- 1 Lechia prawie w ekstraklasie (264 opinie) LIVE!
- 2 Arka narzeka. Trener: Sędzia fatalny (82 opinie)
- 3 IV Liga. Comeback Jaguara, porażka Bałtyku (30 opinii)
- 4 Wybrzeże bliskie sensacji z Industrią (3 opinie)
- 5 Ogniwo bliżej finału. Lider pokonany (5 opinii)
- 6 Wybrzeże - Polonia. Nowe otwarcie (141 opinii) LIVE!
Ranking najsłynniejszych meczów Lechii
Lechia Gdańsk
"Remisu z Barceloną 2:2 w spotkaniu towarzyskim nie umieszczałby nie tylko na czele, ale nawet w czołówce najważniejszych meczów Lechii. Ten pojedynek może nabrać wartości dopiero wówczas, gdy stanie się punktem przełomowym i od niego zacznie się passa sukcesów drużyny Michała Probierza. Natomiast na dzisiaj na czele rankingu najsłynniejszych gier w historii biało-zielonych postawiłbym dokonania na... krajowych boiskach. Numerem jeden jest dla mnie wygrana w derbach w Gdyni 4:1, po której zapewniliśmy sobie awans do ekstraklasy w 1984 roku" - ocenia Zbigniew Zalewski, kustosz muzeum Lechii na PGE Arenie.
Jednak i innych zagranicznych ekip nie brakowało. W październiku 1956 roku wielkim wydarzeniem była wizyta przy ul. Traugutta drużyny Bello Horizonte. Na trybunach były tłumy, kibice byli ciekawi jak grają Brazylijczycy. Mecz zakończył się remisem 0:0.
W 1974 roku w Gdańsku grał m.in. Tony Currie. Reprezentant Anglii budził zainteresowanie, gdyż był uczestnikiem słynnego dla Polski meczu na Wembley w 1973 roku, który dał biało-czerwonym zwycięski remis i awans do mistrzostw świata. Lechia towarzyski mecz z Sheffield United zremisowała 0:0.
I właśnie do tej grupy wydarzeń prestiżowych dopisałbym spotkanie z Barceloną. Jednak nie umieszczałby nie tylko na czele, ale nawet w czołówce najbardziej pamiętnych meczów Lechii. Ten pojedynek może nabrać wartości dopiero wówczas, gdy stanie się punktem przełomowym i od niego zacznie się passa sukcesów drużyny Michała Probierza. Na razie to tylko normalny mecz towarzyski.
TAK RELACJONOWALIŚMY SUPER MECZ LECHIA - BARCELONA
Jeśli nie mecze z zagranicznymi rywalami, to jakie spotkania ocenić najwyżej? Odpowiedź jest prosta. Przy ustalaniu takiego rankingu, oczywiście mojego prywatnego, biorę pod uwagę wagę i znaczenie wydarzenia na przestrzeni całej historii klubu. Dlatego w czołówce umieściłbym wyłącznie dokonania na krajowych boiskach.
Numerem jeden jest dla mnie mecz z 20 czerwca 1984 roku i wygrana w derbach w Gdyni 4:1. Ten wynik sprawił nie tylko, że po 21 latach zapewniliśmy sobie powrót do ekstraklasy.
Arka Gdynia - Lechia Gdańsk 1:4 (0:2)
Bramki: Wojciech Cirkowski 89 (karny) - Jerzy Kruszczyński 25, 35, 56, Jacek Grembocki 70
ARKA: Dawidowski - Klein (52 Łosiński), Piesik, Możejko, Bianga, Stolc, Ptaszyński, Wrosz (31 Makurat), Krauze, Golecki, Cirkowski. Trener: Iżyński
LECHIA: Fajfer - Raczyński, A.Wydrowski, Salach, Cybulski, Grembocki, Kowalczyk (77 J.Wydrowski), Wójtowicz, Kamiński (62 Duda), Polak, Kruszczyński. Trener: Jastrzębowski
Na drugim miejscu postawiłbym zwycięski mecz w finale Pucharu Polski. Po raz drugi w historii Lechia doszła do decydującego pojedynku w tych rozgrywkach (pierwsze podejście 0:5 z Legią w Warszawie w 1955 roku). W sezonie 1982/83, gdy sięgnęła po trofeum po zwycięstwie nad Piastem Gliwice 2:1, grała w III lidze!
Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 2:1 (2:1)
Bramki: Krzysztof Górski 9, Marek Kowalczyk 39 - Ryszard Kałużyński 42 (karny)
LECHIA: Fajfer - Marchel, Kulwicki, Salach, Raczyński, Kowalski (40 Józefowicz), Wójtowicz, Grembocki, Kowalczyk, Górski, Polak (65 Klinger). Trener: Jastrzębowski
PIAST: Szczech - Pałka, Kałużyński, Wilczek, Mirka, Sliz, Żemajtis, Żurek, Czernohorski, Majka, Brzezoń (76 Tkocz). Trener: Wieczorek
Który mecz na trzecim miejscu? Tutaj nie mogę się zdecydować. Na równi postawiłbym dwa wydarzenia i trzy spotkania, które wiążą się z pierwszym sezonem gry Lechii w ekstraklasie.
Aby po wojnie przebić się do piłkarskiej elity, którą wówczas nazywano klasą państwową, trzeba było pokonać szereg kwalifikacji na różnych szczeblach. Dla Lechii kluczowe były mecze w rywalizacji okręgowej z Gedanią.
6 czerwca 1949 roku na boisku przy Biskupiej Górce biało-zieloni pokonali rywali 5:1 (2:0). Gole strzelali: Alfred Kokot, Aleksander Kupcewicz, Leszek Goździk, Roman Rogocz oraz... bramkarz Józef Pokorski z karnego
Jeszcze lepiej spisali się tydzień. Mecz rewanżowy, który odbył się tydzień później we Wrzeszczu, zakończył się zwycięstwem Lechii aż 7:2 (3:0). Po dwie bramki zdobyli: Goździk i Rogocz, a po jednej: Kupcewicz, A. Kokot i Henryk Kokot.
Na równi z tym dwumeczem postawiłbym pierwsze spotkanie w ekstraklasie w Gdańsku. 27 marca 1949 roku Lechia zmierzyła się z Ruchem Chorzów, naszpikowanym gwiazdami z legendarnym Gerardem Cieślikiem na czele. Już pierwsza akcja przyniosła gospodarzom prowadzenie, a po 10. minutach prowadzili aż 3:0 po golach: Kupcewicza, Goździka i Rogocza! Ostatecznie biało-zieloni wygrali 5:3.
Pamiętnych meczów w ekstraklasie nie brakowało także i później. W 1956 roku Lechia zdobyła 3. miejsce w ekstraklasie. Natomiast jeszcze w debiutanckim sezonie w elicie popisała się rzadką sztuką. W lipcu 1949 roku do przerwy przegrywała z Legią w Warszawie 0:4, a mimo to potrafiła doprowadzić do wyrównania i zakończyć grę wynikiem 4:4.
Osoba
Zbigniew Zalewski
Urodzony 10 lutego 1959 roku w Gdańsku. W Lechii pracuje od grudnia 2004 roku. Obecnie kustosz Muzeum Lechii, które w kwietniu 2013 roku otwarte zostało na PGE Arenie. Przez blisko cztery lata przygotowania tej placówki, zgromadził około 1600 eksponatów. Dominują te związane z piłką nożną, ale nie brakuje również pamiątek dokumentujących sukcesy innych sekcji działających przez minione lata w gdańskim klubie. Oprócz pucharów, wyróżnień i medali w Muzeum Lechii znajdują się m.in. monitory wyświetlające najbardziej pamiętne pojedynki Lechii oraz makiety stadionów: z Traugutta 29 oraz nowoczesnej PGE Areny. Można też zapoznać się z profilami najbardziej zasłużonych dla klubu osób.
Kluby sportowe
Opinie (109) 9 zablokowanych
-
2013-08-01 22:36
szczekajcie,szczekajcie szprotki
tylko to wam zostało
- 3 7
-
2013-08-01 12:35
najslyniejszy mecz to z widzewem (3)
pamietne baty na targajdruta 1:7 w plecy z Widzewem wielkim
bylem i widzialem i lalem ze smiechu
na dodatek dla bialej lechji wtedy neger strzelil i wszyscy sie cieszyli
brawo- 13 7
-
2013-08-01 13:46
dokladnie (2)
i jeszcze najlepsze bylo wtedy jak betony wialy do lasu ze swojego mlyna
w 10sekund nie zostal zaden na sektorze
kicali pieknie do lasu- 6 5
-
2013-08-01 16:01
małolacik (1)
coś ci się pokiełbasiło - kicanie było ale w Gdyni w 1984 i gdyby nie pomocne dla was zomo w 1983
- 2 3
-
2013-08-01 18:44
slucham
jakich "was"???
i nic mi sie nie pokielbasilo bo bylem na tym meczu i widzialem jak wiali- 2 1
-
2013-08-01 17:05
dla mnie najlepszy popisem piłki trójmieskiej była
kompromitacja arki w e- klasie z Ruchem Chorzów 0 : 6 w latach 70 - tych , Ruch wyluzowany ograł wiecznych amatorów z gdyni. Po meczu piłkarze arki zalali sie w trupa a w konsekwencji i kilku piłkarzy tej "słynnej paczki " zostało odsuniętych od gry na kilka spotkań. Od tamtej pory wiele się nie zmieniło. Trochę przygody na boiskach e - klasy ale na ogól prowincjonalna kopania no i gdyńscy kibice -też na podobnym poziomie ;
- 3 5
-
2013-08-01 13:38
Za kilka lat będziemy grali w półfinale Ligi Mistrzów z Realem. (1)
- 10 6
-
2013-08-01 16:25
Realem
Chyba z tym z Kołobrzeskiej.
- 4 2
-
2013-08-01 08:18
derby z Tęczą Siwiałką - wtedy kiedy jedna z miejscowych krów znalazła swego adoratora na stałe (6)
- 51 3
-
2013-08-01 14:36
ta krowa była żółto-niebiska (1)
i jak każdy w tych barwach została wyruchana
- 4 3
-
2013-08-01 16:22
ta krowa mogałby być nawet fioletowa, ale molestować niewinne zwierzę? tylko u betonów takie akcje.
- 3 1
-
2013-08-01 08:19
Na pewno 1:5 z Bałtyczkiem :-) (3)
smutne miny miały gdańskie dziewczyny
- 14 21
-
2013-08-01 08:26
(2)
smutna to jestes ty,arczanko
- 20 14
-
2013-08-01 11:23
Tynk i elewacja!
- 15 2
-
2013-08-01 09:48
szyk i elegancja pustoku :-) w zapinaniu krowy
- 14 2
-
2013-08-01 16:20
Derby z FC Siwiałką - moja propozycja na numero uno
Jeszcze wrócą stare dobre czasy pogoni za krową i sołtysem!
- 10 0
-
2013-08-01 16:19
Sport&Show&Biznes
Tylko i wyłącznie mecz z JUVE.To był wyczyn.Siermiężny czas i te emocje.
Golemski jako Dyrektor Lechii był wtedy jak "cudotwórca".Organizacja,hotele,bilety,zaproszenia i wszelkie deficyty.I mecz się odbył ! To była radocha !- 1 1
-
2013-08-01 14:13
czy to ten puchar na zdjeciu ufundowany przez nikosia sb ???
w sumie chyba tak bo innego nie bylo .
- 8 2
-
2013-08-01 14:12
ten w srodku z garnkiem :)
jak sie prezy , jakby mial zaraz pogubic jajka
- 2 3
-
2013-08-01 14:09
albo a Auchanem
- 8 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.