• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdynia Cup

Kryst.
20 maja 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Zwycięstwo Natalii Kołat nad rozstawioną z numerem siódmym Moniką Schneider 4:6, 6:4, 6:2 było największą niespodzianką drugiego dnia turnieju tenisowego Gdynia Cup (10 tysięcy dolarów), rozgrywanego na krotach Arki. Do drugiej rundy awansowało aż 10 Polek, w tym faworyzowane Anna Bieleń-Żarska (nr 1) oraz Klaudia Jans (nr 3).

Podobnie jak we wtorek, radość z gry psuł wczoraj zawodniczkom wszechobecny wicher. Mimo wichury, która przewracała parasolki i stoliki, warto było obejrzeć pojedynek 17-letniej Natalii Kołat ze starszą o cztery lata Moniką Schneider. Wygrała młodość ze Szczecina, mimo że w pierwszym secie przeważała dojrzałość i doświadczenie z warszawskiej Mery (6:4, a było nawet 5:2). W drugim secie walka była najbardziej zacięta. Zwycięsko wyszła z niej Natalia, która potrafiła oszukać rywalkę i zmieniające się prądy powietrzne. - Wiało tak strasznie, że serwis w tym meczu nie miał żadnego znaczenia. Warunki miałyśmy jednak obie takie same - mówi zwyciężczyni. W trzeciej partii nastolatka ze Szczecina prowadziła już 4:0. - Wtedy przestraszyłam się, że mogę to wygrać i stanęłam. Szybko jednak się opanowałam - opowiada o swym pierwszym zwycięstwie nad bardziej znaną Schneider. Stres szczecinianki przed pojedynkiem był tak duży, że do chwili jego rozpoczęcia nic nie jadła. Dopiero po spotkaniu poszła na obiad. - Mimo że wygrałam, to nie był uroczysty obiad, tylko taki zwyczajny. Kotlet i surówka - wyznaje zawodniczka, która spotka się dziś z Karoliną Kosińską.

Wiadomość o odpadnięciu z rywalizacji Schneider bardzo zmartwiła gdańszczankę Klaudię Jans, która jest zaprzyjaźniona z Moniką. Nasza zawodniczka na szczęście nie miała kłopotów z awansem do drugiej rundy. Gładko ograła Ukrainkę Julię Pugacz 6:2, 6:2. - Wiało strasznie. Wszystko się wywracało. Mnie to nie rusza, ale moja przeciwniczka bardzo się przy tym denerwowała - mówi Klaudia. Dalej gra także turniejowa piątka, czyli Magdalena Kiszczyńska. Kolejna szczecinianka pewnie ograła Szwedkę Corę Vasilescu 6:1, 6:3. - Wiatr był niesamowity, ale to nie jest dla mnie pierwsze takie doświadczenie. Takie wichury zaliczałam podczas turniejów ITF w Argentynie i Australii - opowiada Magda, dla której gdyński turniej jest przygotowaniem do startu w eliminacjach do juniorskiego French Open w Paryżu. Jest tam rozstawiana z numerem ósmym.
Głos WybrzeżaKryst.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane