• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Siódmiak o reprezentacji szczypiornistów

Artur Siódmiak
23 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Mistrzostwa świata w Hiszpanii nie były udane dla polskich szczypiornistów. Nasza reprezentacja walkę o ćwierćfinał przegrała z Węgrami. Teraz biało-czerwoni skupią się na walce w eliminacjach mistrzostw Europy. W ich ramach 7 kwietnia zagrają w Ergo Arenie ze Szwecją. Na zdjęciu Bartosz Jurecki. Mistrzostwa świata w Hiszpanii nie były udane dla polskich szczypiornistów. Nasza reprezentacja walkę o ćwierćfinał przegrała z Węgrami. Teraz biało-czerwoni skupią się na walce w eliminacjach mistrzostw Europy. W ich ramach 7 kwietnia zagrają w Ergo Arenie ze Szwecją. Na zdjęciu Bartosz Jurecki.

"Nasza reprezentacja piłki ręcznej nie wykonała planu minimum na mistrzostwa świata w Hiszpanii. Pomimo tego nadal warto wybrać się do Ergo Areny, na mecz ze Szwecją. Przez dwa, trzy najbliższe lata powinniśmy wciąż należeć do światowej czołówki. Obawiam się natomiast tego, co czeka nas później, bo nie widzę następców dla obecnych liderów kadry" - twierdzi srebrny i brązowy medalista mistrzostw świata, były zawodnik Wybrzeża Gdańsk, Artur Siódmiak. Biało-czerwoni na hiszpańskim mundialu zostali wyeliminowani w 1/8 finału po przegranej z Węgrami 19:27. 7 kwietnia w ramach eliminacji mistrzostw Europy zagrają w obiekcie na granicy Gdańska i Sopotu.



Czy nieudane dla naszych szczypiornistów mistrzostwa świata zniechęciły cię by pójść na kwietniowy mecz Polska - Szwecja w Ergo Arenie?

Jestem rozczarowany postawą naszej reprezentacji, bo nie można odmówić jej potencjału na awans do czołowej ósemki. Dla mnie to był plan minimum, jednak nie został wykonany. Co nie zagrało skoro obrona i bramkarze prezentowali się dobrze, a świetnie dysponowany był Bartek Jurecki? Niestety, minusy były bardzo widoczne. Wyprowadzaliśmy zbyt mało kontr, nie rozciągaliśmy gry na skrzydła, marnowaliśmy zbyt dużo sytuacji bramkowych. Wprawdzie przeciwko Serbom pokazaliśmy charakter, ale już z Węgrami graliśmy dobrze tylko przez pierwszą połowę, później ich obrona do spółki ze świetnie dysponowanym bramkarzem Rolandem Miklerem skutecznie wybili nam awans z głowy.

Moim zdaniem ogromne znaczenie dla naszej końcowej porażki miał mecz ze Słowenią, który przegraliśmy w zasadzie na własne życzenie. Nie mogło być inaczej skoro w drugiej połowie przez kilkanaście minut nie byliśmy w stanie zdobyć bramki, a w całym meczu zmarnowaliśmy jedenaście doskonałych sytuacji. Gdybyśmy wygrali ten mecz to i drabinka ułożyłaby się dla nas inaczej - trafilibyśmy na Egipt i byłoby zdecydowanie łatwiej wejść do ćwierćfinału.

Trenerowi Michaelowi Bieglerowi dałbym dalej spokojnie pracować. Potrzebuje czasu by skonsolidować drużynę, w której znalazło się kilku nowych zawodników. Zmianom początkowo zawsze towarzyszy jakiś spadek dyspozycji jednak dla mnie był on zbyt duży. Tej drużynie brakowało iskier w oczach. Zbyt często biernie przyglądaliśmy się poczynaniom rywali, zabrakło chyba kogoś kto by wstrząsnął zespołem i krzyknął "weźmy się k.... do roboty!"

Niemniej jestem spokojny o wywalczenie awansu do mistrzostw Europy. Obecną ekipę jeszcze przez dwa, trzy lata stać na grę na wysokim poziomie, do którego nas przyzwyczaili. Dlatego też spodziewam się, że frekwencja w Ergo Arenie na kwietniowym meczu ze Szwedami będzie wysoka, bo Trójmiasto jest głodne efektownego szczypiorniaka. Tym bardziej, że kibice już zacierają ręce przed mistrzostwami Europy, które będziemy gościć w 2016 roku. Rok wcześniej w mistrzostwach świata w Katarze też powinniśmy odegrać swoją rolę. Martwi mnie natomiast co będzie dalej.

Kiedy ze sceny zejdą bracia Jureccy, bracia Lijewscy, Szmal czy Wichary będziemy mieć poważny problem. Zupełnie nie mamy dla nich następców. Są oni i długo, długo nic, dno! Ostatnio nasza kadra do lat osiemnastu przegrała dwukrotnie ze Szwedami różnicą kilkunastu bramek. W piłce ręcznej to jest po prostu pogrom, który musi budzić niepokój. Musimy ruszyć ze szkoleniem, pracą u podstaw, bo inaczej nie ma szans abyśmy utrzymali dotychczasowy poziom.
Artur Siódmiak

Osoba

Artur Siódmiak

Artur Siódmiak

Urodzony 7 października 1975 w Wągrowcu. Polski piłkarz ręczny, występował na pozycji obrotowego. Karierę zawodniczą zakończył w 2012 roku.

Jest wychowankiem Nielby Wągrowiec. W latach 1996-2003 grał w Wybrzeżu Gdańsk. W barwach GKS był dwukrotnym mistrzem Polski (2000-01), grał w Lidze Mistrzów m.in. przeciwko słynnej Barcelonie.

Nie chciał opuszczać Gdańska, ale zmusił go do tego upadek piłki ręcznej w Wybrzeżu. Po półrocznej grze w Warszawiance zdecydował się na wyjazd z Polski.

W 2004 roku zdobył wicemistrzostwo i Puchar Luksemburga z HBC Bascharage. Następnie występował Francji (Saint-Raphaël Var) oraz w Szwajcarii (Pfadi Winterthur, Kadetten Schaffhausen). Z tym drugim klubem w 2006 i 2007 roku sięgnął po mistrzostwo kraju, a w 2007 i 2008 po Puchar Szwajcarii. W 2008 roku przeniósł się do niemieckiego TuS Nettelstedt-Lübbecke, w którym zakończył karierę.

W reprezentacji Polski rozegrał ponad 100 spotkań. Z biało-czerwonymi w 2007 roku w Niemczech zdobył tytuł wicemistrza świata. Po tym sukcesie został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi.

W 2009 roku na mistrzostwach świata w Chorwacji Polacy zdobyli brązowy medal, a na tym drugim turnieju narodził się mit "Króla Artura". Siódmiak zapewnił wygraną nad Norwegią 31:30 na wagę awansu do półfinałów. Zwycięską bramkę zdobył w ostatnich sekundzie po przechwycie i rzucie z własnej połowy na pustą bramkę, gdyż rywale, dążąc do zwycięstwa, wycofali bramkarza.

W 2008 roku Siódmiak z reprezentacją Polski wystąpił na igrzyskach olimpijskich. W Pekinie biało-czerwoni zajęli 5. miejsce.

Obecnie Artur zaangażowany jest w działalność Akademii Piłki Ręcznej oraz organizacji obozów szkoleniowych dla młodzieży. Jest również komentatorem piłki ręcznej telewizji Polsat Sport.

Piłkarzem ręcznym i mistrzem Polski z Wybrzeżem był również brat Artura - Marcin. Natomiast bratowa Siódmiaka - Karolina występowała w żeńskiej reprezentacji Polski, była mistrzynią kraju z AZS AWFiS Gdańsk i Vistalem Łączpolem Gdynia, a większość ligowej kariery spędziła na francuskich parkietach.

fot. W. Figurski/400mm.pl

Wydarzenia

Opinie (24) 1 zablokowana

  • popieram

    Niestety na boisku wyróżniali się zawodnicy którzy występują już od kilku lat w kadrze, następców brak..

    • 26 0

  • Juz nie należymy do żadnej swiatowej czołówki co udowodniliśmy na boisku Mistrzostw (2)

    Swiata 2013.W tej chwili jesteśmy zwykłym średniakiem a po odejściu Szmala,Jureckich,Lijewskich i Bieleckiego staniemy się chłopcami do bicia praktycznie dla kazdego.Wspołcześni 20-sto latkowie mają sie nijak do swoich 30-letnich kolegów .Mecz ze Szewcją to bedzie świniobicie-bo tam nawet młodzi to chłopy z jajami

    • 26 1

    • miejsca 9-16 to też jednak jakaś szeroka czołówka. Zawsze przecież można być znacznie niżej i o tym mówi Siódmiak

      • 1 1

    • Szmal jest cienki jak makaron

      juz dawno powinni go wyrzucic ze skladu reprezentacji

      • 0 1

  • Problem jest ten samo co w większości dyscyplin. Nie ma początku tj szkolenia młodzieży. Weźmy przykład Gdańska. Prezydent daje kasę zawodowym zespołom ligowym, a małe kluby szkolące dzieciaki padają bo liczą jedynie na ochłapy z dotacji.

    • 17 0

  • gdyba wszyscy grali jak Bartek Jurecki byłoby mistrzostwo ....

    większość przeszła obok tych mistrzostw,zamiast dać coś od siebie,to rozglądali się zagubieni dookoła...

    • 12 1

  • Nasi potrafią (1)

    wygrywać mecze tylko o pietruszkę, ważne przegrywają z kretesem. Uważam za absolutny cud zwycięstwo nad Serbami. Mecz z Węgrami oglądałem do wyniku 4:4 bo nie mogłem patrzeć na tą beznadziejną i bez jakiegokolwiek polotu papraninę leśnych dziadków.

    • 4 7

    • I takich "kibiców" ta drużyna nie potrzebuje... To pewne.
      Bo nie sztuka wygłaszać orgazmowe elaboraty online kiedy
      drużyna jest na szczycie, tylko trzymać kciuki, kiedy jest źle
      z perspektywą na lepsze.

      • 1 1

  • Zespół nie ma duszy tak jak za dobrych czasów Wendy. (1)

    Nadal mamy klasową druzynę ale przegrywaja głową.Czasami młody poinien być objawieniem a tak nie jest.Co robi w reprezentacji taki Kubisztal żenujący zawodnik wyznaczony do karnych gdzie połowy ponad nie wtrafił.Średni Węgry na s rozgromiły.

    • 5 2

    • Chyba Wenty.

      • 4 0

  • patrząc na poziom szkolenia i liczbę klubów, zawodników w porównaniu np do Niemców to ta reprezentacja(mam na myśli głównie lata poprzednie i medale MŚ) zrobiła mega wynik. O wzroście zainteresowania piłki ręczne w Polsce nawet nie wspomnę. Tak z perspektywy czasu myślę jednak, że można było zrobić jeszcze więcej(szczególnie jeśli chodzi o IO) i chłopaki pewnie mają tego świadomość. Zespół mieliśmy nie do wyj****, rewelacyjne rozegranie wsparte Szmalem, Jurasikiem i B.Jureckim robiło wrażenie. Podejrzewam, że co najmniej ze 20 lat takich sukcesów nie będzie, albo i więcej. Jakby tego było mało to zawodnicy, którzy mogliby stanowić o sile teraźniejszego zespołu(K. Lijewski, M.Jurecki) po przejściu do Kielc stali się mocno przeciętni z małymi przebłyskami.

    • 6 0

  • niestety czas sie rozstac ze starszymi zawodnikami

    z calym szacunkiem dla ich osiagniec do tej pory

    • 5 1

  • No właśnie, nie ma komu rzucić k....ami (4)

    Wenta nie pasował, nie miał osiągnięć, rzekomo wypalił się, więc wzięli "prawdziwego"mistrza i co?
    Zero motywacji, zaangażowania..
    Bogdan przynajmniej miał jaja. A i sukcesów też było kilka.

    • 9 2

    • (1)

      Trener Bielger były CUDOTWÓRCĄ i rekordzista Guinessa!, gdyby w ciągu
      2m-cy zbudował drużynę na "pudło".

      • 1 1

      • A Anastasi był cudotwórcą

        Andrea ma charakter i jest takim typem faceta, jakim był Bogdan - rzucił ku..mi kiedy trzeba i działało. Niestety niepotrzebnie wygraliśmy Lige Światową, bo naszym sodówa strzeliła i to wyyyysoko. I dlatego IO nie wyszły, ale to bardziej wina naszych "gwiazd", a nie trenera.

        • 0 0

    • Twoja Mama też ma jaja ? (1)

      • 0 1

      • Czy ty w ogóle wiesz, co znaczy zwrot "chłop z jajami"?

        To samo można powiedzieć też o babie, która także może mieć jaja.
        Jak ci twoja najmądrzejsza Wiki nie powie, to ci wyjasniam, że chodzi o rodzaj charakteru, a nie o narządy płciowe.
        PS - małe litery celowo, bo na duże, to jeszcze musisz się trochę pouczyć gimbusie

        • 0 0

  • Archaiczna gra (1)

    Już za czasów Wenty było źle, dlatego mimo wielu sukcesów musiał odejść. Niestety jego następca nie wyciągnął żadnych wniosków i powtórzył ten styl. Dobra drużyna ma cały wachlarz zagrań - jak nie idzie środkiem, to gramy skrzydłami, kiedy trzeba to wyprowadzamy bardzo szybkie kontry, karne strzelamy perfekcyjnie. Tak właśnie powinno być. Kolejny błąd to trzymanie na parkiecie starszych graczy, którym pozostało tylko nazwisko. Wichary o wiele lepiej bronił od Szmala, który wpuszczał niemiłosiernie dużo strzałów. Krzysztof Lijewski kreowany na lidera kompletnie zawiódł, kiedyś grał dużo lepiej.

    • 8 1

    • Następca Wenty jest trenerem kadry od ledwo paru miesięcy i nie da rady zmienić gry drużyny w tak krótkim czasie. Trzyma na parkiecie starych graczy? A gdzie sa młodzi na poziomie światowym? Nie ma.

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane