Wszystko wskazuje na to, że polski sport wróci do etapu sprzed reformy centrum decyzyjnego, którą wdrażał Adam Giersz. Następca gdańszczanina na stanowisku wiceministra Edukacji Narodowej i Sportu, Wiesław Wilczyński, uważa, że "jak najszybciej powinna zostać powołana do życia jedna instytucja, która będzie zarządzała całym sportem." Wczoraj tylko z przyczyn formalnych nie udało się odwołać Andrzeja Kraśnickiego, prezesa Polskiej Konfederacji Sportu.
Jak informowaliśmy, w miniony czwartek wieczorem
Adam Giersz został odwołany z funcji ministerialnej. Sam zainteresowany nie chce mówić o swojej dymisji, ani tym bardziej odnosić się do tego, w którą stronę zmierza polski sport.
- Bez komentarzy. Proszę o czas na refleksje. Jak długi? Nie wiem. To zależy od rozwoju sytuacji - powiedział wczoraj "Głosowi" Adam Giersz.
Podstawowym zadaniem gdańszczanina, który w minionych trzech latach był w ministerstwie, a na początku kierował także UKFiS, było rozdzielenie sportu dzieci i młodzieży od wyczynu. Ten pierwszy dział przyporządkowano nadzorowi wiceministra ENiS, a drugim zajęła się Polska Konfederacja Sportu.
Wczoraj
Mirosław Sawicki, minister ENiS, na dwunastym posiedzeniu Rady PKSportu złożył wniosek o odwołanie prezesa
Kraśnickiego i powołanie na to stanowisko
Artura Piłki, dyrektora Biura Sportu, Turystyki i Wypoczynku Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy oraz świeżo upieczonego prezesa Szkolnego Związku Sportowego. Projekt zmiany przepadł, bo nie było go w planie porządku obrad. By można było go tam wprowadzić, potrzebna była zgoda wszystkich członków Rady, ale
Bogusław Ryba i Jan Hawrylewicz zgłosili sprzeciw.
Kolejne posiedzenie Rady, która zgodnie ze statutem PKSport, musi wydać opinię w sprawie odwołania prezesa, wyznaczone zostało na 9 lutego 2005 roku. Jednak Kraśnicki poinformował, że minister może wystąpić do Rady o zwołanie jej nadzwyczajnego posiedzenia w terminie wcześniejszym, ale to wymaga zgody jej dziesięciu członków.
Wczoraj prezes PKSport przedstawił projekt organizacji przygotowań biało-czerwonych do igrzysk w Pekinie. Postulował zwiększenie funduszy przeznaczonych na ten cel, szczególnie dla dyscyplin, które teoretycznie gwarantują zdobycie medali. Większy udział w budżecie przewidziano również dla gier zespołowych.
Ponadto Kraśnicki mówił o konieczności odbiurokratyzowania stosunków między związkami sportowymi, bezpośrednio odpowiadającymi za przygotowania sportowców, a Konfederacją, która winna je tylko nadzorować od strony programowej. Jednocześnie wytknięto, że przed Atenami w kilku przypadkach współpraca między PKSport i związkami nie układała się najlepiej.
Wiesław Wilczyński, który w MENiS zastąpił Adama Giersza, na forum Rady przypomniał, że "oczekiwania związane ze startem polskiej reprezentacji w Atenach były większe niż tylko dziesięć medali". Aby sytuacja nie powtórzyła się za cztery lata, PKSport nie może być pośrednikiem między rządem, ministerstwem i związkami sportowymi, bo jest to "formuła mało efektywna". Minister uważa, że nie tylko sportem wyczynowym, ale wszystkimi organizacjami i jednostkami zajmującymi się propagowaniem kultury fizycznej powinna zajmować się jedna instytucja.
- Polski sport potrzebuje trochę nowej krwi, ale także mądrości ludzi doświadczonych. Mam nadzieję, że reorganizacja systemu zarządzania, nad którą pracujemy, zostanie zaakceptowana przez wszystkie opcje polityczne - zadeklarował Wilczyński, który za główne swoje zadanie stawia przygotowanie ustawy o kulturze fizycznej oraz powołanie urzędu centralnego, który będzie koordynował przygotowania do igrzysk w Pekinie.