• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

PŚ w Engelbergu

jag.
17 grudnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Po raz dwudziesty Wielka Skocznia Titlis, uznawana za nawiększy tego typu naturalny obiekt na świecie, ugości uczestników Pucharu Świata w skokach narciarskich. Na sobotę i niedzielę zaplanowano 29 i 30 konkurs w historii szwajcarskiego Elgenbergu. Polska wystawia czteroosobowy skład. Wiemy, że Adam Małysz jest najlepiej rozpoznawalnym sportowcem w naszym kraju, ale o jego aktualnej formie nie chcą spekulować nawet w sztabie szkoleniowym.

Decyzja o budowie skoczni w Elgenbergu zapała już w 1897 roku. Siedem lat później ugościła pierwszych skoczków. Puchar Świata zawitał tam w 1980 roku. Od dziewięciu lat regularnie Szwajcarzy mają prawo do organizacji dwóch konkursów. Najbardziej upodobali je sobie Niemcy, którzy triumfowali w pięciu z dziewięciu ostatnich zawodów.

Przed rokiem drugi konkurs storpedował zmienny wiatr i gęsty śnieg. Jury zrezygnowało z kwalifikacji, kilkakrotnie puszczało pierwszą serię, co naraziło m.in. Heung Cul Coia (Korea Płd) na ciężki upadek, ale konkursu nie udało się dociągnąć nawet do półmetka.

Najwięcej powodów do zadowolenia mieli Norwegowie. Roar Ljoekelsoey wygrał konkurs dzień wcześniej, a Sigurd Pettersen wynikiem 137,5 metra ustanowił rekord skoczni. Polakom wiodło się w Engelbergu różnie. W drugich zawodach w 2002 roku w "30" mieliśmy aż trzech skoczków (poza Małyszem, także Tomisław Tajner - 24. miejsce, Marcin Bachleda - 27), ale bywały też takie zawody, gdzie Adam był osamotniony. Sam zresztą na Titlis nie potrafił ustabilizować formy. Tym bardziej jego dyspozycja jest niewiadomą. Do Szwajcarii wybiera się w towarzystwie Bachledy, Roberta Matei i Krystiana Długopolskiego.

- Gdy Małysz jest w formie, to 8 z 10 skoków ma bardzo dobrych. Obecnie pracujemy głównie nad ułożeniem jego nart w locie - zdradził Łukasz Kruczek, drugi szkoleniowiec polskiej reprezentacji. Nic zatem dziwnego, że po ostatnich treningach Małysz był pytany przez dziennikarzy o liczbę skoków.

- Nawet nie pamiętam, ile razy skakałem - uchylił się dyplomatycznie od odpowiedzi nasz mistrz. - Zadowolony jestem z dwóch pierwszych oraz ostatniej próby. - O formie niech mówią trenerzy - uciekał także od ocen Apoloniusz Tajner, dyrektor sportowy PZN.

Warto byłoby, by Małysz przypomniał się kibicom dobrymi wynikami w Elgenbergu. Co prawda jest nadal najlepiej rozpoznawanym sportowcem w kraju, bo w ankiecie otrzymał 94,4 procent twierdzących odpowiedzi (za nim w czołówce uplasowali się Robert Korzeniowski, Otylia Jędrzejczak, Andrzej Gołota i Jerzy Dudek), ale w porównaniu z 2002 roku stracił. Otrzymał wówczas aż 97 procent.

- Zawsze pokreślam, że pomaga mi doping polskich kibiców. W Engelbergu zapewne nie będzie ich tylu co w Harrachovie, ale liczę na polskich turystów i tamtejszą Polonię - zachęca Małysz do odwiedzenia trybun na 20-tysięcy kibiców, które czekają wokół Wielkiej Skoczni Titlis.

TRZY OSTATNIE SEZONY W ENGELBERGU - 2001/02 pierwszy konkurs:
1. Stefan Hocke,
2. Sven Hannawald (obaj Niemcy),
3. Matti Hautamaeki (Finlandia),
4. ADAM MAŁYSZ;
drugi:
1. MAŁYSZ,
2. Simon Ammann (Szwajcaria),
3. Martin Koch (Austria);
2002/03 pierwszy:
1. Janne Ahonen (Finlandia),
2. Mathias Hafele (Austria),
3. Hannawald,
15. MAŁYSZ;
drugi:
1. Hannawald,
2. Andreas Widhoelzl,
3. Andreas Goldberger (obaj Austria),
4. MAŁYSZ;
2003/04:
1. Roar Ljoekelsoey (Norwegia),
2. Ahonen,
3. Martin Hoellwarth (Austria),
9. MAŁYSZ.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane