• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

100 Lotosów Krzysztofa Koziorowicza

Kryst.
4 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
A one... skopały mi tyłek

Aż trudno w to uwierzyć, ale ligowy mecz z Meblotapem AZS Chełm był dla Krzysztof Koziorowicza setnym w roli trenera koszykarek Lotosu VBW Climy Gdynia. Bilans ma znakomity. Ze stu gier, "Kozioł" przegrał zaledwie 14.

- Czy po tych stu spotkaniach z czystym sumieniem może pan stwierdzić, że dokonał pan trafnego wyboru zostając pierwszym szkoleniowcem zespołu koszykarek z Gdyni?
- Wcale nie musiałem czekać aż do setnego meczu, by stwierdzić, że wybór był bezbłędny. Pełną satysfakcję z tego, co robię, mam od pierwszego meczu Lotosu.

- Które z tych stu spotkań najbardziej zapadło panu w pamięć?
- Wiele było takich meczów. Najbardziej pamięta się te ostatnie spotkania, jednak nie sądzę, bym nasze pojedynki z Valenciennes, także ten w finale Euroligi przed dwoma laty, czy z Sopronem, mógł wymazać z pamięci.

- Czy było takie spotkanie, w którym czuł pan, że Lotos przegrał niesprawiedliwie, niezasłużenie?
- Tak. Oczywiście mam na myśli trzeci mecz ćwierćfinałowy z UMMC Jekaterynburg. Zostaliśmy ewidentnie skrzywdzeni przez sędziów. Po meczu słyszałem opinie, że powinniśmy zająć się grą własnego zespołu, a nie sędziami, jednak trudno wygrać, gdy ma się przeciwko sobie arbitrów.

- Najbardziej niecodzienne wydarzenie?
- Zdecydowanie celny rzut Agnieszki Bibrzyckiej w Polkowicach. Przez całe boisko! Przedtem takie żeczy widziałem jedynie w migawkach z NBA. Dzięki Adze przeżyłem to na żywo.

- Dziewczyny zafundowały panu pozameczowe przeżycia?
- O tak. Na urodziny urządziły mi ścieżkę zdrowia. Biegłem z dwoma piłkami pod pachami, a one... sklepały mi tyłek! Mam nadzieję, że tylko rękoma. Jeśli było coś tam więcej, to nie widziałem. Jakoś to przeżyłem.

- Liczył pan, ile zawodniczek w Lotosie przewinęło się przez pana ręce?
- Nie, ale na pewno sporo. W tym wiele gwiazd. Wspomnę chociażby Gosię Dydek, Agnieszkę Bibrzycką, Katie Smith, Gordanę Grubin, Elen Szakirową, Elaine Powell, Chasity Melvin, Marie Ferdinand czy Joannę Cupryś.

- Pańska żona może się poczuć zazdrosna?
- Nie ma takiej możliwości. Wystarczy, że rano spojrzę na odbicie swojej twarzy w lustrze, by ją uspokoić.

Mieczysław Krawczyk, prezes Baksetball Investments SSA: - Znikoma liczba przegranych świadczy o tym, że to jest człowiek na właściwym miejscu. Wprowadza do zespołu wiele młodych zawodniczek, które grają na poziomie Euroligi. Ryzykuje, ale ryzyko w sporcie jest koniczne.
Głos WybrzeżaKryst.

Opinie (4)

  • hehe ile zawodniczek przewinelo sie przez pana rece...i czy tylko rece?hehe...sklepaly mi tylek i nie wiem czy nie bylo czegoś wiecej;)....

    • 0 0

  • To chyba jakiś żart.

    Niech ten świetny trener poprowadzi inną drużynę. To dopiero zweryfikuje jego kwalifikacje. Nawet sprzątaczka, jak jej się kupi najlepsze zawodniczki poprowadzi je do zwycięstwa. Te zwycięstwa to zasługa Pana Krawczyka i jego kasiorki, a nie "wybitnego trenera".

    • 0 0

  • Błąd!!!

    rzeczy pisze się przez "rz"!!!

    • 0 0

  • ir

    Brawo Korektor; też chciałem to napisać

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane