• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z sopockiej plaży: Dariusz Klein

Jacek Główczyński
3 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Dariusz Klein w Grand Prix Sopotu w biegach przełajowych po plaży wygrał jedenaście zawodów. Dorobek ten dał długodystansowcowi Oleśniczanki, który mieszka w podstarogardzkiej Dąbrówce, trzy zwycięstwa w klasyfikacji generalnej. Niespełna 33-letni zawodnik, dziewięciokrotny medalista mistrzostw Polski seniorów, triumfował w 2000, 2002 i 2003 roku. W bieżącym sezonie w rywalizacji "Głosu Wybrzeża" i MOSiR Sopot był niepokonany od listopada do lutego. Na finałowy bieg przyjechał tylko po odbiór nagród.

- W ostatnim biegu postanowił pan podarować zwycięstwo rywalom?
- Nic z tych rzeczy. O każde zwycięstwo musiałem w Sopocie ciężko walczyć. W okresie jesienno-zimowym nie ma wielu szans na starty. Dlatego na plażę przyjeżdżają wszyscy najlepsi z naszego regionu, i nie tylko. Poziom czołówki jest bardzo wyrównany. O wygranej decydowała dyspozycja dnia.
- Pogoda, długość dystansu nie miała wypływu na wyniki?
- Tak naprawdę 8 czy 12 kiloemtrów dla profesjonalnych zawodników ma podobny poziom trudności. Również każdy miał identyczne oczekiwania wobec pogody. Lepiej biegać przy jak najwyższej temperaturze oraz po jak najtwardszym podłożu.
- Czyli podczas finałowego biegu nie czuł się pan w formie?
- Przed dwoma tygodniami chorowałem. Kuracja osłabiła organizm oraz spowodowała przerwę w treningach. Zrezygnowałem nie tylko z biegu w Sopocie, ale przede wszystkim z mistrzostw Polski w maratonie.
- Gdy rozmawialiśmy przed rokiem, zamierzał pan powalczyć o powołanie do reprezentacji Polski w biegu na 3 kilometry z przeszkodami. Te plany są już nieaktualne?
-
Być może jeszcze spróbuję przeszkód, gdyż w tej konkurencji odniosłem największy sukces - zdobyłem tytuł wicemistrza Polski seniorów. Nie wiem, jakie plany szczegółowe ma wobec mnie klub. Tydzień temu z Oleśniczanką zdobyłem tytuł drużynowych wicemistrzów Polski. Raczej na pewno pobiegnę w mistrzostwach Polski na bieżni oraz w mistrzostwach wojskowych.
- Chęć biegania maratonu wynika z teorii, że wraz z wiekiem należy przedłużać dystans, czy też nęcą pana pieniądze, które można wygrać na ulicy?
- I to, i to. Wielu zawodników, którzy potem liczyli się w maratonie na ten dystans decydowało się w podobnym wieku, w jakim jestem teraz.
- Ma pan predyspozycje do długich biegów?
- To się okaże po pierwszym starcie, który zaplanowałem we Wrocławiu. Jeśli uzyskam rezultat 2:14, to będzie dobry prognostyk na przyszłość. Potem trzeba będzie zainwestować w siebie, gdyż trudno startować w maratonach bez przygotowania wysokogórskiego. Rozpocząłem od wyjazdu do Szklarskiej Poręby.
- Na najwyższym stopniu podium towarzyszyła panu córka. Czy to oznacza, że pójdzie w pana ślady?
- Sandra ma zaledwie 5 lat. Za wcześniej jest na jakikolwiek trening. Na pewno do niczego nie będę jej zmuszał. Widziałem, że atmosfera sopockich zawodów jej się podobała, a gdy jeszcze zobaczyła swoje zdjęcie w gazecie, to była bardzo zadowolona.

Czołowa "10" kategorii open Grand Prix Sopotu 2002/03:
1. Klein 60 punktów,
2. Piotr Pobłocki (Lębork) 55,
3. Bartosz Mazerski (Victoria Sztum) 54,
4. Karol Rzeszewicz (Kłosowo) 49,
5. Marcin Kunda (Stolem Gniewino) 47,
6. Dawid Streng (Oleśniczanka) 45,
7. Paweł Małkowski (Ogrodnik Bydgoszcz) 44,
8. Dariusz Guzowski (Słupsk) 41,
9. Waldemar Lisicki (Gdynia) 40,
10. Michał Żmija (Tęcza Nowa Wieś Lęborska) 37.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane