkarzom i kibicom kilkudziesięciosekundowe oczekiwanie na pierwszy gwizdek na murawie stadionu. Arbiter dał sygnał do rozpoczęcia gry dopiero wówczas, gdy jego chronometr wskazał godzinę 20:15.

Polacy rozpoczęli dobrze. Starali się zdominować linię środkową, by już stamtąd razić rywali. Kilka prostopadłych podań od Marcina Burharda i Pawłą Strąka na szybkich braci Brożków zwiastowało, że to może być skuteczna taktyka na Niemców.

Szkoda tylko, że tej konsekwencji taktycznej starczyło gospodarzom zaledwie na kilka minut. Potem Niemcy z łatwością przechodzili na nasze przedpole. Światło ostrzegawcze powinno zapalić się dla naszej defensywy po kwadransie. Odonkor uciekł lewą stroną i celnie dograł w pole bramkowe. Hanke doszedł do piłki, ale że był bokiem do naszej bramki nie zdołał oddać precyzyjnego strzału.

Być może dlatego dwie minuty później lewy pomocnik Niemców nie bawił się już w zespołową akcję. Strzelił zza pola karnego i zaskoczony Łukasz Fabiański musiał wyciągać piłkę z siatki.
Po chwili mogło być już 0:2. Polski bramkarz obronił strzał z dystansu Stefana Kiesslinga, a Odonkow w dobrej sytuacji kopnął piłkę nad poprzeczką.

Rzut wolny w 23 minucie i płaskie uderzenie Burkharda było tylko krótkim przerywnikiem w niemieckich atakach. Za chwilę bowiem Fabiański musiał bronić "główkę" Saschu Riethera, a Marcel Jansen, choć był w "16" strzelił niecelnie.

Czym bliżej końca połowy, Niemcy sprawiali wrażenie bardziej zainteresowanych w "dowiezieniu" wyniku niż go podwyższeniu. Niewiele brakowało, aby to nastawienie Polacy przekuli na własną korzyść. Ba - była szansa nawet na objęcie... prowadzenia. W obu przypadkach kolegom bardzo dobrze piłki dogrywał Burhard. Niestety, najpierw Paweł Brożek przegrał pojedynek sam na sam z Michaelem Rensingiem, a po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najwyższy w naszej ekipie (195 cm), Łukasz Szukała posłał piłkę głową tuż obok słupka.

Po przerwie biało-czerwonym jeszcze przez dziesięć minut Sebastian Szałachowski. Być może legionista usłyszał okrzyk z trybun "13 liczę na ciebie", bo po solowej akcji strzelił tak mocno, że Rensing wybił piłke przed siebie. Szkoda, że Paweł Brożek nie zdołał dobić jej do siatki, a kolejna próba Szałachowskiego poszybowała nad poprzeczką.

Wyrównanie padło wreszcie w 56 minucie. Paweł Brożek otrzymał prostopadłe podanie, po którym znów znalazł się oko w oko z bramkarzem Bayernu Monachium. Tym razem napastnik krakowskiej Wisły zdecydował się na zwód, który powalił na ziemię golkipera, odeszdł w prawo i już mógł strzelić do pustej bramki.

Ale najwyraźniej biało-czerwoni nie oglądali bądź nie wyciągnęli wniosków z przekazu telewizyjnego z Kijowa. Dzień wcześniej nasi seniorzy natychmiast po strzeleniu bramki Serbii i Czarnogórze, sami stracili gola. W Gdyni było podobnie. Niemcy ustawili piłkę na środku boiska i kilkoma szybkimi podaniami doszli na pole karne. Tam arbiter dopatrzył się faulu Szukały na Kiesslingu. Z jedenastki Lehmann strzelił po ziemi w środek bramki, a że Fabiański rzucił się w prawy róg było 1:2.

To zdarzenie ostatecznie podcięło skrzydła "Orłom". Potem już tylko uderzenie z wolnego Burkharda oraz strzał w doliczonym czasie gry Pawła Sasina poderwały publiczność z siedzisk. Zresztą publiczność nie kryła irytacji. Gwizdała - i słusznie - gdy gospodarze zamiast atakować podawali piłkę do... bramkarza. Odgłosy dezaprobaty pożegnały także zmienianego Burharda, a i wcześniej kilkakrotnie pojedyncze okrzyki z trybun, które odmieniały w róznych przypadkach słowo "browar" przypominały pomocnikowi Legii przyczynach rozstania z Amiką. Na niewiele się zdało nawet wprowadzenie na ostatni kwadrans trzeciego napastnika. Wówczas bowiem do odrobienia były już dwa gole.

W 72 minucie przyjezdni po raz kolejni zademostrowali jak szybko przemieszczać się z piłką wzdłuż boiska. Na lewej stronie w okolicach pola karnego Niemców futbolówkę stracił Karol Gregorek. Polski napastnik nie zdołał nawet wycofać się na własną połowę, gdy Fabiański... wyciągał piłkę z bramki. Rywale bowiem uruchomili z prawej strony Hanke, a ten uciekł naszym obrońcom i uderzył celnie po "długim rogu".

Ta porażka praktycznie eliminuje z Polaków z walki o jedno z dwóch czołowych miejsc w grupie VI, które będą premiowane awansem do najlepszej "16" Europy. Trudno bowiem przypuszczać, aby w trzech ostatnich meczach nasza młodzież odrobiła pięć punktów do choćby jednego z wyprzedzających ich rywali, tym bardziej, że zarówno Niemcy, jak i Anglia grać będą jeszcze po cztery razy.

Tabela grupy VI
1.Niemcy 6 14 13:3
2.Anglia 6 14 10:2
3. POLSKA 7 9 12:10
4. Walia 6 7 4:10
5. Austria 6 6 5:8
6. Azerbejdżan 7 2 1:12

Mecze do rozegrania: 2.09 Polska - Austria, Walia - Anglia, Niemcy - Azerbejdżan; 6.09 Polska - Walia, Niemcy - Anglia, Azerbejdżan - Austria; 7.10 Niemcy - Walia, Anglia - Austria; 11.10 Anglia - Polska, Austria - Niemcy, Walia - Azerbejdżan.

Zobacz także

Opinie (3)

  • BYŁEM NA ECZU

    Kibole wstydzili Burharda

    • 0 0

  • Gdynia to nieszczęśliwe miasto :-(

    Powinni grać w Słupsku, to by wygrali.A w Gdyni to wiadomo było że nie wygrają, bo tam kiepski stadion tego Bałtyku i cuchnie rybami w powietrzu.

    • 0 0

  • w gdyni wszyscy mają przechlapane

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane