Podobnie jak podczas inauguracji w Kwidzynie, także i teraz piłkarzom ręcznym DGT Wybrzeża Gdańsk starczyło sił tylko na 50 minut. Jednak MOSiR Powen Zabrze nie był wyrozumiały dla podopiecznych
Daniela Waszkiewicza tak jak MMTS. Beniaminek ekstraklasy wygrał na własnym parkiecie 23:19 (10:11).
DGT WYBRZEŻE: Świrkula, Głębocki, Czoska - Żynda, Janusiewicz 2, Moszczyński 3, Walasek 1, Malandy, Wita 1, Chyżyński, M. Siódmiak 5, Kuchczyński 6.
Dwie bramki
Marcina Siódmiaka oraz po jednej udanej akcji
Patryka Kuchczyńskiego, Pawła Wity i
Artura Siódmiaka sprawiły, że po ośmiu minutach gry było 5:1 dla gdańszczan! Co prawda w 21. min. zabrzanie wyszli na moment na prowadzenie (8:7), a pod koniec pierwszej częście gry remisowali (10:10), ale bramka
Michała Janusiewicza dała Wybrzeżu przewagę do przerwy.
Po zmianie stron od razu młodszy z braci Siódmiaków podwyższył na 12:10. Na kwadrans przed końcem było 16:13, a na dziewięc minut przed końcem 18:16 na korzyść przyjezdnych. Potem zabrzanie zdobyli sześć bramek z rzędu! Ostatnie trafienie dla naszego zespołu oddał Kuchczyński przy wyniku 18:22.
- Musieliśmy kończyć w osłabieniu, gdyż cztery minuty kary, dwie za faul, kolejne dwie za dyskusję otrzymał Artur Siódmiak. Nie sądzę, aby brakowało nam sił. Raczej o takim obrazie ostatnich minut decyduje psychika. Na razie brakuje zawodnika, który w przełomowych momentach przejąłby ciężar gry na swoje barki - ocenia
Michał Gołuński, kierownik DGT Wybrzeże.
Pozostałe wyniki 2. kolejki:Mostostal MG Łódź - DSI Zagłębie Lubin 16:23 (7:9), Wisła Płock - Chrobry Głogów 29:23 (14:10), AZS AWF Warszawa - Olimpia Piekary 23:26 (9:14), Śląsk Wrocław - Warszawianka 29:27 (15:13).