- 1 Sparing Lechii z Lechem odwołany (74 opinie)
- 2 Żużlowcy "nie dojeżdżają" na początki (49 opinii)
- 3 Stoczniowiec mecz od awansu do IV ligi (21 opinii)
- 4 Wybrzeże bez ZZ. Koniec sezonu Klindta (189 opinii)
- 5 Kto może trafić do koszykarskiej Arki? (8 opinii)
- 6 Zużycie wody podczas meczu Polska-Francja (78 opinii)
Arka rugby show!
Life Style Catering Arka Rugby
Punkty: Garkawyj 20, Stanisław Krieczun 12, Wojaczek 10, Piotr Olejniczak 10, Aleksander Gajewski 10, Piotr Kaszubowski 5, Arkadiusz Skrzyński 5, Łukasz Szostek 5 - Piotr Pietrzyk 5, Szymon Gubar 5.
ARKA: Ruszkiewicz (64 Rybak), Wojaczek, Kaszubowski (60 Kałduński) - Denisiuk, Andrzejczuk - Raszpunda (49 Zdunek), D. Olejniczak (14 P. Olejniczak), Dabrowski - Komisarczuk (57 Maliszewski) - Krieczun, Skrzyński (60 Madejewski), Garkawyj, Gajewski, Skindel (60 Bator) - Szostek. Trenerzy: Dariusz Komisarczuk i Maciej Stachura.
ORKAN: Stachniuk, Zatorski (76 Miałkos), Adamiak (35 Syperek) - Orliński (17 Kościelewski), Gubar - Żakowski, Brażuk, Dudkowski - Śmielak - Jabłoński, Pruski, Pietrzyk, Dobrowolski, Kubiszewski (68 Pietrak) - Szymański.
Sędziował: Michalik (Warszawa). Widzów: ok. 800.
Ten sukces żółto-niebiescy z pewnością mogą zadedykować Markowi Szelidze. Pamięć przedwcześnie zmarłego wiceprezesa klubu i szefa Multimedia Polska rugbiści przed grą uczcili minutą ciszy.
Zanim na murawie zaprezentowali się seniorzy główną murawę GOSiR opanowali najmłodsi adepci rugby. Pokazowy mecz rozegrali między sobą uczniowie pierwszej w Polsce klasy o profilu rugby, która mieści się w gdyńskiej SP 10. Potyczki podopiecznych nie mógł oglądać ich trener. Arkadiusz Skrzyński sposobił się bowiem sam do gry.
- Jeszcze kilka dni temu w najczarniejszych myślach nie spodziewalibyśmy się takiego wyniku. Ale już dzisiaj rano wiedzieliśmy, że może być źle. Do Gdyni nie przyjechało siedmiu zawodników z podstawowego składu, na przykład w ataku grał tylko jeden rugbista z pierwszej "15" - mówi Konrad Pisarek, wciąż czynny zawodnik, który wspólnie z innym graczem, Maciejem Brażukiem prowadzi Orkana. - Czyżby marzył się nam podobny sukces, jaki w Arce odnieśli Darek Komisarczuk i Maciek Stachura? Na pewno tak, ale nie wiemy, na ile pozwolą warunki. Mam na myśli przede wszystkim finanse, a z tymi w naszym klubie jest krucho - dodaje Pisarek.
Nawet, jeśli Orkan zamierzał stawiać przy ul. Olimpijskiej jakiś opór, to szybko tę myśl wybili im z głowy zawodnicy, którym chyba najbardziej zależało na pokazaniu się z jak najlepszej strony. Dla Siergieja Garkawyja i Łukasza Szostka był to pierwszy mecz przed gdyńską publicznością w żółto-niebieskich barwach. To na nich m.in. bacznie spoglądał Jerzy Zając, prezes RC Arka.
Obaj nowicjusze nie mieli żadnych kłopotów z aklimatyzacją. Szostek, który przyszedł z Ogniwa Sopot, na co dzień mieszka w Gdyni, a ukraiński rugbista, występujący ostatnio w AZS AWFiS Gdańsk za żonę ma Polkę.
I właśnie ten duet wystąpił w rolach głównych na początku meczu. Grę od środka kopem rozpoczął Stanisław Krieczun. Wysoko zawiesił "jajo", a najwyżej wyskoczył Denisiuk. Następnie piłka trafiła do formacji ataku, a na pole punktowe zaniósł je Garkawyj.
