- 1 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (198 opinii)
- 2 Ile kosztuje gra w piłkarskiej B Klasie? (21 opinii)
- 3 Żużel odwołany 5 minut przed startem (146 opinii)
- 4 Polska zawiodła przy pełnej Ergo Arenie (14 opinii)
- 5 Lechia nie kalkuluje. Chce wygrać z Wisłą (52 opinie)
- 6 Lechia zmienia plany na derby Trójmiasta (118 opinii)
W trójkącie Lublin - Gdańsk - Jelenia Góra
To, co wydarzy się w trójkącie Lublin-Gdańsk-Jelenia Góra, zapewne rozstrzygnie o tytule mistrza Polski. Nic zatem dziewnego, że wieści z Bystrzycy są śledzone przez kandydatów do zdetronizowania tej drużyny. W niedzielę odszedł Tomas Kutka. Miejsce słowackiego szkoleniowca zajął Edward Jankowski. Poprowadzi drużynę już dzisiaj w Gliwicach.
- Pewne sprawy się przesuwały w czasie, aż się wylało. Zatrudniając trenera Kutkę myśleliśmy długofalowo. Jednak proza życia zmusiła nas do weryfikacji planów. Zamiast widzieć sprawy z perspektywy półtorarocznej, koncentrujemy się na najbliższych miesiącach. Chcemy utrzymać zespół w komplecie i obronić tytuł. Liczę, że w najbliższym czasie dojdzie u nas do kilku pozytywnych zdarzeń - deklaruje Tomasz Ziarno, prezes Bystrzycy.
Zgodnie z regulaminem, jeśli klub zalega z wypłatami, może stracić zawodniczki, i to bez żadnego odstępnego. Dobrze pamiętamy jak tego typu praktyki miały miejsce w gdańskim Starcie. Na rzecz lokalnego rywala, Naty, stracił Darię Tiesler i Monikę Stachowską, a do Lubina, gdzie pracował Roman Jezierski, obecnie szkoleniowiec Vitaralu Jelfy, wyemigrowała Iwona Szymczyk.
- Jeśli klub zalega co najmniej przez dwa miesiące z wypłatami, zawodnik ma prawo wystąpić o wyrównanie zaległości. Jeśli jego warunki nie zostaną spełnione przez 14 dni, wówczas może wnieść do ZPRP o rozwiązanie kontraktu. Po pozytywnej decyzji związku jeszcze w tym samym sezonie może zagrać w innej drużynie. Na razie nie mamy żadnego wniosku z Lublina - twierdzi Andrzej Walasek, przewodniczący Komisji Zmiany Barw Klubowych ZPRP.
Lubelscy dziennikarze są przekonani, że Bystrzycy rozpad nie grozi. "Mańkowska zrezygnowała z oferty Podgoricy, w ciągu dwóch tygodni rozstrzygnie się przyszłość Silantiewej, a w piątek na decydujące rozmowy udaje się Damięcka" - usłyszeliśmy.
Tę ostatnią chętnie by widziano i w Gdańsku, i w Jeleniej Górze, choć nikt tego nie potwierdza oficjalnie.
- Dokupienie kogoś mogłoby zburzyć to, co gramy. Do pewnych zawodniczek rzeczywiście się przymierzamy, ale pod kątem przyszłego sezonu - dyplomatycznie mówi Jezierski. W podobnym tonie, choć nie tak kategorycznie, wypowiada się Jerzy Ciepliński. - Pozyskanie kogoś nowego mogłoby zostać odczytane przez obecne zawodniczki jako brak zaufania do nich. Nie jest to moją intencją. Z drugiej strony, trzeba uważnie obserwować to, co robią rywale, by na finiszu rozgrywek nie zostać postawionym na przegranej pozycji. Zawsze też byłem zwolennikiem, tego by do Naty trafiały najzdolniejsze zawodniczki z naszego regionu, a takie są w Lublinie - przypomina gdański szkoleniowiec.
Idąc tym tropem nie trudno zgadnąć, że chodzi o wychowankę AKS Gdynia, Agnieszkę Wolską. Są jeszcze inne eksgdynianki, siostry Dorota i Edyta Malczewskie, ale one obecnie walczą z kontuzjami, co wyklucza rychłą przeprowadzkę.
- Wiemy, że zawodniczki były atakowane przez kluby i z południa, i północy kraju, a nawet z zagranicy. Nasi pretendenci do tytułu najbardziej chcieli pozyskać Ewę Damięcką. Po poniedziałkowym spotkaniu z zawodniczkami jestem optymistą. Oficjalne podanie do klubu złożyła tylko Silantiewa, ale 14 dni powinno nam wystarczyć, na zrealizowanie jej warunków - zapewnia prezes Ziarno.
Kluby sportowe
Opinie (4)
-
2004-02-25 09:48
Płakać,czy śmiać się?Przecież to jest jakaś farsa.Sponsor niedawno ogłosił,że ma problemy finansowe i nagle klub stać na jedną z najlepszych zawodniczek w lidze!?Ciepły liczy na Malczewskie.To nie tobie wojewodzie...Nie ma szans,żeby chociaż jedna Malczewska grała przy Grunwaldzkiej
- 0 0
-
2004-02-25 11:27
Edyta Malczewska nie jest kontuzjowana ,
- 0 0
-
2004-02-25 11:38
Nata swoją aktualną pozycję zawdzięcza swojemu zaangażowaniu na treningach i meczach. Dzisiaj zawodniczki prezentują wysoką formę sportową. Bardzo trudno byłoby siostrom Malczewskim znależć miejsce w Nacie. Daleko im do umiejętności i mądrości (tej na boisku), jaką posiadły zawodniczki NATY. Pozdrawiam.
- 0 0
-
2004-02-25 21:16
Ciepły zaczyna zadzierac nosa.
Historia sie powtarza. W Lublinie jak zaczął zadzierać nosa, zreszta w kadrze też - szybko mu podziekowano. Teraz zaczyna wybrzydzac, a żadna z byłych Gdynianek nie chce nawet słyszeć o współpracy z Cieplińskim. Tak samo jak Silantiewa, którą chciał Ciepliński wziąć z Jelfy. Ona wybrała Lublin. Dlatego on mówi swoje, a prawda jest inna bo zawodniczki mają to gdzieś.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.