W ostatniej kolejce minionego sezonu TKKF Checz długo utrzymywała we Wrocławiu remis, co gdyniankom dawało srebrny medal, a tamtejszemu AZS odbierało tytuł mistrza Polski. Ostatecznie jednak akademiczki strzeliły zwycięską bramkę, która dała im złoto, a przyjezdne zepchnęła na piątą pozycję.
Drużyny te zmierzą się w ramach 11. kolejki ekstraklasy trudno liczyć na wyrównaną walkę. AZS jako jedyna drużyna ma komplet punktów. W dotychczasowych spotkaniach strzelił aż 61 goli, a stracił tylko 6. Z kolei podopiecznym
Ryszarda Szewczyka udało się w 10 meczach zdobyć 9 punktów, co daje nam 7. miejsce. Przed tygodniem w ogóle były obawy, czy gdynianki zainaugurują rundę wiosenną, gdyż z trudem zebrały jedenaście zawodniczek.
- Liczę, że do Wrocławia pojedzie około 15 piłkarek. Poprzednio ponad mecz wiele z nich przedłożyło... bierzmowanie - mówi
Roman Bieszke, prezes TKKF Checz.