• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Giersz nie komentuje, Kraśnicki jeszcze nie odchodzi

jag.
21 grudnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Wszystko wskazuje na to, że polski sport wróci do etapu sprzed reformy centrum decyzyjnego, którą wdrażał Adam Giersz. Następca gdańszczanina na stanowisku wiceministra Edukacji Narodowej i Sportu, Wiesław Wilczyński, uważa, że "jak najszybciej powinna zostać powołana do życia jedna instytucja, która będzie zarządzała całym sportem." Wczoraj tylko z przyczyn formalnych nie udało się odwołać Andrzeja Kraśnickiego, prezesa Polskiej Konfederacji Sportu.

Jak informowaliśmy, w miniony czwartek wieczorem Adam Giersz został odwołany z funcji ministerialnej. Sam zainteresowany nie chce mówić o swojej dymisji, ani tym bardziej odnosić się do tego, w którą stronę zmierza polski sport.

- Bez komentarzy. Proszę o czas na refleksje. Jak długi? Nie wiem. To zależy od rozwoju sytuacji - powiedział wczoraj "Głosowi" Adam Giersz.

Podstawowym zadaniem gdańszczanina, który w minionych trzech latach był w ministerstwie, a na początku kierował także UKFiS, było rozdzielenie sportu dzieci i młodzieży od wyczynu. Ten pierwszy dział przyporządkowano nadzorowi wiceministra ENiS, a drugim zajęła się Polska Konfederacja Sportu.

Wczoraj Mirosław Sawicki, minister ENiS, na dwunastym posiedzeniu Rady PKSportu złożył wniosek o odwołanie prezesa Kraśnickiego i powołanie na to stanowisko Artura Piłki, dyrektora Biura Sportu, Turystyki i Wypoczynku Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy oraz świeżo upieczonego prezesa Szkolnego Związku Sportowego. Projekt zmiany przepadł, bo nie było go w planie porządku obrad. By można było go tam wprowadzić, potrzebna była zgoda wszystkich członków Rady, ale Bogusław Ryba i Jan Hawrylewicz zgłosili sprzeciw.

Kolejne posiedzenie Rady, która zgodnie ze statutem PKSport, musi wydać opinię w sprawie odwołania prezesa, wyznaczone zostało na 9 lutego 2005 roku. Jednak Kraśnicki poinformował, że minister może wystąpić do Rady o zwołanie jej nadzwyczajnego posiedzenia w terminie wcześniejszym, ale to wymaga zgody jej dziesięciu członków.

Wczoraj prezes PKSport przedstawił projekt organizacji przygotowań biało-czerwonych do igrzysk w Pekinie. Postulował zwiększenie funduszy przeznaczonych na ten cel, szczególnie dla dyscyplin, które teoretycznie gwarantują zdobycie medali. Większy udział w budżecie przewidziano również dla gier zespołowych.

Ponadto Kraśnicki mówił o konieczności odbiurokratyzowania stosunków między związkami sportowymi, bezpośrednio odpowiadającymi za przygotowania sportowców, a Konfederacją, która winna je tylko nadzorować od strony programowej. Jednocześnie wytknięto, że przed Atenami w kilku przypadkach współpraca między PKSport i związkami nie układała się najlepiej.

Wiesław Wilczyński, który w MENiS zastąpił Adama Giersza, na forum Rady przypomniał, że "oczekiwania związane ze startem polskiej reprezentacji w Atenach były większe niż tylko dziesięć medali". Aby sytuacja nie powtórzyła się za cztery lata, PKSport nie może być pośrednikiem między rządem, ministerstwem i związkami sportowymi, bo jest to "formuła mało efektywna". Minister uważa, że nie tylko sportem wyczynowym, ale wszystkimi organizacjami i jednostkami zajmującymi się propagowaniem kultury fizycznej powinna zajmować się jedna instytucja.

- Polski sport potrzebuje trochę nowej krwi, ale także mądrości ludzi doświadczonych. Mam nadzieję, że reorganizacja systemu zarządzania, nad którą pracujemy, zostanie zaakceptowana przez wszystkie opcje polityczne - zadeklarował Wilczyński, który za główne swoje zadanie stawia przygotowanie ustawy o kulturze fizycznej oraz powołanie urzędu centralnego, który będzie koordynował przygotowania do igrzysk w Pekinie.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane