- 1 Wszystko o derbach Lechia - Arka (59 opinii) LIVE!
- 2 Jak dojechać na mecz Lechia - Arka (149 opinii)
- 3 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (56 opinii)
- 4 Arka na derby po wygraną i awans (214 opinii)
- 5 Lechia nastawia się na wielkie rzeczy (87 opinii)
- 6 Grad goli. Jaguar oddalił się od awansu (25 opinii)
Anna Rybicka po raz trzeci w karierze stanęła na najniższym stopniu podium po turnieju indywidualnym w mistrzostwach Europy. W Izmirze gdańska florecistka powtórzyła sukcesy z Gdańska z 1997 i z Kopenhagi z 2004 roku. Broniąc złota sprzed roku - Sylwia Gruchała tym razem poprzestała na 11. miejscu.
- Mam nadzieje, że medali nie będę zdobywać w cyklu siedmioletnim. Wiem jak smakuje podium i w każdych mistrzostwach bije się o miejsce na "pudle" - zapewniała przed wyjazdem do Turcji Rybicka. Ania była w o tyle dobrej sytuacji, że presja wyniku od kilku lat w szeregach biało-czerwonych spada na Gruchałę. Sylwka tytuł indywidualnej mistrzyni kontynentu zdobywała wszak już trzy razy. Niestety, w Izmirze nasza faworytka potknęła się jeszcze przed szerokim finałem. W 1/8 akademiczka przegrała jednym trafieniem z Melanie Moumas (Francja) 6:7. Jeszcze szybciej odpadły dwie inne gdańszczanki. Magdalena Mroczkiewicz w 1/32 finału wysoko przegrała z (Izrael) 4:12, a w tej samej fazie rywalizacji Karolina Chlewińska po walce uległa Cristinie Stahl (Rumunia) 8:9. Ostatecznie Mroczkiewicz była 26, a Chlewińska 35 w stawce niespełna 50 florecistek.
Rybicka strefę medalową osiągnęła bez większego stresu. Kolejną pobiła: Celine Seigneur (Francja) 15:7, Roxanę Scarlat (Rumunia) 15:12 oraz Aidę Szanajewą (Rosja), która do walk pucharowych rozstawiła się z numerem jeden 15:11. Od gdańszczanki lepsza okazała się tylko Jana Rużawina. Rosjanka zwyciężyła 14:8, a następnie w finale pokonała Elisę Di Franciscę
(Włochy) 15:10 i to ona przejęła europejski tron po Gruchale. Rybicka najniższy stopień podium podzieliła z Claudią Pigliapoco (Włochy).
- Mam nadzieje, że medali nie będę zdobywać w cyklu siedmioletnim. Wiem jak smakuje podium i w każdych mistrzostwach bije się o miejsce na "pudle" - zapewniała przed wyjazdem do Turcji Rybicka. Ania była w o tyle dobrej sytuacji, że presja wyniku od kilku lat w szeregach biało-czerwonych spada na Gruchałę. Sylwka tytuł indywidualnej mistrzyni kontynentu zdobywała wszak już trzy razy. Niestety, w Izmirze nasza faworytka potknęła się jeszcze przed szerokim finałem. W 1/8 akademiczka przegrała jednym trafieniem z Melanie Moumas (Francja) 6:7. Jeszcze szybciej odpadły dwie inne gdańszczanki. Magdalena Mroczkiewicz w 1/32 finału wysoko przegrała z
Rybicka strefę medalową osiągnęła bez większego stresu. Kolejną pobiła: Celine Seigneur (Francja) 15:7, Roxanę Scarlat (Rumunia) 15:12 oraz Aidę Szanajewą (Rosja), która do walk pucharowych rozstawiła się z numerem jeden 15:11. Od gdańszczanki lepsza okazała się tylko Jana Rużawina. Rosjanka zwyciężyła 14:8, a następnie w finale pokonała Elisę Di Franciscę
(Włochy) 15:10 i to ona przejęła europejski tron po Gruchale. Rybicka najniższy stopień podium podzieliła z Claudią Pigliapoco (Włochy).
jag.
Opinie (1)
-
2006-07-08 10:48
Brawo Aniu!!! Razem z Mateuszem trzymaliśmy kciuki i teraz z jego twarzy nie znika uśmiech :)))
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.