• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bokser wsiada na konia

jag.
22 czerwca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
- Przegrana jest jak kamień u szyi, chce mi się płakać. Nie umiem przegrywać! - przypomniał Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Ale zaraz dodał, że to credo obowiązuje na ringu, a nie na parcourze. Maciej Zegan, drugi z zawodowych mistrzów świata w boksie, który zawitał do Sopotu na zawody CSI, zajął znacznie bezpieczniejsze od siodła miejsce - wygodny fotel w komisji sędziowskiej. Sportowych sukcesów nie odniosła także Iwona Guzowska, choć już rok temu zadeklarowała, że stopniowo zamienia profesjonalny boks na jeździectwo. Ba, ma już nawet własnego konia.

Lista gwiazd sportu, estrady i telewizji zmieniała się niemal do pierwszego przejazdu. Guzowska, która nie tylko startowała, ale pod szyldem agencji "Diament" współorganizowała tę część sopockich zawodów, nie zawiodła się na kolegach z ringu. Oni też cieszyli się największym wzięciem wśród licznie zgromadzonej publiczności.

- Odbyliśmy z Krzyśkiem naradę. Wytłumaczyłem mu, gdzie koń ma zad, a gdzie łeb. Już wie jak siedzieć w siodle. A ja usiądę w jury i - tak mówiąc między nami - będę mu pomagał. Sam jechałem konno raz w życiu. Wolę nie ryzykować. Koń to wszak żywe zwierzę, może się spłoszyć, może nie pasować mu moja osoba... Bezpieczniej i dla niego, i dla mnie będzie, jeśli nie będziemy wchodzić sobie w drogę. To bardzo miłe, że Iwona Guzowska nas zaprosiła. Pierwszy raz jestem na takich zawodach, ale mam nadzieję, że nie ostatni - tłumaczył Zegan.

"Diablo" nie potrzebował pomocy jury, które było iście mistrzowskie, z championką globu w fitnes, Aleksandrą Kobielak. Założył bokserski pas i ku uciesze widowni pokłusował wzdłuż szpaleru kibiców. Na skakanie przez przeszkody nie zdecydował się.

- I tak czułem duże obciążenie, kosztowało mnie to trochę sił. Niedawno spadłem z quada. Uraz na dwa miesiące wykluczył mnie z treningów. Nie chciałem, by podobna przygoda spotkała mnie w Sopocie. Nie mam czasu na systematyczne przejażdżki, bo trzeba na to poświęcić 2-3 godzinny dziennie. Ale od czasu do czasu próbuję sił na koniu. Pierwszy raz siedziałem w siodle, gdy w wieku 9-10 lat pojechałem do Łącka, gdzie była stadnina koni. Wróciłem do tego jakieś sześć lat temu. Kolega zaprosił mnie do siebie, mówiąc, że ma niespodziankę. Okazało się, że kupił siedem koni. Wsiadłem znów zaraziłem się tą pasją - mówił Włodarczyk.

Największymi wygranymi dwudniowej rywalizacji były dzieci. Dochód ze sprzedaży cegiełek i aukcji fantów przekazanych przez gwiazdy zasili konto Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier". Stamtąd trafią do Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej Akademii Medycznej w Gdańsku.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie (1)

  • Ach te konie...

    KONIKI SĄ SUPER!...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane