Scenariusz w grupie 4 eliminacji EURO 2004 ma siedem wariantów. Tylko jeden z nich da polskim piłkarzom barażowe. Mianowicie ten zakładający porażkę Łotwy w Szwecji i zwycięstwo biało-czerwonych w Budapeszcie. Węgrzy są w lepszej sytuacji. Też muszą wygrać, ale zajmą drugie miejsce przy remisie Łotyszy. Oba spotkania rozpoczną się w sobotę o godzinie 17.00.
Nasz mecz poprowadzi 38-letni Hiszpan,
Manuel Enrique Mejuto Gonzalez. Trzy lata temu prowadził mecz Polonii Warszawa z Udinese PUEFA. Przegraliśmy.
O Szwedów ponoć nie musimy się martwić. Pocieszające były informacje, że w kadrze Łotyszy na mecz z mistrzami grupy zabrakło trzech kluczowych zawodników -
Paharsa,
Laizansa i
Prochorenkovsa. To wręcz kolosalne osłabienie. Poza tym karmimy się myślą, że jeśli dziś, na stadionie im. Hidegkutiego Orlęta pokonają gospodarzy (czym otworzą szansę na awans młodym Szwedom), to reprezentacja Trzech Koron poczuje się zobowiązana do rewanżu. Zespół
Pawła Janasa zagra na słynnym Nepstadionie, obecnie im. Puskasa. To będzie 30. gra z bratankami. Jeszcze nigdy u nich nie wygraliśmy. W tej chwili jesteśmy od nich lepsi tylko w rankingu FIFA (31. miejsce wobec 52.).
Nasi piłkarze są w Budapeszcie od czwartku. Zamieszkali w Grand Hotelu na Wyspie św. Małgorzaty. Po południu trening, który początkowo miał być otwarty dla dziennikarzy, odbył się za zamkniętymi drzwiami i w miejscu, które do końca trzymano w tajemnicy.
W porównaniu z remisem w Chorzowie u rywali zabraknie prawego obrońcy
Urbana oraz napastnika
Tokoly'ego, który wtedy zawalił Węgrom mecz. Jak nam
Olisadebe. Natomiast zobaczymy rewelacyjnego
Sabicsa ze Stuttgaru oraz
Gerę, który zasłynął hat-trickiem z San Marino.
Maciej Skorża, szef banku informacji, mówi:
"Z Węgrami najlepiej kontratakować. Zrobili tak Łotysze w Rydze. Stanęli 30 metrów przed swoją bramką i świetnie kontrowali. Ale my nie możemy czekać". Trener Janas wymyślił, że sposobem na gospodarzy będzie to samo ustawienie, 3-5-2:
"Najważniejsze, abyśmy nie przegrali walki w drugiej linii. Jak się damy zepchnąć, to będą kłopoty."Podczas zgrupowania we Wronkach sensacją było delegowanie
Michała Żewłakowa lewego obrońcy na prawą pomoc.
- To koncepcja specjalnie na Węgrów, ale nie mam pojęcia, czy tak będzie w meczu - mówił obrońca Anderlechtu. Kto wie, czy selekcjoner zwyczajnie nie ściemnia.
Maciej Żurawski, mimo kłopotów zdrowotnych, niezmiennie tryskał optymizmem:
"Czy fakt, że na własnym boisku nie strzeliliśmy bramek Szwedom, Węgrom i Łotyszom, każe nam położyć się i poddać. Absolutnie nie!"Tylko kibicom trochę trudniej wierzyć.
Oprócz Szwecji również Czechy, Bułgaria, broniąca tytułu Francja oraz Portugalia jako gospodarz - to finaliści przyszłorocznego turnieju EURO. Przed ostatnią kolejką miejsce w barażach z szansą na bezpośredni awans mają Duńczycy, Niemcy, Grecy, Hiszpanie, Anglicy, Turcy, Włosi i Walijczycy. Co najmniej trzy z tych reprezentacji pojadą do Portugalii. Natomiast na pewno zagrają w barażach Słowenia i Holandia. Na 50 drużyn uczestniczących w rywalizacji aż 20 - czyli połowa grających w sobotę (bo odbędzie się 20 meczów) - będzie walczyć dosłownie do ostatniej sekundy. To zapowiada wielkie emocje. Nasz mecz wcale nie ma największej stawki. Walka o bezpośredni awans będzie się toczyć chociażby w spotkaniach: Bośnia i Hercegowina - Dania, Niemcy - Islandia, Turcja - Anglia i Szwajcaria - Irlandia. Bośniacy np. równie dobrze mogą zająć pierwsze, jaki czwarte miejsce!
GRUPA 41. Szwecja
17 19-2 5 2 -
2. Łotwa
13 9-6 4 1 2
3. Węgry
11 14-7 3 2 2
4. POLSKA 10 9-6 3 1 3
5. San Marino
0 0-30 - - 8
Fachowym okiem
Byli reprezentanci Polski są realistami, względnie umiarkowanymi optymistami.
Zbigniew KACZMAREK.
- Na przeciw siebie staną podobne drużyny, o zbliżonych atutach, przy czym to Węgrzy są gospodarzem i to oni będą mieć doping. W sytuacji, gdy szanse ocenia się fifty-fifty, to ważny czynnik. Wynik zależy od tzw. dyspozycji dnia. Może decydować łut szczęścia. Jeśli zagramy odważnie, zwiększymy swoje szanse. Dotąd jednak nie demonstrowaliśmy nic, co skłaniałoby do optymizmu. O Szwedów się nie martwię.Jacek GREMBOCKI.
- Nie mam pojęcia, co się wydarzy. Przecież w Chorzowie męczyliśmy się z Węgrami. Chciałbym zobaczyć Polaków na EURO, ale to i tak nie zależy od nas. Moim zdaniem, Łotyszom bliżej do Szwedów niż nam. Biało-czerwoni powinni wyjść na boisko z zamiarem zamazania plamy, jaką dali w tych eliminacjach.Piotr RZEPKA.
- To mecz identycznych drużyn. Kto będzie bardziej cwany, komu dopisze szczęście, ten wygra. Jednak nie spodziewam się widowiska. Grę zdominuje chęć zdobycia jednego jedynego gola. Szwedzi są zbyt poważni, aby odpuścić Łotyszom, jednak nie patrzmy na nich. Naszym piłkarzom powinno zależeć na odzyskaniu zaufania. Sukces jest ich obowiązkiem, tak jak na mundialu było nim zwycięstwo nad USA.Adam WALCZAK.
- Moim zdaniem, ciągle jesteśmy trochę lepsi od bratanków. Liczę więc na korzystny rezultat, o który być może trzeba będzie walczyć do ostatniej sekundy. Liczę, że biało czerwoni - proszę wybaczyć - wyprują flaki. Chociaż gospodarze pewnie myślą tak samo. A Szwedzi zrobią swoje. Oni od małego wiedzą, że w sporcie nie ma litości. Nawet jeśli nie wystawią swoich gwiazd, dublerzy z jeszcze większym zacięciem będą bić się o przepustki na EURO.
s.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
