- 1 Arka na derby po wygraną i awans (49 opinii)
- 2 Momoa spotkał się z Michalczewskim (56 opinii)
- 3 Lechia dostała licencję, ale i karę (96 opinii)
- 4 Nowy silnik i chęć zwycięstwa żużlowców (48 opinii) LIVE!
- 5 Trener Trefla o Śląsku: Krok dalej LIVE!
- 6 Neptun gotowy już na derby. A ty? (101 opinii)
Derby na zakończenie...
15 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat)
Najnowszy artykuł o klubie Life Style Catering Arka Rugby
Ekstraliga rugby. Ostatnia kolejka rozstrzygnie kto o medale i gospodarzem finałów
Przed sezonem, patrząc na taki zestaw ostatniej kolejki, wydawało się, że to właśnie ona rozstrzygnie o czołowych miejscach. Jednak w znacznym stopniu wiele najważniejszych wydarzeń już za nami. Trudno sobie wszak wyobrazić, że Lechia Robod roztrwoni dorobek całej rundy w dwóch ostatnich kolejkach. Po pogromie przed tygodniem w Sopocie (0:46) mistrzowie Polski pałają żądzą rewanżu. Zagrają bez ukaranych czerwonymi kartkami Rafała Wojcieszaka i Sławomira Kaszuby. PZR może też odsunąć od gry Rafała Sajura, którego arbiter meczu w Sopocie wskazał jako prowodyra ogólnej bijatyki, kładącej kres grze już w 77 minucie. Wszyscy ci zawodnicy grają w formacji młyna, wizytówce Lechii. Jeśli Markowi Płonce uda się znaleźć wartościowych zmienników, nie może być mowy o niespodziance. Zresztą gdynianie zdają się być pogodzeni z losem. Ciężko doświadczona kartkami i kontuzjami drużyna marzy tylko o tym, by runda jesienna już się skończyła.
- Bardzo ważne było dla nas zwycięstwo nad Folcem, dzięki któremu zapewniliśmy sobie miejsce w finałowej szóstce. Wiosną wzsystko rozpocznie się od nowa. Liczymy, że uda nam się zmontować silny skład. Trener obiecał nam, że wróci w styczniu ze szczegółowym planem przygotowań - mówi Dariusz Komisarczuk, który w niedzielę poprowadzi "Buldogi". Sailosi Naiteque wrócił do Fidżi, ale jak słyszeliśmy tylko na kilkanaście tygodni.
Również w drugim derbowym spotkaniu faworyt jest wyraźny. Ogniwu zwycięstwo zagwarantuje trzecie miejsce na półmetku rozgrywek, a przy podknięciach Lechii i Budowlanych Łódź, nawet wyższe. Zespół AZS AWF przed tygodniem w Łodzi przegrał to, o co walczył. - Nie zagramy w finałowej szóstce, ale nie oznacza to, że całkowicie pasujemy - zapewnia Jerzy Jumas, trener akademików. - Grają ci sami zawodnicy. Z arką zaprezentowali się kiepsko, z Lechią - bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w sobotę będzie nam bliżej do tego drugiego występu - zapowiada Grzegorz Kacała.