• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Białoruś - Polska 3:2

Tomasz Łunkiewicz
11 lutego 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Od porażki rozpoczęli polscy hokeiści udział w turnieju kwalifikacji olimpijskich w Rydze. Biało-czerwoni w spotkaniu otwierającym imprezę ulegi Białorusi 2:3 (0:2, 1:0, 1:1). Najlepszym zawodnikiem w naszej drużynie był Tomasz Jaworski. Bramkarz Dworów Unii Oświęcim uratował kolegów od wyższej porażki.

0:1 Maleszka (6), 0:2 Salej (15), 1:2 Czerkawski (21), 2:2 Garbocz (53), 2:3 Antonienko (55).
POLSKA: Jaworski - Szczepaniec, Zamojski 2; Czerkawski, Garbocz, Płachta 2 - Dulęba, Gonera; Klisiak, L. Laszkiewicz, Parzyszek 2 - Piotrowski, Sokół; Słaboń, Proszkiewicz, Dołęga - Gabryś; Jakubik, Oliwa 2, Jaros. Trener: Andrej Sidorenko.

Białorusini nie leżą polskim drużynom. Jeśli jednak piłkarze sprawili niemiłą niespodziankę, to hokeiści walczyli do końca. Pierwsza tercja należała do rywali. Biało-czerwoni wyszli na lód jakby przestraszeni i poza okresem pierwszej gry w przewadze nie potrafili zagrozić Białorusinom.

Pierwszą bramkę zdobył Maleszka. W 6 minucie Jaworski obronił dwa strzały, ale przy kolejnej dobitce był bezsilny. Rywale po uzyskaniu prowadzenia przycisnęli naszą drużynę. Na szczęście w bramce stał Jaworski. Oświęcimianin nie miał jednak szans w 15 min, gdy graliśmy w podwójnym osłabieniu. Białorusini sprawnie rozegrali zamek, a gola zdobył Salej.

Szczęśliwie dla nas rozpoczęła się druga tercja. Już w 21 min zdobyliśmy kontaktową bramkę. Nie da się jednak ukryć, że w głównej mierze była ona zasługą... Szabanowa. Białoruski bramkarz - po wybiciu krążka z polskiej tercji - tak niefortunnie go przyjął, że łyżwami wystawił go na kij nadjeżdżającemu Czerkawskiemu.

Gra w drugiej części była bardziej wyrównana. Polacy po zdobyciu bramki zaczęli grać odważniej. Ich akcje były składniejsze i groźniejsze. Do wyrównania mogli doprowadzić m.in. Laszkiewicz i Płachta. Po kilku minutach Białorusini ponownie przejęli inicjatywę. Co chwila było gorąco po polską bramką, ale na na posterunku był Jaworski.

Trzecia odsłona była wyrównana. W 53 min mieliśmy powody do radości. Grający po raz czwarty w przewadze biało-czerwoni wreszcie wykorzystali osłabienie rywali. W zamieszaniu podbramkowym w odpowiednim momencie kij dostawił Garbocz. Niestety, gdy wydawało się, że to naszym bliżej jest do wygranej, Białorusini przeprowadzili zabójczą kontrę. Zza bramki podawał Kałużny, a Antonienko strzelił zwycięską bramkę. Po zakończeniu meczu doszło do małej przepychanki, w której uczestniczył m.in. Krzysztof Oliwa.

- Chłopcy zagrali dobrze - na gorąco oceniał Adam Bagiński. - Podjęli wyzwanie, do końca walczyli o jak najlepszy rezultat. Trochę szkoda, bo mogło być jeszcze lepiej. Był remis. Tomek Jaworski potwierdził, że jest bardzo pewnym punktem drużyny. Na pierwszą tercję zespół wyszedł trochę zestresowany. Potem nasi dostrzegli, że można coś osiągnąć. Graliśmy jak równy z równym, a momentami nawet przeważaliśmy - dodał napastnik GKS Tychy.

Dziś Polacy zagrają z Łotwą (18.00), a niedzielę - ze Słowenią (12.00).
Głos WybrzeżaTomasz Łunkiewicz

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane