• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drugi dzień Turnieju Noworocznego w Gdyni

jag.
7 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
M.in. bramki Bartosza Jureckiego sprawiły, że Polacy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w ostatnich minutach meczu z Czechami. M.in. bramki Bartosza Jureckiego sprawiły, że Polacy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w ostatnich minutach meczu z Czechami.

Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznej odniosła drugie zwycięstwo w Turnieju Noworocznym w Gdyni. Biało-czerwoni pokonali Czechów 33:32 (18:14). Znów w hali przy ul. Górskiego dopingowało ich ponad trzy tysiące kibiców. Poniżej zapis bezpośredniej relacji, którą przeprowadziliśmy z tego pojedynku. Ostatnia okazja do obejrzenia na żywo podopiecznych Bogdana Wenty i Daniela Waszkiewicza przed wyjazdem na finały mistrzostw świata nadarzy się w sobotę o godzinie 15.15. W pojedynku o pierwsze miejsce w zawodach nasza kadra zmierzy się z Węgrami

.

POLSKA: Wyszomirski, Malcher - Jachlewski 2, Bielecki 8, B.Jurecki 7, Tkaczyk 1, M.Lijewski 5, Kuchczyński, Grabarczyk, Jurkiewicz 1, Jaszka 3, Kuchczyński 1, Tomczak 1, Siódmiak, Tłuczyński 3, Rosiński 1, Orzechowski.

CZECHY: Krupa, Galia - Mraz 8, Cip 8, Motl 3, Stehlik 3, Hruby 3, Zdrahala 3, Mickal 1, Sklenak 1, Vitek 1, Prachar 1, Hrstka 1, Horak.

Czesi, którzy nie zakwalifikowali się do finałów mistrzostw świata, wystawili w Gdyni skład znacznie różniący się od tego, który przed rokiem w mistrzostwach Europy wywalczył ósme miejsce. Również Bogdan Wenta potraktował to spotkanie szkoleniowo. W wyjściowej siódemce znalazł się tylko jeden szczypiornistka, który grał w podstawowym składzie przeciwko Słowakom.

Dla Marcina Lijewskiego nie było większej alternatywy, gdyż był tego dnia jedynym leworęcznym rozgrywającym w naszych szeregach. Rozchorował się Mateusz Zaremba, a Krzysztofa Lijewskiego na dobre z wyjazdu na mistrzostwa do Szwecji wykluczyła kontuzja barku. Gdy w 22. minucie starszy z braci Lijewskich jego miejsce na rozegraniu zajął praworęczny Mariusz Jurkiewicz.

Przez kwadrans Czesi byli bardzo wymagającym rywalem. Naszej defensywie sporo kłopotu sprawiały tzw. rzuty z podłoża, a szczególnie Alojz Mraz, który nie tylko rzucił pierwszą bramkę meczu, by szybko dołożyć trzy kolejne trafienia. We wspomnianym fragmencie spotkania żadnej z drużyn nie udało się zdobyć większej przewagi niż jedna bramka.

Dopiero w 16. minucie po akcji Bartosza Jureckiego oraz "wkręcie" Grzegorza Tkaczyka Polacy odskoczyli na 10:8. Gdy w naszej bramce coraz pewnie spisywał się Piotr Wyszomirski (Sławomir Szmal tego dnia dostał wolne), a i obrona z Piotrem Grabarczykiem w centrum nie dawała się już Czechom wyprowadzić w pole, nasza reprezentacja zaczęła zdobywać przewagę.

Nie do zatrzymania był zwłaszcza ten, którego wczoraj bezskutecznie wywoływała do wyjścia na parkiet publiczność. Trener Wenta dotrzymał jednak słowa i przeciwko Słowakom pozwolił się wykazać Michałowi Jureckiemu, którego dziś w ogóle nie wpisał do składu, by dać grać Karolowi Bieleckiego. Rozgrywający nie tylko zdobył pięć bramek, które w 26. minucie pozwoliły odskoczyć na 16:11, ale mimo pamiętnego wypadku wiosną z okiem, nie unikał także gry w obronie.

Także Karol "bombą" na 18:14 otworzył drugą połowę. Potem jednak i ten rozgrywający otrzymał możliwość odpoczynku na ławce. Polacy spróbowali wówczas przenieść ciężar ofensywy na skrzydła, ale Tomasz Tłuczyński długo nie mógł się "wstrzelić" w bramkę, a Patryk Kuchczyński dwukrotnie obił jedynie słupek.

Dobrze, że gdy Czesi zbliżyli się na 22:19, rzutem a la Bielecki popisał się Bartłomiej Jaszka, który mimo znacznie słabszych warunków fizycznych od kolegi, zaskoczył bramkarza rywali również strzałem z około dziesięciu metrów.

Polscy selekcjonerzy eksperymentowali na dobre. W 45. minucie wejście na parkiet miało aż siedemnastu biało-czerwonych, a Czesi systematycznie zmniejszali straty, zbliżając się na 24:22.

W 48. minucie po stracie Lijewskiego rywale wyprowadzili szybką kontrę, którą Ondrej Zdrahala zamienił na kontaktowe trafienie na 25:24. Nie było na co czekać. Na parkiet wrócił Bielecki. Jednak w 50. minucie Mraz zdołał wyrównać na 26:26 na dziesięć minut przed końcem gry. Wówczas doskonale zachowywała się gdyńska publiczność. Polacy mogli atakować przy wtórze oklasków kibiców.

Czesi w defensywie musieli wyjść wyżej w obronie, co skrupulatnie wykorzystywał Bartosz Jurecki, zdobywając dwie bramki z rzędu. Niestety, przy rzutach z drugiej linii było dużo gorzej. W niedoczasie Polacy posyłali piłki nad bramką. W 51. minucie po akcji Petra Hrubego rywale objęli prowadzenie 28:27.

Wyrównał Tłuczyński. Po chwili Czechom odgwizdano błąd podwójnego kozłowania, a w kolejnej akcji błąd ofensywny. W 55. minucie Bielecki rzucił na 29:28, mimo że do bramki miał chyba jedenaście metrów!

Niestety, Mraz dwa razy sforsował defensywę biało-czerwonych, a w naszym ataku rzut "nie siedział" Tomaszowi Rosińskiemu. Czesi wyszli na prowadzenie 30:29.

Straty udało się odrobić na trzy minuty po ryzykownej akcji, w której starszy z braci Jurecki rzucał tyłem do bramki! Po chwili kołowy poprawił również na 31:30. Czesi zaczęli się spieszyć, a jak wiadomo pośpiech jest złym doradcą. Dwukrotnie gubili piłkę w ataku. Po szybkiej kontrze Tłuczyński poprawił na 32:30. Szkoleniowiec rywali poprosił o czas. Do końca było wówczas 100 sekund.

Po powrocie do gry kontaktowe trafienie zdobył Hruby. Błyskawicznie odpowiedział Bielecki. Jednak kolejną akcję Czesi znów zagrali na koło, a Hruby nie tylko zarobił karnego, którego na bramkę zamienił Zdrahala, ale i karę otrzymał Rosiński. Tym samym Polacy kończyli mecz w liczebnym osłabieniu.

Mimo to na 13 sekund przed ostatnim gwizdkiem sędziego trafił Bartłomiej Jaszka. Jednak bramka nie została uznana, gdyż arbitrzy chwilę wcześniej odgwizdali... czas dla trenera Wenty.

Grę wznowiono zatem przy 33:32. Jaszka wywalczył rzut wolny. Po rozegraniu tego stałego fragmentu rzucił Bielecki, ale nad bramką. Czesi próbowali wyrównać po rzucie przez całe boisko, ale nim piłka dotarła do celu, mecz się skończył.

- Ten przestój w drugiej połowie był zupełnie niepotrzebny. Źle dzisiaj graliśmy w obronie. Daliśmy sobie rzucić zbyt dużo bramek - ocenił po emocjonującej końcówce pojedynku trener Wenta. Drugi szkoleniowiec kadry, Daniel Waszkiewicz otrzymał zaś prezent na przypadającą dzisiaj 53. rocznicę urodzin.

MVP w naszej drużynie uznano Bieleckiego. Natomiast w czeskich szeregach miano najlepszego przyznano Mrazowi. W pierwszym piątkowym spotkaniu reprezentacja Węgier odniosła drugie zwycięstwo, wygrywając ze Słowacją 32:27 (17:15) i to ona objęła prowadzenie po dwóch dniach, gdyż ma lepszy bilans bramkowy od Polaków.

Tabela Turnieju Noworocznego po dwóch dniach:
kolejno mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty
1. Węgry 2 2 0 0 63:51 4
2. Polska 2 2 0 0 65:56 4
3. Czechy 2 0 0 2 56:64 0
4. Słowacja 2 0 0 2 51:64 0

W sobotę o godzinie 13:00 Słowacja zmierzy się z Czechami, a o 15:15 Polska zagra z Węgrami. Bilety będą do nabycia w kasach hali przy ul. Górskiego od godziny 10.00. Wejściówki uprawniające do obejrzenia obu spotkań kosztują 15 (ulgowe, do lat 15) i 30 złotych (normalne).
jag.

Opinie (39) 3 zablokowane

  • czy sprawdzają legitymacje przy biletach ulgowych ?

    • 2 3

  • (1)

    dzisiaj było ponad 9 tys!

    • 2 4

    • Nawet gdyby zsumować kibiców z całego dnia to nie dałoby 6000, na meczu Węgry-Słowacja było sporo łysin, ale na meczu Polaków było więcej luda niż wczoraj, a i doping był żywszy

      • 0 0

  • ZDJĘCIA

    choć Pan Piotr Pędziszewski - fotograf z ramienia redakcji "Trojmiasto.pl"
    wykonał wiele znakomitych zdjęć, które można oglądać godzinami,
    to jednak zdjecia nr. 28 oraz 31/33 są najlepsze.
    Na sówj wasny użytek podpisąłem je:
    "Bogdan w akcji !" oraz "Twórcy Naszej Potęgi".
    Ale nikt się nie musi zgadzać :)

    • 2 0

  • BYŁEM NA MECZU BYŁO EXTRA!!!!!!!!!!!!!!!! POLSKA 33-32 CZECHY KIEPSKO Z CZECHAMI.

    • 1 0

  • (1)

    NAJLEPSZY BYŁ KAROL BIELECKI W REPREZENTANCJI POLSKI.
    NAJŁADNIEJSZE BYŁY CZIRLIDERKI

    • 2 0

    • dziecko wyłacz caps locka i do lekcji siadaj:))

      • 0 0

  • MAGIA

    JEŚLI NA MECZU POLSKA- SŁOWACJA WYSZŁO,ŻE BYŁO ICH PONAD 4 TYSIĄCE,TO JAK TO SIĘ STAŁO,ŻE NA MECZU Z CZECHAMI BYŁO ICH TYLKO 3 TYŚ?

    • 3 0

  • UFFFFFFFF GDYNIA TO JEDNAK GDYNIA......zazdroszcze Wam

    • 1 2

  • gdynii miało byc

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane