W przedświąteczny tydzień doszło do zmiany prezesa w MGKS
Arka, stowarzyszeniu będącym ojcem II-ligowej SSA Arka (za matkę spółki uważamy Prokom Inwestments SA). Zmiana miała szczególny charaker, ponieważ następcą Jana Kowalskiego została Katarzyna Ziemnicka, prywatny przedsiębiorca, dotąd sekretarz klubu, od ponad roku zajmującego się wyłącznie szkoleniem młodzieży. Obecność kobiety w zarządzie klubu piłkarskiego, to w Trójmieście rzecz niezwykła. Sześć lat temu w zarządzie Lechii/Olimpii pojawiła się gdyńska przedstawicielka firmy Janusza Romanowskiego, jednak był to epizod bez znaczenia. Rola Ziemnickiej, kojarzonej z Platformą Obywatelską i ze współpracą z Januszem Lewandowskim, honorowym prezesem MGKS, jest daleko bardziej istotna. Przynajmniej wydaje się tak na początku kadencji.
O tym, co nastąpi później, rozmawialiśmy w świątecznym - więc optymistycznym - nastroju.
Jak doszło do wyboru pani na fotel prezesa?Najpierw znalazłam się w gronie dziewięciu osób, które utworzyły nowy zarząd. Spośród nas miał zostać wybrany prezes.
Kto był pani konkurentem?Miał być Grzegorz Gąsiorowski, dotychczasowy wiceprezes i członek zarządu spółki, jednak zrezygnował.
Wynik głosowania chyba nie jest tajny...Mój niedoszły konkurent był przeciwko, Jakub Polak i znany jako "Megafon" Mariusz Jędrzejewski wstrzymali się od głosu, natomiast pięciu pozostałych panów opowiedziało się za mną.
Kto mianowicie?Grzegorz Witt, którego przedstawiać nie trzeba, Waldemar Michalski, jeden z najstarszych arkowców, związani z naszą młodzieżą Robert Wilczyński i Jerzy Rumian oraz następny wielki sympatyk, "Pietruch", czyli Tomasz Pietraszkiewicz, na co dzień asystent prezesa Stowarzyszenia Popierania Inicjatyw Społecznych.
Skład to zaiste intrygujący.Przede wszystkim ranga zarządu jest inna w porównaniu z poprzednim składem. Nie mamy przecież jedenastki aspirującej do II ligi, nie mamy też zespołu rezerw, nie zamierzamy tworzyć tak poważnej struktury jak SSA. Dziś MGKS to jedynie - i aż - grupy młodzieżowe. Stary zarząd stał przed prestiżowymi zadaniami i taki musiał być on sam. Nowy zarząd to grupa ludzi pragnących kontynuować żółto-niebieską tradycję, niewyeksploatowanych, oddanych arkowskim sprawom. I społeczników, co chcę podkreślić.
Czym więc jest dzisiaj MGKS?Klubem, który szkoli młode kadry na potrzeby SSA. W tej chwili stoją przed nami dwa kluczowe problemy - umiejętne zagospodarowanie naszych wychowanków, albowiem nie można pozwolić, aby powtórzyła się sytuacja z lata, kiedy prowadzony przez Tomasza Wrońskiego zespół juniorów starszych, odgrywający czołową rolę w Lidze Pomorze, kompletnie rozpadł się, zniknął z pola widzenia. Potencjalnie cała grupa powinna należeć dziś do SSA. Marzy nam się, aby co pół roku kilku najzdolniejszych nastolatków wyjeżdżało na obóz z II-ligowcami. Mam nadzieję, że w nowym roku spółka spróbuje reaktywować rezerwy na bazie obecnej ekipy Krzysztofa Jańczaka. To nasza propozycja i czekamy na odzew. To naprawdę ważny wątek. Dzieci garną się do Arki. A będą jeszcze bardziej, jeśli w klubie będą pracować tak wybitne postaci, jak Janusz Kupcewicz i Marek Kusto. W momencie, gdy wycofano ze szkół czwartą godzinę wuefu, nasz klub może i powinien coś zaproponować.
A drugi cel?Chcemy być związani ze spółką, bo teraz nie jesteśmy. Juniorzy nie mogliby grać w swojej lidze i wchodzić na końcówki meczów II ligi. Najpóźniej do lutego MGKS, który wniósł do SSA bodaj najważniejszy element - piłkarzy, powinien stać się akcjonariuszem spółki. Czekamy na to od piętnastu miesięcy! Proszę zwrócić uwagę, że spółka nie spełnia podstawowego wymogu PZPN, nie posiada bowiem grup młodzieżowych. Wycena naszych zawodników, której dokonał Henryk Loska, menedżer FIFA, wymaga jeszcze weryfikacji biegłego sądowego. Zgodnie z założeniami, będziemy uczestnikiem emisji B akcji. Zostanie powiększony kapitał spółki, a liczba akcji należących do MGKS będzie wynikiem negocjacji z szefową właściciela SSA, czyli panią Anną Stopką z Prokomu.
Ile kosztuje utrzymanie grup młodzieżowych?W skali miesięcznej chodzi o kwotę netto 11 tysięcy. Gdybyśmy mieli zapewnione 14 tysięcy, byłoby dobrze. Pozyskanie sponsorów, to zadanie mojego zarządu. Do spraw czysto sportowych nie zamierzam się wtrącać. Grzegorz Witt, wybrany na wiceprezesa, ma wszelkie dane - jako piłkarz, trener i absolwent AWF - aby umiejętnie prowadzić szkolenie.
Gdzie będzie siedziba stowarzyszenia?Złożyliśmy zapotrzebowanie u dyrektora GOSiR. Jestem przekonana, że Jerzy Jałoszewski pomoże nam, tak samo, jak spełni obietnicę, iż od marca nasi juniorzy z Ligi Pomorze będą grać na nowym trawiastym boisku za płytą główną.
star.
