Marcin Lijewski przez pięć sezonów grał w drużynie piłki ręcznej Wybrzeża. W gdańskim klubie stał się jednym z najgroźniejszych strzelców ekstraklasy i reprezentantem Polski seniorów. Wcześniej, w Ostrovii, w której się wychował, występował jedynie w II lidze. Wszystkie walory, które nabył lub udoskonalił w Wybrzeżu "Lijek" - lub jak wolą niektórzy - "Szeryf" - wykorzystał w sobotę przeciwko... były kolegom. Zdobył sześć bramek, a Orlen wywiózł z hali przy ul. Zawodników cenną wygraną 25:21.
- Jakie to uczucie grać w Gdańsku przeciwko naszej drużynie?
- Serce bolało, ale piłka ręczna jest moim zawodem i musiałem robić wszystko, aby wygrał Orlen.
- Miejscowi kibice z dużą wyrozumiałością patrzyli na twoje wyczyny?
- Po cichu liczyłem, że tak będzie. Miałem nadzieję, że dzięki m.in. publikacjom w "Głosie" kibice rozumieli motywy mojego postępowania, wiedzieli dlaczego musiałem odejść z Wybrzeża. Jako że są to ludzie na wysokim poziomie, wierzyłem, że z ich strony nie spotka mnie przykrość.
- Najbardziej stresująca była zapewne prezentacja, gdy spiker odczytał - "nr 15 w Orlenie - Marcin Lijewski"?
- Mogły być gwizdy, ale w hali była cisza, jakby mnie tutaj w ogóle nie było.
- A jak przebiegała walka na parkiecie? Dość szybko złapałeś dwie kary. Czyżby jakieś rachunki do wyrównania z kolegami, którzy zostali w Gdańsku?
- Nie. Każdy z nas starał się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Nie było brutalnych ani złośliwych zagrań. Po meczu z każdym gdańszczaninem mogłem uścisnąć dłoń.
- Przez blisko 2/3 meczu Orlen przegrywał w Gdańsku. Był moment zwątpienia?
- Nie. Wyczerpaliśmy już limit strat na ten sezon. Wszystkie mecze powinniśmy wygrywać. Z takim nastawieniem wychodzimy na parkiet. Gra pod presją nie ułatwia nam zadania. Może dlatego nasze zwycięstwa nie są okazałe. Jednak Płock interesuje tylko złoto i zrobimy wszystko, aby ono było.
- Dla Wybrzeża, po przegranej z Orlenem, może zabraknąć miejsca w finałowej szóstce. No chyba, że w najbliższą sobotę wygracie także w Kwidzynie.
- Jak powiedziałem - chcemy wygrać wszystkie mecze do końca sezonu. Co więcej, uważam, że przeciwko MMTS powinno być nam łatwiej niż z Wybrzeżem. W Kwidzynie chyba jeszcze nigdy nie przegrałem.
- Gdy zdobędziesz pierwszy z Orlenem, a trzeci w karierze tytuł mistrza Polski, będziesz miał motywację, aby grać jeszcze w polskiej lidze?
- W Płocku mam kontrakt podpisany jeszcze na rok. Jednak nigdy nie ukrywałem, że zagraniczne propozycje miałem już przed odejściem z Gdańska. Na razie nie chciałbym na ten temat się wypowiadać, aby nie zapeszyć.