Na sześć kolejek przed zakończeniem rozgrywek piłkarze ręczni DGT Wybrzeża Gdańsk zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie. Na własnym parkiecie w meczu z AZS AWF Warszawa gospodarzy urządzał nawet remis. Podopieczni
Daniela Waszkiewicza wygrali pewnie 28:20 (15:11). Rzadkim wyczynem popisał się
Marcin Głębocki. Miejscowy bramkarz w drugiej połowie nie dał się pokonać aż przy czterech rzutach karnych!
WYBRZEŻE: Świrkula, Głębocki - Żynda 2, Janusiewicz 3, Moszczyński 7, Walasek, Malandy 1, A. Siódmiak 3, Gujski 2, M. Siódmiak 5, Kuchczyński 2, Derdzikowski, Markuszewski 3.
AZS AWF: Lipka, Nowosielski - Bieniewicz 3, Wolski, Noch 1, Siedlecki 2, Piotrowski 2, Jędrzejewski 3, Borsukowicz 8, Niedzielski, Wróbel 1, Rafalski.
Sędziowali: Andrzej i Adam Mikołajczakowie (Wrocław).
Już na początku meczu akademicy mieli olbrzymie kłopoty ze sforsowaniem miejscowej obrony. Pierwszą bramkę z gry zdobył dopiero w 11 min Maciej Borsukowicz. Wcześniej dwukrotnie z karnych trafił Mariusz Siedlecki. W drugiej połowie z rzutów z siedmiu metrów przyjezdni nie mogli punktować. Głębocki obronił bowiem trzykrotnie, a czwarta próba poszybowała nad poprzeczką.
- W ekstraklasie jeszcze tylu karnych nie obroniłem w jednym meczu - przyznaje popularny "Billu".
- Jednak w żadnym wypadku nie czuję się specjalistą od obrony karnych. W takich sytuacjach trzeba liczyć na szczęście. Dzisiaj też przy rzutach rywali było nieco przypadku.Na pewno przypadek, a nie zamierzone działanie, sprawił że po drugiej stronie parkietu, w 39 min padł Krzysztof Lipka. Broniąc karnego, egzekwowanego przez
Michała Janusiewicza, stołeczny bramkarz został uderzony piłką w twarz. Arbitrzy pochopnie pokazali czerwoną kartkę gdańskiemu rozgrywającemu. Ta sytuacja jeszcze bardziej zmobilizowała Wybrzeże. Nie bacząc na liczebne osłabienie udanymi akcjami popisali się Damian Moszczyński i Artur Siódmiak. Przewaga gospodarzy wzrosła do 21:14. Największe rozmiary osiągnęła w 49 min (24:16).
Akademicy najbliżej bramkowego remisu byli pod koniec pierwszej połowy. Między 21 a 26 min zdobyli cztery bramki bez własnych strat, zamieniając wynik 6:11 na 10:11. W 27 min Hubert Bieniewicz trafił na 11:12.
Wyniki 26. kolejkio miejsca 7-12:
Olimpia Piekary Śląskie - Anilana Łódź 33:16, MOSiR Powen Zabrze - Chrobry Głogów 24:25.