• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

EURO 2004: Holandia - Czechy 2:3

s.
21 czerwca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Takie spotkania przechodzą do legendy, nie tylko legendy turniejów ME. Przy okazji przekonaliśmy się, że nawet w futbolu - choć tylko czasami - odzywa się sprawiedliwość. Czesi wzięli pełny rewanż za Holendrach za porażkę z poprzedniego EURO. Cztery lata temu - co skrzętnie przypominano - grający u siebie "oranjes" pokonali naszych sąsiadów za sprawą kosmicznej gafy Pierluigi Colliny.

Ciekawe, czy po golu Smicera włoski arbiter, który w sobotę pełnił rolę sędziego technicznego, doznał wewnętrznego oczyszczenia? Holendrzy wpadli w pułapkę, z której mogą się nie wydostać. Co prawda konfrontacja z Łotwą sprawia, że ich szanse na awans są jeszcze spore, ale z drugiej strony po raz wtóry mogą ich "zastrzelić" Czesi. Wystawiając rezerwowy skład z Niemcami...

- Mamy wyrównany zespół. W ostatnim meczu grupowym zagrają dotychczasowi rezerwowi, którzy także zasłużyli na występ w mistrzostwach - oświadczył nazajutrz Karel Brueckner, okrzyknięty bohaterem gry (przyczyniły się do tego taktyczne pomyłki Dicka Advocaata). - Na pewno wszyscy będą walczyć z pełnym zaangażowaniem.

Nieoficjalnie mówi się, że wolne dostaną Nedved, Poborsky, Galasek i Koller. Jeśli jednak wszyscy dublerzy w ekipie czeskiej grają tak jak król tamtejszej ekstraklasy, Heinz, albo doświadczony Smicer, to Niemcy wcale nie mają powodów do radości. Po dwóch pełnych seriach team Bruecknera wydawał się być najpoważniejszym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. Pięknie gra i ma charakter. Z Łotyszami przecież też przegrywał.

- Wszyscy mnie pytają, dlaczego zdjąłem z boiska Robbena - tłumaczył się szkoleniowiec Holendrów, któremu zarzucono niezrozumiałe zmiany (np. młody lewoskrzydłowy grał świetnie i zaliczył dwie asysty). - Podjąłem taką decyzję, bo chciałem zrobić więcej ścisku w środku pola. Tam Galasek miał za dużo swobody. Nie rozumiem natomiast, dlaczego nikt nie mówi o szansach, które straciliśmy. Mogliśmy prowadzić i 4:1!

Tych szans rzeczywiście było sporo (świetnie bronił Cech), ale i Czesi bombardowali bramkę van der Sara. Z pewnością ułatwiła im życie decyzja sędziego, który pochopnie wyrzucił z boiska Heitingę. "Faulowany" Nedved wykazał się wielkim sprytem.

AVEIRO. Holandia - Czechy 2:3 (2:1)
1:0 Bouma (4-głową), 2:0 van Nistelrooy (19), 2:1 Koller (23), 2:2 Baros (71), 2:3 Smicer (88).
Sędzia: Mejuto (Hiszpania). Widzów 31 500.
Czerwona kartka: Heitinga (75).

HOLANDIA: van der Sar - Heitinga ŻŻ, Bouma, Stam, van Bronckhorst - Seedorf Ż (86 van der Vaart), Davids, Cocu - van der Meyde (79 Reiziger), van Nistelrooy, Robben (58 Bosvelt). TRENER: Advocaat.
CZECHY: Cech - Grygera (25 Smicer), Ujfalusi, Jiranek, Jankulovski - Galasek Ż (62 Heinz), Poborsky, Rosicky, Nedved - Baros, Koller (75 Rozehnal). TRENER: Brueckner.

Strzały celne: 8 - 14.
Strzały niecelne: 4 - 6.
Rzuty rożne: 6 - 7.
Spalone: 5 - 3.
Posiadanie piłk: 51 - 49%.
Głos Wybrzeżas.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane