• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co drugi mecz

Jacek Główczyński
27 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
To był trzeci kolejny mecz hokeistów Stoczniowca Gdańsk we własnej hali i najniższa frekwencja w tym sezonie. Ci którzy zostali w domach - niech żałują. Potwierdziła się zasada, że podopiecznych Miroslawa Dolezalika stać na dobrą grę co drugi pojedynek. W starciu z wicemistrzem Polski gospodarzom zabrakło 95 sekund, aby wygrać. Ostatecznie po dogrywce "Stocznia" zremisowała z Dworami Unią Oświęcim 3:3 (2:1, 1:1, 0:1). W piątek do Gdańska przyjedzie lider tabeli - Cracovia.

Bramki: 0:1 Marcin Jaros (asysta Peter Misal) 1. minuta, 1:1 Filip Drzewiecki (Łukasz Zachariasz) 6, 2:1 Zdenek Jurasek (Zachariasz, Drzewiecki) 15, 3:1 Jurasek (Drzewiecki) 25, 3:2 Jaros (Sebastian Kowalówka, Misal - przewaga 5/4) 35, 3:3 Tomasz Wołkowicz (Jan Bohacek) 59.

STOCZNIOWIEC: Odrobny - Wróbel, Leśniak - Soliński, Słodczyk, Jankowski; Benasiewicz, Smeja - Drzewiecki, Zachariasz, Jurasek; Skrzypkowski, Rompkowski - Labudda, Rzeszutko, Urbanowicz.

DWORY UNIA: Jaworski - Gavalier, Piekarski - Puzio, Jakubik, Stachura; Bohacek, Gabryś - Jaros, Kowalówka, Misal; Kłys, Noworyta - Wołkowicz, Bibrzycki, Ryczko; Połącarz, Kozak - Radwan, Sekowski, Kwiatek.

Kary - Stoczniowiec: 12; Dwory: 10 minut.

Sędziował: Więckowski (Warszawa). Widzów: 500.

Po przegranej z GKS Tychy (0:7) Miroslav Dolezalik obiecywał przemeblowania w poszczególnych formacjach. Jednak gdy złość opadła, a górę wzięło chłodne oko, odszedł od tej koncepcji.

- Dokładnie przeanalizowałem tamten mecz. Wyszło mi, że po prostu GKS zagrał bardzo dobrze i dlatego na jego tle wypadliśmy tak słabo. Stąd postanowiłem zaufać jeszcze raz temu samemu składowi -wyjaśniał trener Stoczniowca.

Jedynie w trzeciej parze obrońców pojawił się nowy hokeista. Mateusz Rompkowski po zagranicznych wojażach spróbował sił w klubie, którego jest wychowankiem. 19-latek tak bardzo chciał się wykazać, że już w pierwszej minucie złapał karę dwuminutową.

Niestety, jeszcze wcześniej, gdyż zaledwie w 29 sekundzie Stoczniowiec przegrywał. Z dystansu skutecznie uderzył Jaros, jak się później okazało zdecydowanie najlepszy hokeista wśród przyjezdnych.

Gospodarzom trzeba oddać, że po tej stracie nie spuścili głów. Podjęli z Dwomari Unią otwartą grę. Dzięki czemu mecz był szybki, akcje przenosiły się z jednej pod drugą bramkę, a zdecydowanie zbyt mało liczna widownia nie miała prawa się nudzić.

Gdańszczanie wyrównali w szóstej minucie. Na strzał zdecydował się Zachariasz. Tomaszowi Jaworskiemu pole widzenia zasłonił Drzewiecki. Filip przyjął krążek przed oświęcimskim bramkarzem, a następnie nad jego ręką przerzucił "gumę" do siatki!

Chwilę później mogło być 2:1 dla "Stoczni". Przez 36 sekund grała ona w przewadze 5:3. Jaworski bronił strzały Marcina Słodczyka i dwukrotnie z ostrego kąta Macieja Urbanowicza. Ale wystarczył moment nieuwagi, aby przed szansą na drugiego gola stanęli goście. Jakub Radwan tak umiejętnie wyjechał z ławki kar, że przeciął podanie Zachariasza i pognał sam na sam z Przemysławem Odrobnym. Gdański bramkarz wygrał ten pojedynek.

Czym bliżej było końca pierwszej tercji, tym oświęcimska obrona coraz bardziej pękała w szwach. W 12.minucie Jurasek po solowej akcji strzelił w słupek. Trzy minuty później również w słupek przymierzył Bartłomiej Wróbel, a dobitka gdańskiego obrońcy, gdy stał już tyłem do bramki, była niecelna. Wreszcie kwadrans po rozpoczęciu gry składna akcja drugiego ataku dała miejscowym drugie trafienie. Zachariasz zza bramki idealnie obsłużył nadjeżdżającego Juraska, a Zdenek nie zwykłych marnować takich okazji.

Dwory były tak "zakręcone" naporem rywali, gdyż okazję na trzecią bramkę miał jescze Jurasek, że wprowadziły na lód... szóstego hokeistę. Ale gdy na zostało pięciu gdańszczan i czterech oświęcimian, to goście byli bliżsi gola. Sam na sam z Odrobnym wyjechał Roman Gavalier. Przemek nie dał się zaskoczyć. Tym samym już po mecz 20-latek odebrał nagrodę dla najlepszego hokeisty meczu w miejscowej drużynie.

Na 3:1 podwyższył w 25. minucie Jurasek. Czeski skrzydłowy, gdyby nie trafił naraziłby się na zarzut samolubnej gry. Miał bowiem teoretycznie lepiej ustawionych kolegów, a mimo to zdecydował się położyć na lód obrońcę i strzelić po "długim rogu". Pierwsza klasa!

W drugich dziesięciu minutach tej odsłony Dwory przycisnęły. Gdy na ławkę kar poszedł Jarosław Rzeszutko, goście założyli wzorowy zamek. Krążek jak po sznurku wędrował od kija Misala do Kowalówki, a do siatki skierował go Jaros.

Ponadto Odrobny w drugiej tercji wyszedł obroną ręka po strzałach Jarosława Kłysa, Marcina Kozaka i dwukrotnie Jarosa, a gdy sam na sam wyszedł z nim Misal, to sytuację ofiarnym rzutem na taflę uratował Michał Smeja, który wygarnął od tyłu krążek spod kija skrzydłowego Unii.

Na początku ostatniej tercji Stoczniowiec spróbował podwyższyć wynik. Szkoda, że szybka akcja Zachariasza i Juraska nie zakończyła się celnym strzałem, a uderzenie z dystansu Wróbla odbronił bramkarz.

Czym bliżej końca, tym rósł napór przyjezdnych. Na własne życzenie straciliśmy nieco sił, gdyż za sżóstego hokeistę na lodzie na ławkę kar musiał udać się Patryk Soliński. Aby dowieźć wygraną, zabrakło 95 sekund! Mocno strzelił Bohacek, Odrobny dobrze parkanem odbił krążek do boku, ale tam stał bez opieki Wołkowicz, który doprowadził do remisu.

- Zabrakło doświadczenia. Na lodzie była bowiem młoda trzecia piątka. Przegrany bulik, szybki strzał i stało się. Zresztą podobnie straciliśmy też pierwszą bramkę - analizował na gorąco Dolezalik.

W pięciominutowej dogrywce gdańszczanie od razu zostali ustawieni na defensywnych pozycjach, gdyż na 18 sekund przed końcem gry karę otrzymał Jurasek. W dodatkowym czasie nie można już stracić punktu, ale zadobycie bramki można zyskać następny.

- Gdyby przed meczem ktoś mi dał remis, wziąłbym w ciemno, bo przecież po Tychach byliśmy załamani. Po stracie bramki w końcówce jest niedosyt - dodał czeski trener Stoczniowca.

W dogrywce z unitami najczęściej walczył Odrobny. Przemek m.in. ładnie obronił strzał Kłysa i wyłapał uderzenie Jarosa.

- Za szybko... strzeliliśmy tutaj bramkę. Zawodnicy uwierzyli, że nastrzelają ich dużo i za bardzo się rozluźnili. Bramki traciliśmy po własnych błędach. Stoczniowiec grał dobrze i trudno było wyrównać. Można nawet powiedzieć, że szczęśliwie dogonilismy remis. W dogrywce zawalczyliśmy jeszcze o wygraną. Zaryzykowaliśmy. Atakowaliśmy czterema zawodników, gdyż najlepszych napastników wspierał obrońca, ale się nie udało. Za dużo było nerwów - ocenił Tomasz Rutkowski, drugi szkoleniowiec Dworów Unii.

Pozostałe wyniki siódmej kolejki: TKH Thyssen Krupp Energostal Toruń - Zagłębie ZSME Sosnowiec 5:3 (2:0, 2:1, 1:2); Wojas-Podhale SSA Nowy Targ - Cracovia Comarch Kraków 1:3 (1:1, 0:1, 0:1); KH Sanok - GKS Tychy 4:4 po dogrywce (1:2, 1:1, 2:1, 0:0).

Tabela po siedmiu kolejkach:

1. Cracovia Comarch 7 7 0 0 29:10 21
2. Dwory Unia Oświęcim 6 4 1 1 22:12 13
3. Stoczniowiec Gdańsk 7 3 1 3 21:21 10
4. TKH Thyssen Krupp 6 3 0 3 15:17 9
5. Wojas-Podhale SSA 7 2 2 3 22:20 8
6. Zagłębie ZSME 7 2 0 5 19:29 6
7. GKS Tychy 5 1 2 2 19:15 5
8. KH Sanok 7 0 2 5 16:39 2

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (11)

  • najbliższe terminy masz z lewej strony na pasku wyniki

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane