• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będą zmiany

Tomasz Łunkiewicz
15 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Smutno zakończył się sezon hokejowy w Gdańsku. Stoczniowiec po raz trzeci uległ GKS Tychy, tym razem 1:3 (0:1, 1:1, 0:1), i zajął czwartą lokatę w rozgrywkach. Gdańszczanie w rundzie play off nie wgrali żadnego spotkania.

BRAMKI: KOSTECKI (36) - Słaboń (13), Ślusarczyk (33), Frączek (56). Kary: 6 - 6. Widzów ok. 1800.
STOCZNIOWIEC: Wawrzkiewicz - Smeja, Sokół; Raszczyński, Myszka, Justka 2 - Fraszko, Leśniak; Twardy, Zachariasz, Jurasek - Wróbel 2, Cychowski; Jankowski, Piotrowski, Kostecki - Błażowski, Drzewiecki 2. Trener: Pysz.

Kibice, którzy przyszli do Olivii, liczyli, że Stoczniowiec wreszcie się przełamie i odniesie zwycięstwo przedłużając nasze nadzieje na obronę trzeciego miejsca. Grupka kibiców z Tych przejechała nad morzem wierząc, że wraz z drużyną będą świętować zdobycie brązowego medalu. Powody do radości mieli ci drudzy.

Spotkanie miało podobny przebieg jak pierwszy mecz rozegrany w Olivii. Tylko tym razem biało-niebiescy nie zdobyli bramki w 1 min. Podopieczni Mariana Pysza atakowali, ale pod bramką Arkadiusza Sobeckiego brakowało im koncepcji na pokonanie bramkarza gości. Gospodarze nie potrafili m.in. wykorzystać gry w przewadze. Goście nie ograniczali się do obrony i również groźnie atakowali. Pechowa dla gospodarzy była 13 min. Tyszanie przeprowadzili składną akcję. Sarnik wyłożył krążek Słaboniowi, który umieścił "gumę" w gdańskiej siatce. Utrata bramki
niewiele zmieniła w grze Stoczniowca. Gdańszczanie atakowali, ale nie potrafili strzelić...

W drugiej tercji obraz gry był podobny. Częściel strzelali gospodarze, ale na posterunku był Sobecki. Kibice kilka razy podrywali się z miejsc, by po chwili siadać z jękiem zawodu. W 33 min było 0:2. Gdańszczanie stracili krążek za bramką Wawrzkiewicza. "Guma" trafiła do Ślusarczyka, który silnym strzałem zaskoczył gdańskiego bramkarza. Zasłoniętemu golhiperowi Stoczni krążek przeleciał między parkanami.

Trzy minuty później odżyły nadzieje gdańskich kibiców na zwycięstwo. Gdy bramkarz tyszan leżał już na lodzie, krążek trafił do Artura Kosteckiego, który umieścił go pustej bramce. Gdańszczanie ruszli do ataku, ale ich strzały były niecelne, albo na drodze stawał znakomicie usposobiony Sobecki. Przynajmniej w dwóch sytuacjach kibice widzieli krążek już w siatce, gdy tyski bramkarz sobie tylko znanym sposobem ratował swój zespół przed utratą gola.

Złudzenia prysły na 4 minuty przed końcem meczu. Trzecią bramkę dla Tych strzelił Frączek. Ostatnie podanie było dziełem Adama Bagińskiego, który jako jedyny mógł się cieszyć z obrony brązowego medalu.

Po zakończeniu spotkania goście odebrali brązowe medale. Wspaniale zachowali się gdańscy kibice, którzy podziękowali swoim zawodnikom za cały sezon oraz pogratulowali tyszanom, a zwłaszcza Bagińskiemu, skandując jego imię.

WOJCIECH MATCZAK (trener GKS Tychy): - Dzisiaj nie będzie oceniania meczu. Dla nas najważniejsze było zwycięstwo. Cel udało się osiągnąć i tylko to się liczy. Brąz jest dla nas nagrodą pocieszenia po porażce w półfinale z Unią, w którym zdaniem wielu osób - byliśmy lepsi. Pewną pociechą jest to, że nasze medale wyglądają jak złote. Świętować będziemy dopiero w Tychach. Nie wiem jak zawodnicy, ale ja będę wracał do domu zygzakiem (śmiech).
MARIAN PYSZ (trene Stoczniowca): - Pozostaje mi tylko pogratulować Tychom. W play off rywale okazali się od nas lepsi. Wyszła ich większa dojrzałość w grze. Moi podopieczni starali się, stwarzali wiele sytuacji, ale nie strzelali bramek. Czwarte miejsce trzeba uzanć za dobry wynik. Na stawianie diagnozy jest za wcześnie. Trzeba dokładanie przeanalizować cały sezon. Będziemy musieli wyciągnąć wnioski nie tylko szkoleniowe, ale i personalne. W ubiegłym roku byliśmy słabsi, ale drużyna była bardziej zgrana. W tym sezonie zawodnicy więcej myśleli o indywidualnych statystykach, niż o wyniku zespołu. Można się spodziewać zmian w kadrze naszego zespołu.

Na moje oko
Marek Kostecki, prezes Stoczniowca:
- Przed sezonem planem minimum było miejsce w pierwszej czwórce. Wiedzieliśmy, że nasi rywale znacząco się wzmocnili. Apetyty na medal były, ale zdawaliśmy sobie sprawę z siły innych drużyn. Na chłodno trzeba przeanalizować sezon. Jakie były przyczyny takiej gry w play off? Na pewno słabość, a właściwie niemoc strzelecka. W każdym meczu częściej strzelaliśmy od rywala, ale nie zamienialiśmy strzałów na bramki. To się mściło. Drugą przyczyną była, niestety, słabsza dyspozycja obu naszych bramkarzy. Gdy w bramce nie było pewniaka, to drużyna grała mniej pewnie. W jakimś stopniu przyczyną słabszej gry były wystepy naszych zawodników w kadrze. To utrudniało pracę szkoleniową. Dla oka graliśmy na pewno ładnie, ale nie przełożyło się to na wynik. Można mieć pretensje do niektórych zawodników o zbyt indywidualną grę. W tym roku postawiliśmy na młodzież i nadal będziemy szli w tym kierunku. Czwarte miejsce nie jest tragedią. Brązowy medal na pewno był w naszym zasięgu, ale rywale okazali się zbyt silni, a nam zabrakło również trochę szczęścia. Nie przewidujemy większych zmian w składzie, bo wiemy jakie są nasze możliwości finansowe. Przy okazji dziękuję czytelnikom "Głosu" i wszystkim kibicom za cały sezon.
Głos WybrzeżaTomasz Łunkiewicz

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (13)

  • smutna prawda...

    tak jak juz wiele razy mowilem, znow powtorze-na FIGOROWKI LESZCZE!!!!

    • 0 0

  • Michal

    Niestety Stocznia zawiodla na calej lini. Po raz kolejny pokazali ze nie sa silna druzyna. Wygrywac potrafimy tylko z Krynica Opolem i innymi sredniakami ligowymi. Gdy przyjedzie klasowy zespol to jestemy slabiutcy.

    http://www.piwopio.prv.pl

    • 0 0

  • cieniasy i jeszcze raz cieniasy dobrze ze przestalem juz chodzic na tych wafli.

    • 0 0

  • chyba nie chodzicie na mecze buraki skoro macie takie opinie.

    jak zaczniecie chodzić na każdy mecz to wtedy zacznijcie sie wypowiadać...

    • 0 0

  • Do kali

    Jak ty chodzisz na mecze i widzisz jak graja i uważasz że sa wstanie zdobyc medal z takimi druzynami jak unia czy podhale to jestes debil, oni sa za słabi moze za 3-4 lata przy dorbym rozwoju mlodych zawodników i odpowiednich obcokrajowcach cos zawalacza a tak są za słabi na mocnych za silni na słabych. i nic tego nei zmieni i tez przestałem chodzic na nich bo nie lubie ogladac porażek w marnym stylu.

    • 0 0

  • GKS TYCHY

    NO I CO Z TEGO ŻE GKS TYCHY JEST NA 3 MIEJSCU ZA ROK BĘDZIE 100 RAZ LEPIEJ A MIEJSCE 3 I TAK NIE JEST TAKIE ZŁE

    • 0 0

  • Prawdziwy kibic jest nie tylko w dobrych, ale i w zlych chwilach przy swojej druzynie. Tacy jak wy, ktorzy przestaliscie chodzic na nich, nie macie prawa w taki sposob wypowiadac sie na temat Stoczniowca.

    • 0 0

  • Stocznia

    A tak przy okazji to co maja do ogladania kibice smutnego sportu gdzie jezdzi sie w kolko w gdansku.Obraz nedzy i rozpaczy. A ja bede na stocznie chodzil chocby przegrywali wszystko.

    • 0 0

  • Podhale - Unia 1:2

    (0:0) (0:0) (1:2)

    Unia mistrzem Polski

    • 0 0

  • Tylko Stocznia!!!

    Kibicem jest się niezależnie od wyniku.Zauważcie lepsze strony!!! :::)))) I tak powinniśmy się cieszyć, że nie musimy nieustannie walczyć o pozostanie w lidze jak to było jeszcze 3, 4 lata temu...

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane