• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Złoto za cztery lata

s.PAP & Tomasz Łunkiewicz
15 lutego 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Drugą serię olimpijskiego konkursu na dużej skoczni w SLC oglądało ponad 14,5 mln osób, czyli 40 procent telewidzów, wszystkich posiadaczy telewizorów! - poinformowała TVP. W momencie, gdy Adam Małysz skakał po srebrny medal, przed ekranami ściskało za niego kciuki 78 procent Polaków, którzy mieli włączony telewizor. Jeszcze wyższy wskaźnik - 85 procent - wyliczyła AGB, zajmująca się badaniami telemetrycznymi od 5 lat. 17 mln telewidzów - to ponoć absolutny rekord.

Sukces wielkiego sportowca przyjęto nad Wisłą z wielką radością. Głosy leciutko rozczarowanych, iż pan i władca światowych skoczni w 2001 roku nie zdobył najważniejszego tytułu, zginęły w powszechnym entuzjaźmie.

- Przyznaję, że czuję mały niedosyt po występie na K=90. Z drugiego występu jestem jednak w pełni zadowolony. Przed startem nie czułem wielkiej presji, raczej lekkie podenerwowanie, co, moim zdaniem, jest potrzebne - mówił w środę, gdy w Polsce było bardzo późno, brązowy i srebrny medalista. Jedyny podwójny medalista zimowych IO rodem z Polski. - Wojtek Fortuna do dziś jest bohaterem jednego skoku. Potem nic już nie zdobył. A ja nie chcę być skoczkiem jednego konkursu. Nie osiągnąłem jeszcze wszystkiego w skokach i będę wyznaczał sobie kolejne cele, ale myślę że już coś w życiu zrobiłem... W tym sporcie wszystko jest możliwe. Pierwszy skok trochę spóźniłem. Gdyby tak się nie stało, konkurs mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Ammann i Hannawald skoczyli w pierwszej próbie niesamowicie. Dla mnie byłoby lepiej, gdybyśmy jechali z niższej belki. Miałbym mniejszą prędkość na progu, skoczyłbym może dwa, trzy metry krócej, ale i inni mieliby gorsze wyniki (to a' propos przedłużenia rozbiegu, co dla Adama, mającego najniższą prędkość na progu, było niekorzystne - przyp.red.). Przed igrzyskami nie przyszło mi do głowy, że Szwajcar może zdobyć dwa złote medale, ale zaliczałem go do faworytów. Na pewno przerwa spowodowana kontuzją dobrze mu zrobiła.

- W drugiej serii oddałem chyba najlepszy skok w karierze - opowiadał na konferencji prasowej sam mistrz - Gdyby ktoś przez kilkoma dniami powiedział mi o tym, nie uwierzyłbym.

Fortuna nie narzekał na kolor medalu: "Czekałem na to trzydzieści lat! Ten medal należał się Adamowi. Przed skokami przepowiadałem, że jak osiągnie 134 metry, to wygra. Trochę mu tym razem zabrakło. Hannawaldowi zabrakło szczęścia, co też jest potrzebne."

- Czułbym niedosyt gdyby Adam przegrał tytuł o pół metra - oceniał Apoloniusz Tajner. - Tutaj jednak Szwajcar wygrywał bardzo wyraźnie. Nie spodziewałem się tego. Rozmawiałem przed chwilą z prezydentem Kwaśniewskim, który jest w Szwajcarii i mówił, że po zwycięstwie Ammanna biją wszystkie dzwony. Simon, nie dość, że jest we wspanialej formie, to jeszcze w drugiej serii dostał taki lekki przedni wiatr, że dosłownie odleciał. Trochę nam pomógł Hannawald, ale już na treningu było widać, że on niepewnie ląduje. Można było przewidzieć, że to się tak skończy.

Małysz twierdził, że o upadku Niemca zdecydowały słabe mięśnie brzucha i słabsze nogi. A Hannawald? - Będąc na górze słyszałem wybuch radości po skoku Ammanna. Może to spowodowało, że trochę usztywniłem się. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko. Chyba muszę bardziej panować nad emocjami...

Trener polskiej ekipy oświadczył, że Adam będzie miał szanse na olimpijskie złoto za 4 lata w Turynie.

- On jest pełnym profesjonalistą i powinien dotrwać do 2006 roku. Byłoby szkoda, gdyby miał wcześniej zrezygnować.


Tajner przesadził jednak z oceną szans polskiej drużyny w poniedziałkowym konkursie. Pewnie on wie najlepiej, na co stać kolegów Małysza, jednak wyniki przeczą nadziejom na miejsce w szóstce. Jeszcze dalej posunął się Paweł Włodarczyk, szef PZN: "Przed drużynówką zakładamy, że w zasięgu jest miejsce w pierwszej szóstce. Jeśli chłopcy będą dobrze skakać, mają szanse nawet na piąte miejsce."

A ponoć to media w niezdrowy sposób podbijają bębenek.

******************************

Czy Adam Małysz wystąpi na kolejnej olimpiadzie? Czy wywalczy medal? Czy jego dzisiejszy sukces przełoży się na lepsze wyniki w innych sportach zimowych?

Agnieszka Rylik
(boks zawodowy): - Bardzo mocno życzę Adamowi, żeby wystąpił na następnej olimpiadzie. Nie należy jednak zapominać, że to jest tylko sport i wszystko może się zdarzyć. Jeśli chodzi o walkę o medale, to w grę wchodzi wiele czynników. Nie wiadomo na przykład czy Adam będzie miał odpowiednią motywację. Inną sprawą jest utrzymanie wysokiej formy przez tak długi okres. Trudno mi się wypowiadać na temat rozwoju dyscyplin zimowych. Są to sporty specyficzne. Nie sądzę jednak, żeby sytuacja uległa wielkiej zmianie. Na pewno nie będzie tak, że wszyscy nagle założą narty i zaczną skakać lub zjeżdzać ze stoków.

Monika Pyrek (skok o tyczce): Przed Adamem jeszcze wiele lat startów i nie widzę powodów, dla których nie miałby wystąpić na kolejnej olimpiadzie. Trudno powiedzieć, czy będzie walczył o medal. Formę na takim poziomie, na jakim jest obecnie Adam, nie łatwo jest utrzymać przez cały czas. W karierze każdego sportowca zdarzają się wahania i słabsze sezony. Zadaniem zawodnika i trenera będzie takie przygotowanie, aby kryzys nie przypadł na igrzyska. Nie wiem, czy sukcesy Małysza przełożą się na wzrost poziomu w innych dyscyplinach zimowych. Na pewno wzrosło zainteresowanie skokami, ale nie sądzę, żeby poprawiła się sytuacja w innych dyscyplinach.

Tomasz Stockinger (aktor): Bardzo bym chciał, żeby Adam wystąpił na olimpiadzie za cztery lata i życzę mu tego. Trzeba jednak sobie zdawać sprawę z tego, że sportowe kariery różnie się układają. Adam i tak spełnił nasze wygórowane wymagania. Swoim występem w Salt Lake City spłacił olbrzymi kredyt zaufania, jaki w nim pokładali wszyscy polscy kibice. Teraz najważniejsze jest, żeby nie zmarnować tego entuzjazmu i zapału dzieci i młodzieży do skoków. Jeśli się ich odpowiednio poprowadzi, to trener Tajner będzie miał w czym wybierać. Zdobycie medalu na kolejnych igrzyskach byłoby fenomenalną sprawą. Stając na podium Małysz przerósłby wszystkie statystyki. Okazałby się skoczkiem wszech czasów. Jeśli chodzi o inne sporty zimowe, żeby odnosić w nich sukcesy, trzeba mieć odpowiednie warunki, nie tylko finansowe. Na razie nie stać na utrzymanie szerokiej kadry. Może się jednak znaleźć grupa, która będzie miała zapewnione bardzo dobre warunki i solidnych sponsorów.

Łukasz Chyła (sprinter): - Jestem przekonany, że Adam wystąpi na następnej olimpiadzie. Uważam również, że łatwiej będzie mu walczyć o medal, bo będzie silniejszy psychicznie. Znakomite występy Małysza mogą wpłynąć motywująco na innych polskich sportowców rywalizujących w sportach zimowych.
Głos Wybrzeżas.PAP & Tomasz Łunkiewicz

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane