- 1 Arka o kibicach na derbach. Marcjanik na dłużej (90 opinii)
- 2 Lechia nie może stracić tego piłkarza (41 opinii)
- 3 ZZ potrzebne żużlowcom już w 2. kolejce? (40 opinii)
- 4 Kuciak odszedł z Lechii do Rakowa (9 opinii)
- 5 Siatkarze Trefla dalej od 5. miejsca (20 opinii)
- 6 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie (2 opinie)
GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 2:0
13 marca 2002 (artykuł sprzed 22 lat)
1:0 Majkowski (17), 2:0 Horny (57).
Sędziował: Zawadzki (Katowice).
Kary: 6 - 28 minut.
Przewagi: 0/0 - 0/0.
Widzów: 1000.
STOCZNIA: Wawrzkiewicz - Precek 2, Sokół; Justka, A. Fraszko 2, Suchomski - Korczak, Gabryś; Skutchan, Bagiński 20, Jurasek - Cychowski, Bukowski; Kostecki, Szaryton, Myszka - Smeja, Cybulski; Proszkiewicz 4, Błażowski, Wróbel. TRENER: Pysz.
Zresztą ogólnie nie był to atrakcyjny mecz. Gospodarze, o dziwo, wcale nie wyglądali na bardziej wypoczętych. Grali słabo. Po pierwszym golu (dobitka strzału Mejki z niebieskiej) spuścili z tonu. Jakby wzorem kibiców. Dla klubu, który w sezonie regularnym szczycił się najwyższą średnią (ponad 2000), liczba widzów zgromadzonych wczoraj na trybunach, to przecież sromotna porażka.
Celnych strzałów na bramkę było jak na lekarstwo (26-20 na korzyść gdańszczan). Przykro, że akurat w III tercji, gdy "stocznia" atakowała i osiągnęła wyraźną przewagę nie tylko w strzałach (10-4), tychowianie zdobyli rozstrzygającego gola. W 57 min Horny, ligowy król strzelców, uciekł Korczakowi i Gabrysiowi i w sytuacji sam na sam strzelił w górny róg bramki Wawrzkiewicza. W tym samym momencie sędziowie wyrzucili Bagińskiego do szatni. Za niesportowe zachowanie. Odburknął coś do arbitra.
Żal jednak i okazji w II tercji. Skutchan, Fraszko, Jurasek, Suchomski i Szaryton śmiało mogli doprowadzić do remisu. - To nas martwi. Sytuacji bramkowych było co nie miara - relacjonował Henryk Zabrocki. - Dawno nie widziałem tak słabych Tychów. Tym bardziej nam szkoda zmarnowanych okazji. Sami jesteśmy sobie winni.
W piątek i niedziele mecze w "Olivii". Rywale chcieli grać w piątek i sobotę, ale Marian Pysz odmówił.
-----
Równolegle rozpoczęła się rywalizacja o złoty medal. W Katowicach GKS przegrał z Unią Oświęcim 1:2 (0:0, 1:1, 0:0, 0:0) po rzutach karnych.
Bramki: Adamczik (36) - Dulęba (29).
Karne: Adamczik - Kotoński, Bukna.
Kary: 6 - 10 minut.
Widzów: 1500.