Rozmowa z Markiem Szutowiczem
Marek Szutowicz z gdańskiej Lechii jest liderem tabeli strzelców IV ligi z dziewięcioma bramkami na koncie. Piłkarz nie myśli jednak tylko o koronie króla strzelców ligi:
- Przede wszystkim ważny jest dla mnie awans Lechii do III ligi, a dopiero później indywidualne osiągnięcia. Moje bramki mają pomóc zespołowi w promocji do wyższej klasy rozgrywkowej.
- Co pan sądzi na temat zawirowań w sprawie zmiany gospodarza meczu Gedania-Lechia?
- Dla mnie to bardzo dziwna sytuacja. Jak można robić takie problemy w IV lidze? Stadion Lechii jest obiektem miejskim. Nie wiem, dlaczego Gedania nie chce zagrać jako gospodarz na tym stadionie. Być może boi się naszych kibiców. Myślę, że niepotrzebnie, bo nikt nie chciałby zepsuć takiego święta piłkarskiego, jakim jest spotkanie Lechia - Gedania.
Z drugiej strony, gdyby okazało się, że następuje zmiana gospodarza, musielibyśmy grać na wyjeździe na wiosnę i aż w dziewięciu z piętnastu spotkań bylibyśmy gośćmi. A nasi sponsorzy chcą prezentować się na naszym stadionie.
Słyszałem też, że mecz ma się odbyć już po zakończeniu rundy jesiennej, pod koniec listopada. Ale aura może być bardzo niekorzystna, a nie sądzę, by Gedania chciała toczyć z nami grę w śniegu. Także pomysł rozegrania spotkania w Gdyni jest co najmniej dziwny.
- Myślicie już o derbowym spotkaniu?
- Myślimy raczej o najbliższych meczach, tym w Starogardzie i u siebie z Orkanem. Wiemy jednak, że spotkanie z Gedanią zweryfikuje zarówno siłę naszego zespołu, jak i rywali. Wiem że mamy na tyle silny zespół, aby spokojnie ich ograć.
- Czym wytłumaczyć roztargnienie zespołu w końcówce meczu z Pogonią Lębork?
- Prowadząc 3:0 zapomnieliśmy o obronie, i tak to się skończyło. To wina braku koncentracji i może trochę braku sił, bo ostatnio panuje u nas grypa.
- Jak podziałała na was porażka na początku sezonu z KP Sopot?
- Nawet cieszę się, że przegraliśmy. Dostaliśmy kubeł zimnej wody i trochę zeszliśmy na ziemię. Po tym spotkaniu okazało się, że nie należy lekceważyć żadnego zespołu, bo z każdym można przegrać. Przyznam też, że wynik w tym meczu mógł być zupełnie inny. Sam nie wykorzystałem pięciu dobrych okazji.
- Czy martwiliście się pogłoskami o odejściu do Arki trenera Jastrzębowskiego?
- Trener jest postacią charyzmatyczną, bardzo doświadczoną. Gdyby odszedł, bylibyśmy bardzo zmartwieni. Cieszymy się, że został, bo naszym celem jest najpierw III liga, a później II. Z takim fachowcem jak trener Jastrzębowski na pewno, nam się to uda.
- Jaki będzie wynik spotkania z Wierzycą Starogard?
- Wygramy. Najważniejsze są trzy punkty.
Dziękuję za rozmowę.