• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

DGT AZS AWFiS - Vive z Danielem Waszkiewiczem

Jacek Główczyński
3 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
W dwóch ostatnich kolejkach sezonu zasadniczego piłkarze ręczni DGT AZS AWFiS Gdańsk zagrają na własnym parkiecie. Bardziej atrakcyjny dla kibiców jest dzisiejszy mecz z Vive Kielce, ale z pewnością więcej szans na punkty akademicy mieć będą w sobotę, gdy ugoszczą AZS AWF Biała Podlaska. Dzisiaj o godzinie 17.00 gospodarze zagrają z akatualnymi mistrzami Polski, w szeregach których występuje m.in. Patryk Kuchczyński. Trenerem drużyny jest Daniel Waszkiewicz. Dla tego duetu to pierwszy występ w Gdańsku po opuszczeniu Wybrzeża. Rozmawiamy ze szkoleniowcem.

- Co pan myśli jadąc do Gdańska grać przeciwko swoim?
- Taki jest sport. Jestem po drugiej stronie barykady.
- Będzie łatwiej, bo naprzeciw nie stanie Wybrzeże, z którym zdobywał pan mistrzowskie tytuły jako zawodnik i trener, lecz AZS AWFiS?
- Rzeczywiście przeciwko Wybrzeżu nie zagrałem i chyba już nie zagram. Przede wszystkim cieszę się z tego, że piłkarze ręczni z Gdańska nie zginęli, że przetrwali i może doczekają lepszych czasów od tych, które zmusiły mnie do emigracji.
- Zostanie panu oszczędzona także konfrontacja z synem, który wciąż jest zawodnikiem gdańskiego klubu. Jak długo Michał będzie się jeszcze leczył?
- Na to pytanie szczegółowej odpowiedzi udzieliłby doktor Paweł Cieśla. Wydaje mi się, że na powrót syna na parkiet trzeba poczekać dwa tygodnie lub nawet miesiąc.
- A gdy dojdzie w końcu do meczu Waszkiewicz kontra Waszkiewicz, będzie się pan denerwował?
- Nie. Zostawiam to żonie. Ona zawsze się denerwuje gdy gra Michał.
- Rozumiem, że z Waszkiewiczem czy bez, i tak gdańszczanie nie daliby rady Vive?
- Gdańsk ma ciekawy zespół, ostatnie wyniki pokazują, że potrafi walczyć, ale poszczególnym zawodnikom brakuje jeszcze doświadczenia. Przyjeżdżamy po dwa punkty, choć na pewno czeka nas ciężki mecz.
- Gdy grało się w Lidze Mistrzów, to zapewne trudno zmobilizować drużynę na mecz z zespołem z dołu tabeli...
- Czujemy się tak, jakbyśmy nadal grali w Lidze Mistrzów, bo zafundowano nam w lidze terminarz, który nakazuje grę systemem środa-sobota. O właściwą mobilizację drużyny raczej jestem spokojny. W ostatnim czasie graliśmy kilka podobnych meczów i nie było kłopotów.
- Czyli nie obawia się pan gdańszczan ani jako zespołu, ani pojedynczych zawodników?
- Trudno się obawiać zawodników. Co prawda nie widziałem gdańszczan poza meczem, który grali u nas (41:28 dla Vive - przyp. JG), ale nie sądzę, aby nas czymś mogli zaskoczyć.
- Na Vive w tym sezonie paten ma tylko Wisła. Jedyne dwie porażki ponieśliście właśnie w meczach z płocczanami...
- Tak się dziwnie złożyło. Ale liga jest jeszcze długa. Będzie okazja się odegrać.
- Czy w Gdańsku zobaczymy kielczan w pełnym składzie, łącznie z Karolem Bieleckim?
- Karol ostatnio chorował, ale do Gdańska jedzie z nami.
- Jak gra Vive? Czy podobnie jak w Wybrzeżu, kładzie pan przede wszystkim nacisk na grę defensywną?
- Kielczanie zawsze grali bardzo ofensywnie, rzucali dużo bramek. Tutaj nic się nie zmieniło. Ale cieszę się, że jesteśmy nie tylko drużyną, która zdobyła najwięcej bramek w lidze, ale przede wszystkim najmniej ich straciła. Nad poprawą gry obronej rzeczywiście dużo pracujemy.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane