• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W walce o brąz 0:1

Michał Kulawiński
8 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Od porażki 1:4 (1:1, 0:2, 0:1) z GKS Tychy rozpoczęli walkę o brązowy medal hokeiści Stoczniowca. W spotkaniu raził brak skuteczności naszych zawodników, nie zachwyciła również postawa gdańskiego bramkarza Pawła Jakubowskiego.

Początek pierwszej tercji podobał się zapewne licznie zgromadzonym gdańskim kibicom, już 41. sekundzie po strzale Roberta Błażowskiego Stoczniowcy objęli prowadzenie, asysta Raszczyński, Justka. Przewagę Gdańszczan dało się odczuć jeszcze do połowy tej odsłony, później do głosu doszli goście i tak w 12'. Andrzej Gretka strzałem z niebieskiej zaskoczył słabo dziś dysponowanego Pawła Jakubowskiego.

Druga cześć spotkania i ponownie podopieczni Mariana Pysza stworzyli wiele dobrych sytuacji pod tyską bramką, jednak i tym razem dał o sobie znać brak skuteczności. Za to w 30'. do krążka odbitego, po strzale Marka Koszowskiego, przez gdańskiego bramkarza, dopadł niepilnowany Robert Kwiatkowski i bez trudu skierował go do praktycznie pustej bramki. Jeszcze na niespełna trzy minuty przed zakończeniem drugiej tercji po fatalnym błędzie Jakubowskiego, który wyrzucił krążek wprost na kij nadjeżdżającego Tomasza Jóźwika, Tyszanie zwiększyli przewagę do dwóch bramek.

W ostatniej odsłonie w bramce Stoczniowca stanął Tomasz Wawrzkiewicz, jednak i to nie przyniosło zamiany w grze naszych hokeistów. A co więcej w 44'. Sławomir Krzak, po podaniu od Wojciecha Sosińskiego, położył Wachę na lodzie i zdobył czwartego gola dla gości. Chociaż sytuacji na odrobienie strat nie brakowało, to zabrakło wykończenia i wynik pozostał bez zmian.


Po meczu powiedzieli:

Wojciech Matczak: Spotkanie nienajwyższych lotów jeśli chodzi o poziom sportowy. Byliśmy o krok od pokonania Unii. Pozostało to w psychice zawodników czego dowodem była pierwsza połowa pierwszej tercji. (...) Arkadiusz Sobecki to w tej chwili najmocniejszy punkt drużyny, nie mam do niego pretensji o stratę bramki.

Marian Pysz: Gratuluje Tychom wygranej. Mecz jeśli chodzi o moją drużynę słaby, zatrważający brak skuteczności. Na bramkę puściłem Jakubowskiego, miało to podźwignąć drużynę. Jednak Paweł nie wytrzymał tego psychicznie. W Tychach postaramy się wygrać, by w kolejnym meczy w Gdańsku pokazać dobry i widowiskowy mecz.


GKS Stoczniowiec Gdańsk: Jakubowski (40'. Wawrzkiewicz); Smeja - Sokół 4', Raszczyński - Błażowski - Justka 2'; Fraszko - Leśniak, Twardy - Zachariasz - Jurasek; Wróbel - Cychowski, Jankowski - Piorowski - Kostecki; Myszka, Drzewiecki.
GKS Tychy: Sobecki; Kuc - Szymański, Ślusarczyk - Słaboń - Sarnik; Mejka - Galvas, Frączek - Bagiński - Krzak 4'; Gretka - Śmiełowski, Kwiatkowski - Koszowski - Jóźwik; Gwiżdż 2' - Sosiński 2', Gurazda - Woznica.

Kary: Kary: Stoczniowiec - 6 min., Tychy - 8 min.
Sędziowali: Matuszak Waldemar, Porzycki Grzegorz, Wolas Zbigniew.
Widzów: 2200.
Michał Kulawiński

Kluby sportowe

Opinie (4)

  • Leszcze!!!!!!!!!!

    j.w.+do figurowego sie przestawic!!!

    • 0 0

  • dlaczego strzelaja ciagle po lodzie zamiast podniesc krazek????? Raszczynski nic nie gral, Smeja to najgrozniejszy przeciwnik Stoczni!!!!

    • 0 0

  • Mylisz się mac.

    To nie Smeja jest winny.Winni są ci którzy ciągle mu wmawiają że jest zdolnym młodym zawodnikiem,wstawiają go do 1 piątki i powołują go do kadry.A on gra jak potrafi ,a jak potrafi kazdy widzi ,z wyjątkiem trenerów.

    • 0 0

  • hehe

    to sa cioty i juz

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane