- 1 Lechia chce pozyskać dwóch obrońców (37 opinii)
- 2 Wartość piłkarzy Arki w czubie tabeli I ligi (50 opinii)
- 3 Remis Polski z Francją w meczu "o honor" (23 opinie)
- 4 Wyższa frekwencja, ale nie mają hali (9 opinii)
- 5 Oficjalnie: Bychawski pożegnany przez Arkę (16 opinii)
- 6 Arka oddała i pozyskała napastnika (78 opinii)
Dzwony biją na alarm!
Arka Gdynia
BRAMKI:
Romuzga (samobójcza) 65 - Bagnicki 12, Cebula 90+2.
ARKA: Bledzewski - Sokołowski, Przytuła, Sobieraj, Kowalski (46 Kalousek) - Ława, Mazurkiewicz (78 Niciński), Łabędzki (46 Wachowicz), - Karwan, Chmiest, Moskalewicz.
KMITA: Laskowski - Makuch, Cios, Jędraszczyk, Szałek - Powroźnik (82 Niane), Romuzga, Gawęcki - Bębenek (89 Paknys), Bagnicki, Kurowski (71 Cebula).
Sędziował: Pskit (Łódź). Żółte kartki: Ława, Sobieraj, Chmiest (Arka), Powroźnik, Romuzga, Paknys, Bagnicki, Cebula (Kmita). Widzów: 5 000.
Czy ktoś pamięta, kiedy Arka przegrała ostatnio u siebie mecz ligowy? Rację mają ci, którzy wskażą na 9 maja ubiegłego roku i spotkanie z GKS Bełchatów. Wówczas żółto-niebiescy przegrali jeszcze wyżej, bo 1:3, ale to była I liga i rywal, który zdobył wicemistrzostwo Polski. Dziś gdynianie doznali porażki z przedostatnią drużyną II ligi! Pocieszać można się tylko tym, że Kmita wygrał na inaugurację także we Wrocławiu, a również tym, iż to żółto-niebiescy byli przez większą część meczu przy piłce. Tylko póki w futbolu najbardziej liczą się gole to marne to pocieszenie...
Arka zaatakowała jako pierwsza. W 7. minucie Tomasz Sokołowski przedarł się prawym skrzydłem i ostro dośrodkował w pole karne. Tomasz Laskowski bronił tego dnia niepewnie, ale bardzo szczęśliwie. W tej sytuacji uprzedził Marcina Chmiesta.
Gol dla rywali padł w najmniej spodziewanym momencie. W 12. minucie Krzysztof Przytuła jakby zapomniał, że gra teraz jako środkowy obrońca, a nie pomocnik i nie ma już za nim kolegów. Strata piłki przez gdynianina około 20 metrów od własnej bramki skutkowała strzałem Macieja Bębenka. Futbolówka uderzyła w słupek, ale dobitka Piotra Bagnickiego była już skuteczna!
Na pierwszy strzał Arki czekaliśmy do 21. minuty. Nad poprzeczką piłkę kopnął Bartosz Ława. Jedyny raz futbolówka trafiła w światło bramki przed przerwą w 27. minucie. Przytuła kropnął z około 30 metrów. Bramkarz z trudem przed siebie ją odbił, ale Chmiest nie wziął przykładu z Bagnickiego, bo jego dobitka była bardzo niecelna. Chwilę później nadzieja trybun była związana z gwizdkiem sędziego. Na skraju pola karnego starli się Laskowski z Ławą. Gdyński pomocnik przewrócił się. Arbiter uznał, że Bartek symuluje i wlepił mu kartkę.
Niewiele brakowało, aby Arka dostała gola do szatni. Znów z niegroźnej sytuacji niebezpieczeństwo sprokurował Przytuła. Obrońca przepuścił piłkę, a za jego plecami był... Sebastian Kurowski. 20-latek odgrażał się, że odbije sobie na trenerze Stawowym niepowodzenia, które miał za jego rządów w Cracovii. Ale gola nie strzelił, bo piłkę na róg sparował Andrzej Bledzewski.
Od razu po przerwie gdyński szkoleniowiec dokonał dwóch zmian, wymieniając zawodników na lewej flance. David Kalousek dobrze wprowadził się do gry. Idealnie dośrodkował na głowę Chmiesta, ale ten uderzył nad poprzeczką. Z minutę na minutę przewaga Arki była coraz większa. Wreszcie nadeszła 65. minuta.
Tym razem hasło do ataku dał drugi zmiennik. Marcin Wachowicz kąśliwie strzelił, bramkarz wypuścił piłkę. Tomasz Mazurkiewicz dobijał w słupek, a ostatecznie skończyło się kornerem. Futbolówkę z narożnika boiska wrzucił Ława. Rywale tak niefortunnie ją wybijali z własnego przedpola, że stracili samobójczego gola!
W 79. minucie mogło być 2:1 dla Arki. Grzegorz Niciński mógł zdobyć bramkę już przy pierwszym kontakcie z piłką po wejściu na boisko. Była to niemal kopia sytuacji, która dała jesienią zwycięstwo gdynianom nad Lechią. Z tą tylko różnicą, że teraz dośrodkowanie poszło z prawej strony, a w listopadzie z lewej. Piłkę wrzucił Ława, a "Nitek" uderzył głową w myśl zasady - "strzelaj tam, skąd przyszła". Futbolówkę z linii bramkowej wybili obrońcy Kmity.
Niestety, próbujący zdobyć za wszelką cenę trzy punkty żółto-niebiescy zapomnieli o obronie. Nie dały im do myślenie dwa mocne uderzenia z rzutów wolnych z dystansu Rafała Jędraszczyka, ani kontra Kmity z 67. minuty. Wówczas przyjezdni zaatakowali trzech na dwóch, a Kurowski strzelił obok słupka.
Gdy sędzia pokazał, że dolicza cztery minuty, odżyły wspomnienia ze spotkania na inaugurację wiosny z Podbeskidziem. Wówczas Arka potrafiła z 1:2 wygrać 3:2. Tym razem los najwyraźniej zabrał żółto-niebieskim te punkty, które wówczas im podarował. Długi wykop eksgdynianina Jana Ciosa nie miał prawa trafić do Konrada Cebuli. Przy rezerwowym Kmity było dwóch roślejszych obrońców Arki. Mimo to napastnik przyjął piłkę, a następnie uderzeniem po "długim rogu" pokonał Bledzewskiego.
Kmita już pełną gębą może czuć się rewelacją wiosny. Drużyna, która jesienią nie wygrała żadnego meczu, w tym roku w trzech grach wywalczyła trzy zwycięstwa, w tym dwa poza domem! Natomiast Arka z tych kolejek wyjęła tylko cztery punkty, a grała przecież z ostatnią i przedostatnią drużyną tabeli, w dodatku dwukrotnie u siebie! Pozostałe spotkania 22. kolejki odbędą się w sobotę.
[tabela]
Kluby sportowe
Opinie (156) ponad 10 zablokowanych
-
2008-03-20 22:36
buhahahahaha
- 0 0
-
2008-03-20 22:38
BBEEZZZNNNAAADDDDZZZIIIIEEEEJJJJAAAA= BEZNADZIEJA. Co oni odpie.......ja ? Limit cierpliwosci sie skonczyl. Zacznijcie grac, a jak nie to wypad.Nikt panowie grajkowie nam laski nie robi.Moge chodzic na trzecia lige ( zreszta juz chodzilem ), ale chce ogladac walke na boisku.Za to placimy i wymagamy.A jak ktos tego nie rozumie to zegnamy i zyczymy powodzenia w Grajewie.
- 0 0
-
2008-03-20 22:40
Padaka
Czemu Bledza nic nie wynegocjował z sędziami,byłby chociaż remis...
- 0 0
-
2008-03-20 22:41
ŚLEDZIE PRZEGRAŁY MECZ BO BOISKO MA BYĆ PRZEKAZANE DLA BAŁTYKU GDYNIA PRAWOWITYCH WŁAŚCICIELI STADIONU NADCHODZI NOWA ERA DLA PIĘCIU TYS. NIE WARTO ZAPALAĆ ŚWIATŁA!!!ALE JAZDA!!!!
- 0 0
-
2008-03-20 22:43
Betonowe łby i kadłubki
Jeżeli dla Was 6tys. widzów w czwartek o god.18 jest złym wynikiem to Gratuluję poczucia humoru. Betanki z gdańska ile was chodzi na mecze? Pomijając ostatnie sobotnie spotkanie kiedy cały gdańsk pił ze szczęścia że w końcu zamontowano jupitery? Do kibiców spod znaku mewy nawet nie piszę o frekwencji bo o czym tu pisać... Spinajcie się dalej dziewczyny.
- 0 0
-
2008-03-20 22:48
bylem na meczu i mimo wszystko nie miałem pretensji do pana stawowego bo jest dobrym fachowcem ale jak czytam teraz pana wypowiedz(po porazce z zagłębiem terz pan podobne słowa mówił) to scyzoryk sie otwiera w kieszeni. Nie wierzy pan we własną drużynę, nie broni jej czy przeprasza kibiców, poprostu tchurzostwo z pana strony i widoczny brak wiary. Dziękujemy panu za wszystko potrzebny nam trener który pogoni grajków i powie damy rade, walczymy do konca, awansujemy!
- 0 0
-
2008-03-20 22:49
Areczko nie tą drogą
5000 śledzi w szoku,tydzień temu ledwie remis z ostatnią drużyną w tabeli,gdyby nie negocjator Bledzewski byłoby w łeb,teraz porażka u siebie z przedostatnią drużyną w tabeli,żle się dzieje.
- 0 0
-
2008-03-20 22:51
masakra
komputery sie zawiesily i czekalem w kolejce po bilet 45 min i odpuscilem bo byla juz 10minuta meczu, wiec mowie nie bede placic 20zl za taka organizacje. Cale szczescie ze nie wszedlem bo bym osiwial do reszty............. i wy myslicie o I-lidze? przykro mi ale zyje sie dalej moze trudniejsi rywale zostana przez nas rozgromieni.... (oby)
- 0 0
-
2008-03-20 22:52
dziewczęta,cieszcie się,ale w Jastrzębiu my już polegliśmy - teraz kolej na was
- 0 0
-
2008-03-20 22:53
słaba frekwencja
Na Arce tylko 5 tys widzów,na Lechii 12 tys,niedobrze,oj niedobrze
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.