• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W lidze rugby...

Tomasz Napiórkowski
17 listopada 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
W ostatniej kolejce ligi rugby w Trójmieście odbyły się dwa spotkania. W sobotę o godz. 14:00 na stadionie przy ul. Jana z Kolna Ogniwo Sopot podejmowało Budowlanych Łódź 3-18 (3-11), oraz w niedziele o godz.12:00 AZS AWFiS Gdańsk gościł Arkę Gdynia 12-53 (9-19). Ten ostatni mecz miał zadecydować, o tym która z drużyn awansuje do "szóstki" walczącej o miejsce w play-off.

Składy:
Ogniwo Sopot : Łukasz Mikołajczak, Łukasz Mróz, Rafał Witoszyński, Milan Ignatowicz, Dariusz Wantoch-Rekowski, Maciej Wojtkuński, Tomasz Wysiecki, Robert Zeszutek, Wojciech Czaja, Paweł Schulte-Noelle, Łukasz Jasiński, Marcin Malochwy, Mariusz Wilczuk, Marcin Baraniak, Łukasz Szostek.
Rezerwowi: Krzysztof Mikołajczak, Piotr Kuśmirek, Jakub Irla, Jarosław Rycewicz, Jarosław Romanowski, Maciej Szablewski (młodszy), Filip Cackowski.

Budowlani Łódź: Michał Krolikowski, Kazimierz Matczak, Cezary Zaborzycki, Jarosław Rawecki, Dominik Fortuna, Artur Maros, Krzysztof Serafin, Adam Prach, Maciej Pabjańczyk, Tomasz Grodecki, Maciej Maciejewski, Piotr Gomulak, Jacek Figura, Bartłomiej Kraska, Krzysztof Hotowski.
Rezerwowi: Michał Brzozowski, Krzysztof Rybiński, Rafał Sij, Adam Wociński, Marek Struszczyk, Artur Mrozicki.

Mecz pomiędzy drużynami z Sopotu i Łodzi nie miał większego znaczenia dla układu w tabeli, gdyż obie drużyny już wcześniej zapewniły sobie awans do pierwszej szóstki. Łodzianie chcieli się zrehabilitować za zeszłoroczną porażkę w Sopocie, gdy po zaciętym meczu przegrali 19-18. Do gry gospodarze przystąpili w osłabieniu, pół roczne zawieszenia mają Mariusz Wilczuk i Adam Pogorzelski.
Goście wykorzystali ubytki kadrowe zespołu gospodarzy i koncentrowali się na grze przy młynie, co przyniosło efekt w 13 min gry, kiedy to punkty dla Budowlanych przyłożył Adam Prach, podwyższenia nie wykorzystał Tomasz Grodecki. 5 minut później rzutu karnego nie trafia Paweł Schulte-Noelle. Natomiast karnego najpierw w 25, a potem w 29 min trafia Tomasz Grodecki z Łodzi. W 33 min pierwsze punkty dla Ogniwa z rzutu karnego zdobył Paweł Schulte-Noelle.
Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę czerwoną kartkę za nie sportowe zachowanie obejrzał Artur Maros.
W drugiej połowie zawodnicy Budowlanych po niecelnym rzucie karnym w 42 min, skoncentrowali się na grze obronnej. Grający z przewagą jednego zawodnika Sopocianie nie mogli znaleźć sposobu na przełamanie linii obronnej przeciwnika. Łodzianie zdołali jeszcze powiększyć przewagę nad gospodarzami w 66 min punkty przyłożył Adam Prach, a podwyższył Tomasz Grodecki. Jak się później okazało były to ostatnie punkty w tym meczu 3-18.


Składy:
AZS AWFiS Gdańsk: Krzysztof Zieliński, Radzisław Miszczuk, Rafał Rutkowski, Grzegorz Deka, Krzysztof Tymoszuk, Grzegorz Mroczkowski, Jakub Seklecki, Piotr Wolniak, Max Kravczenko, Jurij Buhalo, Bogdan Bistram, Sergiej Garikovy, Rafał Kwiatkowski'>Rafał Kwiatkowski, Rafał Matusiak, Piotr Wójcik.
Rezerwowi: Adam Ciesiołkiewicz, Wiesław Woronko'>Wiesław Woronko'>Wiesław Woronko, Waldemar Ronowicz, Marcin Jażdżewski, Łukasz Wnęk, Grzegorz Czapkowski.

Arka Gdynia: Wojciech Ruszkiewicz, Jacek Wojaczek, Piotr Kaszubowski, Michał Rogowski, Paweł Nowak, Michał Pasieczny, Kazimierz Raszpunda, Robert Andrzejczuk, Dariusz Komisarczuk, Aleksiej Bekow, Zbigniew Mroch, Maciej Stachura, Waldemar Szwichtenberg, Paweł Bury, Marek Skindel.
Rezerwowi: Dariusz Rohde, Andrzej Karoń, Piotr Olejniczak, Bartosz Kiernowski, Haris Wezalis, Bartosz Madejewski, Marcin Macoń.

Ten mecz miał zadecydować o tym, która z tych drużyn awansuje do pierwszej szóstki. Akademicy żeby awansować do pierwszej szóstki musieli to spotkanie wygrać, natomiast gościom wystarczał remis.
Pierwsza połowa to bardzo wyrównana gra obu drużyn. Pierwsze punkty w meczu dla swojego zespołu mógł zdobyć z rzutu karnego Jurij Buhalo, ale kop na słupy był niecelny. W 18 min piłkę na polu punktowym akademików kładzie Waldemar Szwichtenberg, a podwyższenia nie trafia Michał Pasieczny (0-5). Błyskawiczna odpowiedź gospodarzy i w 19 min z rzut karny na 3 punkty zamienia Jurij Buhalo (3-5). 5 min później sędzia dyktuje kolejny rzut karny dla gospodarzy, Jurij Buhalo popisuje się fantastycznym kopem niemalże z połowy boiska i AZS AWFiS obejmuje pierwsze prowadzenie w tym meczu (6-5). Kibice nie musieli czekać długo na kolejne akcje, bo już w 27 min kolejne przyłożenie dla Arki zdobywa skrzydłowy Zbigniew Mroch, a podwyższa tym razem skutecznie Michał Pasieczny (6-12). 29 min i kolejny rzut karny dla gospodarzy i tym razem nie myli się Jurij Buhalo (9-12). Jednak Gdynianie pod koniec meczu przeprowadzili jeszcze jedną akcję zakończoną przyłożeniem Waldemara Szwichtenberga, oraz podwyższeniem Michała Pasiecznego (9-19). Na przerwę gospodarze schodzili ze stratą 10 pkt do rywali.
Dobrym akcentem rozpoczęli drugą połowę akademicy, już w pierwszych minutach meczu ponownie 3 punkty z rzutu karnego zdobył Jurij Buhalo (12-19).
Po dwóch rzutach karnych odpowiednio w 45 i 48 min Michała Pasiecznego gdyńscy kibice mogli odetchnąć z ulgą, bowiem było już 12-25. Gospodarze próbowali jeszcze ratować niekorzystny wynik, w 52 min Piotr Wójcik chciał zaskoczyć rywali drop golem, ale próba nie powiodła się. Od tej pory zarysowała się widoczna przewaga gości, którzy przeprowadzali coraz to liczniejsze ataki na pole punktowe rywali. W 63 przyłożenie zaliczył Paweł Bury, a podwyższył tradycyjnie już w tym meczu Pasieczny (12-32). 70 min kolejna groźna akcja Gdynian i kolejne przyłożenie, po raz trzeci w tym meczu przyłożenie zalicza Szwichtenberg, a podwyższa Pasieczny (12-39). Pięć minut przed końcem meczu kolejny atak gości i punkty kładzie i kopie podwyższenie Paweł Bury (12-46). Minutę przed gwizdkiem kończącym spotkanie zawodnicy przeprowadzają jeszcze jedną akcje zakończoną zdobyczą siedmiu punktów. Po bardzo dobrej grze zespołu w drugiej połowie Arka Gdynia pewnie pokonała AZS AWFiS Gdańsk 53-12.
Tomasz Napiórkowski

Zobacz także

Opinie (239)

  • RWC 2003

    Anglia zdobywcą Pucharu Świata w rugby
    Anglia zdobyła w sobotę na olimpijskim stadionie w Sydney Puchar Świata w rugby. W finale piątej edycji tej imprezy pokonała po dogrywce Australię 20:17 (14:14, 14:5).
    Tym samym Anglia zrewanżowała się gospodarzom imprezy, zarazem obrońcom trofeum, za porażkę 6:12 poniesioną w 1991 roku na londyńskim stadionie Twickenham. To pierwszy w historii przypadek zdobycia tego niezwykle prestiżowego trofeum Webba Ellisa przez drużynę europejską.
    Australia grała w finale Pucharu Świata dotychczas trzy razy i dwukrotnie zdobyła trofeum wygrywając w Londynie w 1991 roku z Anglią 12:6 oraz w 1999 roku w Cardiff z Francją 35:12.
    Punkty zdobyli: dla Anglii - cztery karne po 3 punkty Jonny Wilkinson (11, 21, 32, 81), drop-goal za 3 pkt - Wilkinson (100), przyłożenie za 5 pkt Jason Robinson (40+5), a dla Australii - cztery karne po 3 pkt - Elton Flatley (47, 62, 80+3, 98), przyłożenie za 5 pkt Lote Taqiri (7 min).
    Sędziował: Andre Watson (RPA). Widzów 82 957.
    Australia: Rogers - Sailor (73-Roff), Mortlock, Flatley, Tuqiri - Larkham, Gregan (kapitan) - Waugh, Lyons (58-Cockbain), Smith - Sharpe (48-Giffin), Harrison - Baxter, Cannon (58-Paul), Young (93-Dunning)
    Anglia: Lewsey (85-Balshaw) - Robinson, Greenwood, Tindall (80+3 Catt), Cohen - Wilkinson, Dawson - Back, Dallaglio, Hill (95- Moody) - Kay, Johnson (kapitan) - Vickery (81-Leonard), Thompson, Woodman.
    Prawie 83 tysiące widzów moknących na stadionie olimpijskim było świadkami niezwykle emocjonujące widowiska. Oba zespoły zaprezentowały na koniec trudnego, 6-tygodniowego turnieju widowisko w szybkim tempie.
    Anglia prowadziła do przerwy 14:5, jednakże zdyscyplinowani w ataku gospodarze w ostatniej, 80 minucie regulaminowego czasu gry doprowadzili do wyrównania 14:14, dzięki Eltonowi Flatleyowi, który skutecznie egzekwował karnego.
    Na początku dogrywki najlepszy zawodnik turnieju Jonny Wilkinson pozbawił złudzeń gospodarzy uzyskują z karnego z prawie 70 metrów kolejne trzy punkty i Anglicy objęli prowadzenie 17:14.
    W kolejnych minutach późniejsi triumfatorzy mieli dwie okazje do zwiększenia przewagi, jednak kopnięta przez Wilkinsona piłka mijała słupki.
    Gospodarzom udało się jeszcze raz wyrównać stan meczu pod koniec dogrywki na 17:17, dzięki trzem punktom z karnego w wykonaniu Eltona Flatleya. Drop-goal Wilkinsona, który okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju, w ostaniej minucie dogrywki przesądził o zwycięstwie Anglików.

    • 0 0

  • RWC 2003

    Premier Blair pogratulował angielskim rugbistom
    Brytyjski premier Tony Blair wysłał depeszę gratulacyjną angielskim rugbistom, którzy w finale Pucharu Świata pokonali w Sydney po dogrywce obrońców trofeum Australię 20:17.
    "To był fantastyczny dzień dla angielskiego rugby i całego kraju. Drużyna zapracowała na sukces, a my jesteśmy z nich dumni" - powiedział Blair, który oglądał sobotnie spotkanie w podlondyńskiej rezydencji Chequers.
    Piętnaście punktów dla Anglii zdobył najskuteczniejszy zawodnik turnieju Jonny Wilkinson, a pięć - Jason Robinson.

    • 0 0

  • RWC 2003

    PŚ rugbistów w statystyce
    Anglik Jonny Wilkinson był najskuteczniejszym zawodnikiem Pucharu Świata w rugby, który zakończył się w sobotę triumfem jego drużyny w Sydney. Zdobył 113 punktów i wyprzedził Frederika Michalaka (Francja) - 103 i Eltona Flatleya (Australia) - 100.

    Klasyfikacja punktowa:
    113 - Jonny Wilkinson (Anglia)
    103 - Frederic Michalak (Francja)
    100 - Elton Flatley (Australia)
    75 - Leon MacDonald (Nowa Zelandia)
    71 - Chris Paterson (Szkocja)
    57 - Mat Rogers (Australia)
    51 - Mike Hercus (USA)
    50 - Rima Wakarua (Włochy)
    49 - Earl Va'a (Samoa)
    48 - Derick Hougaard (RPA), Daniel Carter (Nowa Zelandia)
    45 - Nicky Little (Fidżi)
    40 - Toru Kurihara (Japonia)
    36 - Stephen Jones (Walia)
    35 - Mils Muliaina (Nowa Zelandia), Doug Howlett (Nowa Zelandia)
    33 - Gonzalo Quesada (Argentyna)
    30 - Paul Grayson (Anglia), Iestyn Harris (Walia), Ronan O'Gara (Irlandia), Joe Rokocoko (Nowa Zelandia)
    29 - David Humphreys (Irlandia)
    25 - Will Greenwood (Anglia), Chris Latham (Australia), Josh Lewsey (Anglia), Carlos Spencer (Nowa Zelandia), Lote Tuqiri (Australia),

    przyłożenia
    7 - Doug Howlett (Nowa Zelandia), Mils Muliaina (Nowa Zelandia)
    6 - Joe Rokocoko (Nowa Zelandia)
    5 - Will Greenwood (Anglia), Chris Latham (Australia), Josh Lewsey (Anglia), Mat Rogers (Australia), Lote Tuqiri (Australia),
    4 - Pablo Bouza (Argentyna), Christophe Dominici (Francja), Martin Gaitan (Argentyna), Matt Giteau (Australia), Leon MacDonald (Nowa Zelandia), Caleb Ralph (Nowa Zelandia), Carlos Spencer (Nowa Zelandia), Stirling Mortlock (Australia), Jason Robinson (Anglia),
    3 - Iain Balshaw (Anglia), Bakkies Botha (RPA), Matt Burke (Australia), Rupeni Caucaunibuca (Fidżi), Colin Charvis (Walia), Simon Danielli (Szkocja), Jaque Fourie (RPA), Imanol Harinordoquy (Francja), Denis Hickie (Irlandia), Yannick Jauzion (Francja), Brian Liebenberg (Francja), Brian Lima (Samoa), Brian O'Driscoll (Irlandia), Sonny Parker (Walia), Chris Paterson (Szkocja), Alan Quinlan (Irlandia), Danie Rossouw (RPA), Kort Schubert (USA), Joost van der Westhuizen (RPA), Joe van Niekerk (RPA)

    Największa liczba zdobytych punktów w jednym meczu:
    Australia - Namibia 142 (142:0)
    Anglia - Urugwaj 124 (111:13)
    Australia - Rumunia 98 (90:8)
    Nowa Zelandia - Tonga 98 (91:7)

    Liczba punktów zdobytych przez jedną drużynę:
    Nowa Zelandia 361
    Australia 345
    Anglia 327

    Liczba punktów straconych przez jedną drużynę:
    Namibia 310
    Urugwaj 255
    Gruzja 200

    Liczba przyłożeń wykonanych przez jedną drużynę:
    Nowa Zelandia 52
    Australia 43
    Anglia 36

    Różnica punktów (strzelone, stracone):
    Australia + 267
    Nowa Zelandia + 260
    Anglia + 239

    Najmniejsza liczba punktów zdobytych w jednym meczu
    Anglia - Australia 28 (14:14) po regulaminowym czasie 37 (20:17) po dogrywce
    Irlandia - Argentyna 31 (16:15)
    Anglia - RPA 31 (25:6)
    Anglia - Francja 31 (24:7)

    • 0 0

  • RWC 2003

    Mecze finałowe PŚ w rugby
    Anglia jest pierwszą drużyną europejską, która wygrała prestiżowe rozgrywki Pucharu Świata rugbistów. W pierwszym finale w 1987 roku w Auckland Nowa Zelandia pokonała Francję 29:9.
    Finały PŚ w rugby od 1987 roku:
    1987
    Nowa Zelandia - Francja 29:9 Eden Park, Auckland (Nowa Zelandia)
    1991
    Australia - Anglia 12:6 Twickenham, Londyn (Anglia)
    1995
    RPA - Nowa Zelandia 15:12 po dogrywce Ellis Park, Johannesburg (RPA) w regulaminowym czasie 9:9
    1999
    Australia - Francja 35:12 Millennium Stadium, Cardiff (Walia)
    2003
    Anglia - Australia 20:17 po dogrywce Olympic Stadium, Sydney (Australia) w regulaminowym czasie 14:14

    • 0 0

  • RWC 2003

    Mistrzowie świata uratowani przez policję
    Angielscy rugbiści, którzy w sobotę w Sydney zdobyli Puchar Świata po zwycięstwie nad Australią, dotarli w niedzielę nad ranem do hotelu w policyjnej furgonetce, w której schronili się przed agresywnymi kibicami australijskimi.
    Ośmiu mistrzów świata, których nazwisk nie ujawniono, świętowało wygraną w jednym z pubów w dzielnicy nocnych rozrywek Kings Cross. Według rzecznika policji, napastnicy zaatakowali sportowców na jednej z ulic, a Anglicy "być może byli trochę pijani".
    Rugbiści Anglii po raz pierwszy w historii zdobyli Puchar Świata, pokonując po niezwykle zaciętym meczu po dogrywce 20:17 broniących trofeum gospodarzy turnieju.

    • 0 0

  • RWC 2003

    Parada w Londynie na cześć zdobywców Pucharu Świata w rugby
    Parada na cześć zwycięstwa, wizyta u premiera oraz na dworze królewskim czekają rugbistów Anglii, zdobywców Pucharu Świata w Australii.
    W sobotnim, finałowym meczu Anglia pokonała w Sydney Australię 20:17, po drop-goalu Johnny'ego Wilkinsona w ostatnich sekundach dogrywki.
    Był to największy sukces Anglii w grach zespołowych od wywalczenia w 1966 roku mistrzostwa świata w piłce nożnej.
    Trener Clive Woodward i jego zawodnicy zostaną entuzjastycznie powitani, gdy wylądują na londyńskim lotnisku Heathrow we wtorek rano.
    Tymczasem państwowe i lokalne władze, przedstawiciele związku rugby oraz policja dyskutują na temat parady. Szczegóły nie są jeszcze ustalone, ale ma ona odbyć się w przyszłym tygodniu, gdzie m.in. zawodnicy przejadą odkrytymi autobusami przez centrum Londynu.

    • 0 0

  • RWC 2003

    Mistrzowie świata w rugby wrócili do Anglii
    Reprezentację Anglii w rugby, która zdobyła Puchar Świata, pokonując w sobotę w Sydney Australię 20:17 po dogrywce, triumfalnie powitano we wtorek w Londynie.
    Na angielska ekipę i główne trofeum - William Webb Ellis Cup na londyńskim lotnisku Heathrow czekały tysiące kibiców, którzy entuzjastycznie witali mistrzów świata.
    Po trwającym 22 godziny locie z Australii cała ekipa pojechała do ośrodka treningowego w Bagshot, gdzie trener Clive Woodward, kapitan drużyny Martin Johnson i zdobywca decydujących o triumfie Anglików punktów Jonny Wilkinson odpowiadali na pytania dziennikarzy.
    "Mówiono mi, że wiele osób będzie na nas czekać na lotnisku - powiedział Woodward - ale kiedy zobaczyliśmy to szaleństwo i radość na twarzach kibiców, dotarło do nas co osiągnęliśmy. Nasi kibice są po prostu fantastyczni."
    "Mam nadzieję, że to zwycięstwo jest zapowiedzią prawdziwej złotej ery angielskiego rugby" - dodał słynny trener.
    Zdaniem tego byłego zawodnika, dziś trenera, mającego na koncie między innymi zwycięstwo w Pucharze Sześciu Narodów, reprezentacja Anglii osiąga wspaniałe rezultaty już od czterech sezonów.
    "W ostatnich latach przegraliśmy zaledwie kilka spośród 47. meczów" - przypomniał.
    Anglia jest pierwszą drużyną narodową w hemisfery północnej, która sięgnęła po tytuł mistrza świata w rugby, dzięki celnemu kopnięciu z gry (drop) Jonny'ego Wilkinsona na 20 sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego.
    Kapitan reprezentacji Martin Johnson, wspominając finałowe zwycięstwo powiedział: "To było wręcz nierealne. Po zdobyciu tytułu do żadnego z nas po prostu nie docierało, co się stało."
    Zwycięska ekipa pokaże się londyńczykom podczas uroczystej parady ulicami centrum stolicy, której terminu jeszcze nie ustalono. Zaplanowano także spotkanie z królową Elżbietą II w pałacu Buckingham oraz z premierem Tony Blairem w jego siedzibie przy Downing Street.
    Zdobycie Pucharu Świata w rugby jest największym sukcesem sportowym angielskiej drużyny od czasu, gdy piłkarze sięgnęli po tytuł mistrzów świata w turnieju rozgrywanym w Anglii, w 1966 roku. Do soboty był to jedyny tytuł mistrzowski w sportach zespołowych zdobyty przez reprezentację Anglii.

    • 0 0

  • Sylwetka Mirosława Żórawskiego, trenera reprezentacji Polski juniorów w rugby

    Czy Mirosław Żórawski i pięciu jego podopiecznych z Budowlanych Łódź pojedzie na mistrzostwa świata juniorów do Republiki Południowej Afryki? Wszystko rozstrzygnie się w sobotę w Tuluzie.
    Na południu Francji rozegrany zostanie mecz barażowy o przepustki do południowoafrykańskich finałów - Polska zmierzy się z Portugalią. W naszej reprezentacji jest aż sześciu juniorów Budowlanych Łódź - Sławomir Kiełbik, Andrzej Milczak, Kacper Ławski, Łukasz Sachrajda, Przemysław Kata i Łukasz Zamerski. Selekcjonerem też jest łodzianin Mirosław Żórawski. Fanatyk, pasjonat, trener, sędzia, czyli człowiek skazany na rugby.
    Dożywocie
    Zaczął od lekkiej atletyki, wcześniej próbował grać w piłkę nożną i ręczną. W szkole średniej miał zajęcia ogólnorozwojowe w ŁKS. Trenował biegi i skok w dal. - Tam poznałem kolegę, który namówił mnie na rugby - wspomina Żórawski. - Zupełnie nie miałem pojęcia, co to za sport. Kolega zresztą też. Znaliśmy tylko nazwę.
    Młody Żórawski potrzebował niewiele czasu, by zostać wybijającym się zawodnikiem. W Budowlanych pierwszy raz doszło do sytuacji, że nie grając ani razu w juniorach, miał zaliczone mecze w drużynie seniorów. Wkrótce uznano go najlepszym polskim juniorem, zostałem kapitanem reprezentacji Polski. - Zaimponowało mi, że w tym sporcie trzeba być twardym. A ja taki jestem - mówi.
    Gruzin na kolanie
    Wszystko szło idealnie do czasu pierwszej kontuzji. - Po meczu w drużynie juniorów, zmieniłem tylko koszulkę i poszedłem na spotkanie seniorów - opowiada. - Później okazało się, że grałem z pękniętym kręgiem.
    Przez kilka miesięcy leżał w szpitalu. Dożywotnio zakazano mu uprawiania sportu. Ale zawziął się i wrócił do treningów. - Grałem na własną odpowiedzialność - mówi. W końcu lekarze wyrazili zgodę na jego powrót do rugby. - Przez kontuzję uciekło mi sporo sukcesów, m.in. złoty medal mistrzostw Polski - żałuje.
    Rozpoczął studia na AWF i dostał stypendium. - I znów miałem poważny wypadek - wzdycha. - Pojechaliśmy na turniej do Moskwy, a tam Gruzin spadł mi na kolano.
    Chodził o kulach i znów nie grał. Lekarze długo zastanawiali się, czy operować kolano. Do zabiegu nie doszło. W końcu wrócił do reprezentacji, ale wiedział, że po takich urazach jako zawodnik nie osiągnie wiele. W 1987 roku, w wieku 24 lat, zajął się szkoleniem młodzieży. - Czołowi polscy rugbiści wyjeżdżali na Zachód, ale ja chciałem być trenerem - mówi.
    Firmowe trzy paski
    Urodził się w Poddębicach, ale do szkoły chodził w Łodzi. - Rodzice przyjechali tu za pracą, gdy miałem trzy lata - mówi. Mama była tkaczką, ojciec pracował najpierw na budowie, a potem też w włókiennictwie. Po nich odziedziczył talent do igły, z czym wiążą się pewne anegdoty. - Każdy, nawet sportowy wyjazd z kraju był okazją do zarobienia. Handlowało się wszędzie i wszystkim - nie ukrywa.
    Na przykład w Bułgarii szły kosmetyki, kremy nivea i sprzęt sportowy adidasa. - Załatwiałem metki i sam je doszywałem do koszulek - śmieje się. - Umiem szyć i trzy paski wychodziły mi całkiem nieźle.
    Następca Żórawski
    Dziewczyny były zawsze atrakcją zgrupowań, czego trener Budowlanych nie ukrywa. - Byliśmy twardzi i wysportowani. Mieliśmy wzięcie. Co najważniejsze, nie byliśmy życiowymi gamoniami. Przychodzili ludzie, z których trzeba było zrobić mężczyzn. Wszędzie dawaliśmy sobie radę - i z dziewczyną, i z przeciwnikiem - wspomina.
    Z Renatą poznali się na obozie sportowym. On - rugbista, ona - z koleżankami na stażu zawodowym. - Najpierw spotkałem się z jej koleżanką - wspomina. - Ale gdy potem umówiłem się z Renatą, coś zaiskrzyło. Rozmowa kleiła się tak dobrze, że po obozie, po kilku tygodniach znów pojechałem ją odwiedzić.
    I tak są ze sobą od 10 lat. Teraz marzą o dziecku. - Córka, syn, wszystko jedno - mówi Żórawski.
    Nie musi być rugbistą. Następcę na boisku już ma. - To mój chrześniak, Łukasz - zdradza. - Całkiem nieźle się zapowiada.
    W drużynie kadetów, najważniejszy z jego podopiecznych jest przywódcą drużyny. Ma zresztą dobre wzory, bo już od małego jeździł na mecze i zgrupowania wujka.
    Dla Żórawskiego-seniora najważniejsza jest teraz rodzina. Żona i dziecko, które planują. - Od roku kupuję też samochód - śmieje się. - I ciągle nie mam czasu. Zresztą nie mam prawa jazdy. Rodzinnym kierowcą będzie więc żona.
    Droga na szczyt
    W I lidze Żórawski zagrał około 200 spotkań. W reprezentacji zaliczył pięć oficjalnych meczów. - Wybrałem drogę szkoleniowca. W 1987 roku zacząłem pracować z juniorami i kadetami, dwa lata później zaproponowano mi pracę z pierwszoligową drużyną. Miałem 24 lata i chyba do dziś jestem najmłodszym w historii trenerem seniorów.
    To był dopiero początek jego kariery szkoleniowej. Niedawno wywalczył mistrzostwo Europy. Jeśli w sobotę z tą sama drużyna wyeliminuje Portugalię, po raz kolejny pojedzie na mistrzostwa świata. A tam zagrają już najlepsi, czyli Anglia, Nowa Zelandia, Australia, itd. Czy boi się tego meczu? - Przeżywam, ale nie boję się - mówi. - Miałem sen. Scenariusz niczym z najlepszego thrillera. Przegrywaliśmy, ale odrobiliśmy straty. - Decydujący kop w ostatniej minucie dał nam zwycięstwo.
    Czyli tak, jak na zakończonych w sobotę mistrzostwach świata, w finale których Anglia pokonała Australię. Decydującego kopa wykonał Jonny Wilkinson 30 sekund przed zakończeniem dogrywki.
    Wszystko zostanie w rodzinie
    W drużynie Żórawskiego jest dwóch zawodników, którzy rugby uprawiają od ponad ośmiu lat. Mimo że dopiero niedawno osiągnęli pełnoletność
    To Sławomir Kiełbik i Andrzej Milczak. Na boisku, a także poza nim nierozłączni. Spotykają się nawet podczas świąt. A to dlatego, że ojciec Sławka i mama Andrzeja są rodzeństwem. Do tego klanu należy jeszcze Piotr Milczak, brat Andrzeja, który już gra w zespole seniorów, oraz Łukasz Wieczorek, ich brat cioteczny. - Nie zdarzyło się jeszcze, byśmy zagrali wszyscy w jednym meczu - mówi Sławek. - Zawsze kogoś brakowało.
    Sławek i Andrzej marzą o zagranicznej karierze. - Choć wiemy, że będzie to trudne - twierdzi Andrzej. Zwłaszcza że rugby nie jest w Polsce zbyt popularne. Mamy jednak nadzieję, że to wszystko się zmieni.
    Obaj są wzorem sumienności. Tylko choroby eliminowały ich z treningów. Zaliczyli już drugoligowe występy w drużynie rezerw Budowlanych Łódź. Zdaniem fachowców, Sławek już wkrótce nie będzie miał sobie równych w Polsce na pozycji łącznika młyna. Andrzej występuje jako obrońca lub skrzydłowy. Co na ich temat sądzi Mirosław Żórawski? - To wojownicy w mojej drużynie. Mali ciałem, ale wielcy duchem. Kiełbik już jest gwiazdą, ma szansę na wielką karierę. Andrzej za to jest wzorem solidności, dzięki czemu też będzie dobrym zawodnikiem.

    • 0 0

  • Rugbiści Blach Pruszyński Budowlanych Łódź po rundzie jesiennej

    Pierwsze miejsce w tabelach ekstraklasy oraz drugiej ligi, pięciu reprezentantów Polski, utalentowani juniorzy, którzy przebojem weszli do pierwszego składu - to była jedna z najbardziej udanych rund w historii Budowlanych Łódź
    Po raz drugi w historii łódzki klub wystawił w rozgrywkach dwie drużyny - pierwszo- i drugoligową. Obie były bezkonkurencyjne, co w przypadku rezerw było wielkim zaskoczeniem.
    W przeciwieństwie do poprzednich sezonów Blachy Pruszyński Budowlani rozpoczęli rozgrywki w ekstraklasie od falstartu. Co prawda w inauguracji pokonali wysoko Posnanię (42:0), ale już w kolejnym meczu ulegli beniaminkowi z Warszawy - Folc AZS. Inna sprawa, że przegrali na własne życzenie, m.in. dlatego że na parkingu w drodze do stolicy został Piotr Gomulak, jeden z najlepszych łódzkich rugbistów. Szkoleniowcy łodzian martwili się, czy ta wpadka nie odbije się na psychice zawodników. Ich obawy były słuszne, bo w pojedynku z AZS AWFiS Gdańsk Blachy wygrały różnicą tylko 10 punktów.
    Na szczęście z każdym meczem było coraz lepiej. - Nie lubimy grać ze słabymi przeciwnikami, którzy wychodzą na boisko tylko po to, by przeszkadzać w grze - mówił trener Mirosław Szczepański. Trudno się z nim nie zgodzić, bo im mocniejszy rywal, tym ciekawsza była gra łódzkiej drużyny. Poza tym prawie wszystkie spotkania z udziałem łodzian zawsze wywoływały wielkie emocje. Efekt? W konfrontacji z drużynami z czołówki Blachy straciły tylko punkt - za remis z Lechią Gdańsk.
    - Najbardziej żal nam porażki w Warszawie - denerwuje się Mirosław Szczepański. - Boję się, że ta wpadka odbije nam się czkawką w rundzie wiosennej. W końcu straciliśmy dwa punkty w pojedynku z zespołem, który będzie walczył o utrzymanie.
    Pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej to nie jedyny sukces łodzian w rundzie jesiennej. Do zespołu znakomicie wkomponowali się juniorzy, którzy w wakacje zdobyli mistrzostwo Polski. Kilku z nich - Tomasz Grodecki czy Artur Maros - wywalczyło nawet miejsce w podstawowym składzie. Warto wspomnieć, że ten drugi dopiero niedawno zaczął uprawiać rugby, a teraz należy do najwaleczniejszych graczy nie tylko w Łodzi, ale i całej lidze.
    Aż pięciu rugbistów Blach trafiło do reprezentacji Polski. Adam Prach czy Krzysztof Hotowski to podstawowi gracze kadry, ale Michał Królikowski, Piotr Gomulak i Maciej Maciejewski wcale nie znaleźli się tam przez przypadek. Zwłaszcza ten ostatni miał wyjątkowo udaną rundę, którą zepsuła trochę niesłuszna dyskwalifikacja po meczu z Lechią Gdańsk.
    Szczepański zadowolony jest też z postawy rezerw łódzkiego klubu, które przegrały tylko jeden mecz - ze Skrą Warszawa. W tej drużynie liderami są zawodnicy, mający aspiracje do gry w ekstraklasie, a także ci, którzy wracają do rugby po kilku latach przerwy, np. Michał Słowiański. W rezerwach od czasu do czasu występują też zdolni juniorzy. Już po kilku występach Kacpra Ławskiego, Sławomira Kiełbika czy Andrzeja Milczaka widać, że w przyszłości będą podstawą nie tylko drużyny klubowej, ale i reprezentacji.
    - Oceniając tę rundę dostrzegam jeszcze jedną bardzo istotną sprawę - dodaje Szczepański. - Nie tylko osiągamy dobre wyniki, ale także jesteśmy coraz bardziej zgrani. Zresztą nie tylko na boisku. Szkoda tylko, że z tej naszej maszyny wypadli kontuzjowani Tomasz Cisak i Łukasz Wieczorek. Miejmy nadzieję, że tylko na chwilę.
    Hotowski na prowadzeniu
    Krzysztof Hotowski był jesienią najlepszym zawodnikiem Blach Pruszyński Budowlanych Łódź - tak zdecydowali trenerzy. Przypomnijmy, że po każdym spotkaniu szkoleniowcy oceniają swoich podopiecznych w skali 1-10. O ostatecznej kolejności zdecyduje średnia punktów z całego sezonu. Jest jednak kilka warunków. By wygrać konkurs, należy rozegrać więcej niż połowę spotkań ligowych w pierwszej drużynie. Jeżeli dwóch lub więcej rugbistów będzie miało taką samą średnią, o kolejności zdecyduje liczba rozegranych meczów.
    Oto oceny szkoleniowców za mecz z Ogniwem Sopot: Hotowski 7 - Kraska 6, Figura 7, Gomulak 6, Maciejewski 5 (75. A. Mrowicki 4) - Grodecki 6 - Pabjańczyk 7 (65. Lublin 5) - Królikowski 6, Matczak 7 (70. Gil 4), Zabokrzycki 5 (41. Brzozowski 5), D. Fortuna 6 (75. Rybiński 4), Rawecki 6 (75. Kociński 4), Maros 5, K. Serafin*, Prach 7.
    * Krzysztof Serafin nie bierze udziału w konkursie
    Oto klasyfikacja po rundzie jesiennej. Uwzględniliśmy tylko zawodników, którzy rozegrali pięć lub więcej meczów. Po nazwisku średnia oraz liczba występów.
    Hotowski 6,33 9
    Prach 5,86 7
    Gomulak 5,78 9
    Figura 5,75 8
    Maciejewski 5,71 7
    Rawecki 5,56 9
    Królikowski 5,44 9

    • 0 0

  • Skra

    Skra Warszawa pozyskała strategicznego sponsora na ogromną kasę jak na Polskie warunki rugby. W okresie zimowym planuje 2 zgrupowania 10 dniowe w Spale oraz wkorzystując kontakty trenera w marcu wyjazd na 10 dni do Francji w celu rozegrania 3 sparingów. Na treningach teraz to się dzieje, przychodzi nas po 15-20 na trening. Wszyscy chcą pierwszej ligi.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

AZS AWFiS sekcja rugby

 

Kierownik sekcji:
Stanisław Zieliński

Największe osiągnięcia:
w 1999 roku IV miejsce drużyny kadetów w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży,
w 2000 roku zdobycie Pucharu w Memoriale w rugby "7" im. E. Hodury- seniorów,
w sezonie 1999/2000 zdobycie III miejsca w Mistrzostwach Polski seniorów,
w 2000 roku zdobycie Pucharu Polski przez drużynę seniorów,
w 2001 roku II miejsce w Mistrzostwach Polski w kategorii juniorów w rugby "7".
 

 
 
 
 
 
 

Relacje LIVE

Najczęściej czytane