Santiago Mosquera Mayo trenuje z Torus Wybrzeże Gdańsk
Santiago Mosquera Mayo stawił się na testach w Torus Wybrzeże Gdańsk. Piłkarz ręczny urodzony w kolumbijskim Medellin, próbuje przekonać do siebie trenera Krzysztofa Kisiela. Wcześniej rozgrywający występował m.in w lidze portugalskiej. - Mam za sobą kilka sezonów w Europie, jednak ogólna sytuacja na świecie spowodowana koronawirusem zahamowała moją karierę - mówi 23-latek, który przyleciał na własny koszt, gdyż ze względu na problemy wizowe, trzeba było odwołać dwa wcześniejsze loty zarezerwowane przez klub.
Przed wznowieniem rozgrywek PGNiG Superligi do drużyny Torus Wybrzeża dołączył Kolumbijczyk Santiago Mosquera Mayo. 23-letni lewy rozgrywający przed ewentualnym podpisaniem kontraktu przejdzie niezbędne testy medyczne i sprawnościowe, a także odbędzie kilka sesji treningowych.
- Traktuję przyjazd do Gdańska jako okazję do pokazania się w zupełnie nowym otoczeniu. Chcę przekonać do siebie sztab szkoleniowy i pomóc drużynie w rywalizacji w polskiej lidze, jeśli będę miał taką okazję. Mam za sobą kilka sezonów w Europie, głównie na Półwyspie Iberyjskim, jednak ogólna sytuacja na świecie spowodowana koronawirusem zahamowała moją karierę i mój ponowny przyjazd na Stary Kontynent, gdzie miałem podpisać kontrakt. Dlatego tym bardziej się cieszę, że pojawiła się propozycja z Polski, gdzie piłka ręczna ma ogromne tradycje, i gdzie grają szczypiorniści na najwyższym poziomie - powiedział Santiago po przybyciu do Gdańska.
Torus Wybrzeże Gdańsk. Koniec sparingów piłkarzy ręcznych. Comerlatto tylko na karne
Kolumbijczyk urodził się w Medellin, ma 23 lata, mierzy 193 cm i waży 94 kg. Ma w swoim sportowym CV występy w lidze portugalskiej, m.in. w ADA Maia/ISMAI czy Sportingu da Horta. Jest również reprezentantem swojego kraju, dla którego zagrał 12 razy.
- Zawodnik wykazał się wielką determinacją i chęcią pokazania się w naszym klubie. Był gotowy przyjechać na testy i wykazał wielką inicjatywę, co nas bardzo cieszy, bo to pokazuje, że jesteśmy klubem, w którym chcą grać zawodnicy. Pomimo ciężkiej i długiej podróży od razu chciał pokazać się w treningu przed sztabem szkoleniowym. Sytuacja z koronawirusem dla kilku graczy okazała się wielką przeszkodą w kontynuowaniu karier, dlatego na rynku wolnych graczy zostało trochę nazwisk. Decyzja dotycząca przyszłości Santiago jest po stronie sztabu szkoleniowego. Jeżeli uznają, że przyda się drużynie, podpiszemy kontrakt - mówi menedżer klubu Damian Wleklak.
- Santiago odbył już jedną jednostkę treningową, kolejne przed nami. Nie mamy za dużo czasu, żeby go zgłosić, ale wspólnie z Mariuszem Jurkiewiczem pokażemy kilka ćwiczeń i zagrywek, zobaczymy jak zawodnik sobie w nich radzi i zadecydujemy. Po pierwszym treningu jest kilka elementów, w których wygląda naprawdę korzystnie - powiedział trener Krzysztof Kisiel.
Trener Torus Wybrzeża Gdańsk ocenił dotychczasowe wyniki - wywiad
Kolumbijczyk miał pojawić się w Gdańsku już w styczniu jednak sytuacja związana z pandemią i zmieniające się restrykcje, uniemożliwiły szybsze uzyskanie pozwolenia na przyjazd do Polski. Klub musiał odwołać dwa zarezerwowane wcześniej loty i wobec uciekającego czasu, rozważał rezygnację ze ściągnięcia Santiago. Zawodnik był jednak tak zdeterminowany, że w końcu przybył na własny koszt.
- Bardzo dziękuję klubowi za zaangażowanie w mój przyjazd i organizację wszystkich dokumentów. Teraz piłka jest tylko po mojej stronie i chcę wykorzystać tą szansę, że tutaj jestem - dodał Mosquera Mayo.