W 10 minucie Arka wywalczyła aut na przedpolu sochaczewian. Po wyniesieniu piłkę przejął Kazimierz Raszpunda. Następnie przechodziła ona z rąk do rąk wszerz boiska, aż prawym skrzydłem na zdecydowany szpurt zdecydował się Szostek. Żaden z rywali nie był w stanie powstrzymać gdyńskiego obrońcy.
Inaugracyjny kwadrans został zwieńczony rodzinną zmianą, gdyż Dariusza, któremu odnowiła się kontuzja, zastąpił jego młodszy brat, Piotr, który pobyt na boisku zaakcentował dwoma przyłożeniami oraz brawurową akcją Denisiuka. Rajd tego drugiego próbowało powstrzymać chyba siedmiu rywali jednocześnie. Wreszcie to im się udało, ale ten wyczyn kontuzją ręki przypłacił Jarosław Orliński.
Jeszcze przed przerwą z bólem przegrał inny zawodnik Orkana. Niektórzy żartowali, że goście zamierzali oddać się w ręce trzech niewiast, które zajęły miejsce w ich boksie. Ale to nie były masażystki. Gdy któryś z przyjezdnych potrzebował pomocy, mógł jedynie liczyć na Dariusza Kukułę, "masera" miejscowych.
Przed gwizdkiem na przerwę widownie zaintrygował spiker. Po jego zapowiedzi wszyscy masowo zaczęli zaglądać pod foteliki, na których siedzieli. Ci, którzy znaleźli tam... karteczki, otrzymali suweniry ufundowane przez Grupę Żywiec.
Na sportowej arenie Orkan pierwszy sukces zanotował przy wyniku 0:12 w 21 minucie. Pietrzyk na własnej połowie przechwycił podanie Krieczuna. Choć od pola punktowego Arki środkowego gości dzieliło ponad 60 metrów, nie dał się zatrzymać. Także ona zainicjował drugą punktową akcję przyjezdnych. Przy wyniku 43:5, tuż przed przerwą punkty zdobył Gubar.
Po zmianie stron, choć gdyńscy trenerzy wykorzystali całkowity limit zmian, a Maciej Stachura zdjął nawet z boiska innego trenera, Dariusza Komisarczuka, przewaga miejscowych systematycznie rosła. Co prawda Krieczun miał kłopoty przy podwyższeniach, gdyż trafił tylko 6 z 13 kopów, ale Arka wzbogacała dorobek punktowy przyłożeniami.
Za szybcy dla defensorów przeciwnika byli nawet zawodnicy pierwszej linii gdyńskiej, którzy wszak powinni odznaczać się przede wszystkim siłą i odpowiednią masą ciała, a nie sprinterskimi zdolnościami. M.in. dwukrotnie na pole Orkana wbiegał z piłką Wojaczek. W dowód uznania gdyński młynarz odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu. Ufundował ją Piotr Szymiec, znany strongman i właściel sklepu z odżywkami, który nie mógł się mylić, gdyż mecz ogladał z ławki dla rezerwowych Arki.
Najbardziej widowiskowa akcja miała miejsce w 75 minucie. Garkawyj i Szostek wyszli podaniami z własnej połowy. Następnie wspomógł ich Gajewski i to on właśnie po tym wypadzie cieszył się z pięciu punktów.
- Po raz pierwszy zespół w pełni zrealizował założenia taktyczne. Pokazaliśmy kilka wyuczonych zagrywek, które przyniosły punktowy efekt. Zdecydowanie lepiej, w porównaniu z minionym rokiem, prezentuje się młyn. Już nie ma takich sytuacji, że ktoś nas pcha. Ta formacja grała dzisiaj w pełnym składzie. Natomiast nadal jest szansa na wzmocnienie ataku. Na najbliższy mecz pownien być już gotów Konrad Chromiński, a na derby z Lechią wróci Waldemar Szwichtenberg. Póki co cieszymy się z udanym ruchów transferowych dokonanych zimą. Garkawyj i Szostek udowodnili, że dokonaliśmy trafnego wyboru - podkreśla Dariusz Komisarczuk
Pozostałe wyniki 11. kolejki o miejsca 1-6: Budowlani Lublin - Lechia Gdańsk 17:32 (3:15), Budowlani Łódź - Posnania 21:9 (18:3).
Tabela:
1. ARKA 11 33 403:66
2. Budowlani Ł. 11 29 246:130
3. LECHIA 11 28 317:119
4. Posnania 11 24 193:213
5. Orkan 11 19 161:249
6. Budowlani L. 11 19 162:346
Kluby sportowe
Opinie (99) 1 zablokowana
-
2005-04-18 23:17
Arke moga pokonac tylko druzyny z 3 miasta Lechia lub Ogniwo bo wyedy gra toczy sie tez o honor !!
- 0 0
-
2005-04-19 13:57
nowy system
jaki są wasze propozycje?
pamietajmy ze mamy mało terminów a są też siódemki.- 0 0
-
2005-04-19 16:17
Pierwsza liga 8 zespołów , na więcej nas nie stać jak zresztą widać.Dodatkowo wreszcie będzie rywalizacja.
- 0 0
-
2005-04-19 22:01
Dziękujemy naszemu Dyrektorowi
chciałbym złożyć serdeczne podziękowania za pracę,zaangażowanie i trud poświęcony pierwszej drużynie Arki. Tak Dalej a na pewno bedzie kolejny mistrz!!!
- 0 0
-
2005-04-19 22:34
artukuł na stronie łodzi
R. Wiejski twierdzi , ze da rade Arce! Zespół Budowlanych jest w stanie ich zatrzymac! A jak sie nie uda?
- 0 0
-
2005-04-19 23:24
nowy system
0siem zezpołów moze to jest to tylko kiedy?
Ale chyba nie od nowego sezonu?- 0 0
-
2005-04-19 23:49
reforma
10 zespołów mecz i rewanż , 8 druzyn to śmierć ledw zipiacej juz teraz II ligi!
- 0 0
-
2005-04-20 08:39
liga
I liga to ma być elita i 8 zespołów wystarczy zaś dla II ligi to nie śmierć a rozszerzenie rozgrywek zresztą może wtedy zasługiwać będzie na swoją nazwę.Co jest teraz w II lidze 3 walczące o awans zespoły a może okazać się że 2, jaka to rywalizacja?
- 0 0
-
2005-04-20 14:31
System rozgrywek
Trudno jest wymysleć idealny system rozgrywek w naszych warunkach.Wszystko się rozbija o kondycje (głownie finansową)naszego polskiego rugby.System rozgrywek ustalany jest z wyprzedzeniem i przy tak niestabilnej sytuacji w wiekszości klubów chyba tylko jasnowidz bedzie w stanie określić czy dane rozwiązanie się sprawdzi.Obecnie sytuacja w tabeli jest w dużym stopniu odzwierciedleniem poziomu organizacyjnego i finansowego w klubach. Arka , Budowlani Łódź, Lechia i Posnaniania to kluby które mogą sobie pozwolić na wzmocnienia oferując "kasę" lub prace jednocześnie dbając o "swoich" zawodników. "Siła" tych drużyn budowana była kilka lat i raczej nie grozi im żadne raptowne pogorszenie notowań ( chociaż w życiu róznie bywa).
Orkan charakteryzuje sie stabilną polityką ale tylko w siódemkach w których sie wyspecjalizował.Wypadki losowe, zmiany trenerów, nietrafione transfery (głównie słabi obcokrajowcy),rotacje w składzie nie pozwoliły tej druzynie spełnić oczekiwań i niestety osiagaja wyniki chyba ponizej swoich możliwości.Budowlani Lublin zbudowali medalową drużyne, której nie umieli utrzymać i chyba chwilowo coś sie tam zacieło ( podobno słabsze roczniki)ponieważ w Lublinie nie ma żadnego reprezentanta Polski seniorów i młodzieżowców.
AZS Warszawa poniżej oczekiwań i znowu poza szóstką, chociaż chyba nie odbiega poziomem sportowym od Orkana i Lublina. Ogniwo wewnętrznie skonfliktowane nie dało rady załapac się do górnej części tabeli i teraz będzie rywalizować z AZS Warszawa tylko o siódme miejsce.
Skra zebrała ludzi i gra w I lidze ale organizacyjnie wszystko opiera sie na kilku zapaleńcach a to mimo słabości naszej ligi za mało. Dlatego zdolna ( bardzo dobre wyniki) młodzież z tego klubu przy w tej rzeczywistości może zostać zmarnowana. AZS Gdańsk to już tylko wspomnienie drużyny która zdobywała medale. Realnie oceniając najwyżej co osiągnie to baraż, tylko że na dzisiaj to Skra jest w lepszej sytuacji.
To co powyżej to wiemy dzisiaj, troche wiedzieliśmy i domyslaliśmy sie w sierpniu ale w czerwcu 2004 (lipiec - nie pamietam)gdy był ustalany system tego nikt nie wiedział. Utrzymano system z poprzednich dwóch sezonów licząc że bedzie on atrakcyjny. Rok temu też była podobna dyskusja nad zmianami tego systemu.Najlepiej sprawdził sie on w swoim pierwszym sezonie 2002/3 gdzie w szóstce do ostatniego meczu trwała walka o miejce w czwórce a wyniki były na styku. Można bardzo długo dyskutować o zaletach i wadach play-off, każdy system będzie miał swoich zwolenników jak i przeciwników. Najczęściej za są ci którzy zyskali a przeciw ci co stracili dzieki takim rozwiazaniom.
Marketingowo play-off jest najlepszym rozwiazaniem a że czesto jest on niesprawiedliwy to jego minus. Wyobraźmy sobie taką sytuacje Arka wygrywa wszystkie mecze do końca rundy i przegrywa w półfinale żeby w koncu zdobyc brązowy medal. Bilans sezonu to 16 wygranych i jedna przegrana a rezultat to tylko!!!!!!! brąz.Takiej niesprawiedliwości oczywiście Arce nie życze.Do konca nie uda sie wyeliminować roli przypadku( to też piękno nieprzewidywalności sportu) ale mozna ograniczyć jego wpływ poprzez np zwiekszenie liczby gier.Za przemawiają względy nazwijmy to sportowe ale przeciw są argumenty natury organizacyjnej.Nasuwają mi sie trzy :terminy , wąskie składy drużyn i koszty.
Wiecej spotkań to większe koszty udziału drużyn w rozgrywkach, niestety dla niektórych klubów może to być przysłowiowy gwóźdź do trumny. Duża ilość gier to duża eksploatacja "materiału" ludzkiego (przepraszam zawodników za takie określenie)a przy naszej amatorszczyźnie i krótkich składach wiekszości drużyn ten czynnik może wypaczyć wynik końcowy np. ktoś może nie miec kim dokończyć rozgrywek.Sprawa terminów jest złożona i uwarunkowana przez kilka czynników, najważniejsze to dla mnie : położenie geograficzne(pogoda), infrastruktura rugby oraz zasoby ludzkie.Tego że u nas zima sroga a my nie mamy boisk z podgrzewanycmi płytami teraz nie zmienimy. Dopóki ci sami zawodnicy grają w obie odmiany rugby i najlepsi w pietnastkach będą najlepsi w siódemkach (lub odwrotnie)dopóty terminów bedzie brakowało.
To co powyżej to napewno truizmy ale potraktujmy je jako wstęp ( troche przydługi) do mojej propozycji a właściwie koncepcji zmiany systemu rozgrywek.
Proponuje wrócic do systemu wiosna - jesień
Na wiosne rozegrać sezon zasadniczy a jesienią rozbudowany play-off.
Wydłużyć wiosne a kończyć lige w październiku.
System wiosna - jesień sprawdzał sie tyle lat i jak skonczymy wcześniej to decydujące mecze odbedą sie jeszcze przy dobrej pogodzie.
Ale gdyby argumenty pogodowe lub inne przeważyły to przy systemie jesień wiosna także proponuje podobny podział; na jesieni( zacząć wcześniej - niestety kosztem wakacji) runda zasadnicza a wiosną rozbudowany play-off.
Nie jest to dokładny terminarz rozgrywek, jest to propozycja koncepcji zmiany , której głównym założeniem jest zwiększenie liczby meczów w play-off przez co ograniczenie przypadku i wypaczaniu przez niego wyniku rywalizacji.
Przepraszam za zbyt długą wypowiedź.- 0 0
-
2005-04-20 15:48
można grać tak
I liga 10 drużyn, II liga cała reszta.
Jesienią w obu ligach każdy gra z każdym.
Na wiosnę w I lidze zostaje sześć albo pięć drużyn i grają każda z każdą mecz i rewanż.
II liga też pięc lub sześc i mecz i rewanż.
III liga pozostali.
Kolejny sezon w I lidze znów 10 drużyn itd.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.