Sobotni mecz w Łodzi rozpoczął się od skandalu. Spotkanie nie rozpoczęło się o 17:30, tak jak było w terminarzu. Zawodnicy, trenerzy i kibice musieli czekać na przybycie meczowego lekarza.
W końcu w hali przy ul. Sobolowej pojawił się lekarz. Mecz mógł się rozpocząć.
Anilana Łódź - GKS Wybrzeże Gdańsk 20:48 (8:20) Anilana: Gozdalski, Wężyk, Żuk 2, Witczak, Mastalerz 6, Madziar 1, Bartosz Gościłowicz 4, Wojciech Gościłowicz, Florczyk 2, Gumiński 3, Kuciński, Stańczyk, Semenov 2, Kubicki.
Wybrzeże: Świrkula, Głębocki, Artur Siódmiak 2, Żynda 3, Janusiewicz 3, Moszczyński 15, Walasek 7, Malandy 7, Gujski 1, Marcin Siódmiak 4, Kuchczyński 1, Markuszewski 5.
Sędziowie: Olgierd Sikora (Chorzów), Marcin Zubek (Bytom)
Obserwator ZPRP: Jacek Wróblewski (Płock)
Kary: 12 min - 8 min
Mecz bez historii. Oba kluby mają duże problemy finansowe. Jednak w dużo trudniejszej, a właściwie w beznadziejnej sytuacji jest Anilana. Gra tu tylko dwóch seniorów:
Oleg Semenov oraz
Kacper Żuk. Reszta drużyny to juniorzy, którzy warunkami fizycznymi znacznie ustępują graczom znad morza.
Od pierwszego gwizdka, do ataku rzuciła się drużyna
Daniela Waszkiewicza. Po ośmiu minutach wynik brzmiał 0:8. Dopiero wtedy zawodnicy Anilany potrafili zdobyć pierwszą bramkę. Wybrzeże pomimo wyraźnego rozluźnienia spokojnie kontrolowało wynik spotkania. Bramkę
Marcina Gozdalskiego, zamienionego szybko przez
Rafała Wężyka, dziurawili raz po raz
Damian Moszczyński i
Marcin Markuszewski. Po pierwszych 30 minutach Wybrzeże prowadziło już 20:8.
Druga połowa to nadal bardzo skuteczna gra GKSu. Trener Waszkiewicz zmienił cały skład. Na parkiecie pojawili się
Seweryn Żynda,
Bartosz Walasek,
Damian Malandy,
Mariusz Gujski oraz
Marcin Głębocki. Gospodarze zmęczeni szybką grą w pierwszej połowie zupełnie nie radzili sobie w obronie. Gdańszczanie seriami zdobywali bramki. W 40 min było 12:30, dziesięć minut później 16:38. W ostatnich minutach gdańszczanie grali jeszcze szybciej. Zapewne chcieli przekroczyć granicę pięćdziesięciu punktów. Nie udało się, końcowy wynik meczu brzmi 20:48.
W drużynie gospodarzy należy wyróżnić
Bartosza Gościłowicza, któremu udało się cztery razy odnaleźć drogę do bramki Wybrzeża. Wśród gości świetny mecz rozegrał Moszczyński, który 15 razy trafiał do bramki rywala. Dzielnie wspierali go Walasek i Malandy (po 7 goli).
Do niskiego poziomu drużyny Anilany 'dopasowali' się sędziowie, którzy najwyraźniej nie mieli swojego dnia. Kilka razy popełniali oni błędy. Szczytem bezradności arbitrów było nie okazanie czerwonej kartki Żukowi (za 3 kary dwuminutowe) i kontynuowanie gry. Dopiero sędzia stolikowy przypomniał o kartoniku.