• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gonzales - Michalczewski 2:1

Kryst.
20 października 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
"Tygrys" poskromiony! Julio Cezar Gonzalez zakończył trwające od dziewięciu lat panowanie Dariusza Michalczewskiego w bokserskiej wadze półciężkiej wersji WBO, odbierając mu mistrzowski pas tej federacji. 27-letni Meksykanin uczynił to w Color Line Arena w Hamburgu, pokonując 35-letniego gdańszczanina na punkty po 12 rundach bezbarwnego pojedynku. Polak po raz 24. bronił tytułu.

Walka była tak brzydka, że trudno było wskazać zwycięzcę. Może o werdykcie (Amerykanin i Kanadyjczyk punktowali na korzyść pretendenta 116:112, Niemiec trzymał za mistrzem 115:113) zadecydowały niuanse, które mniej wspólnego miały ze sportową walką, a więcej z rozrywkowym show? Może to, że od drugiej rundy twarz Polaka, któremu zagrano Mazurka Dąbrowskiego w stylu "Czekamy na wyrok" Edyty Górniak, wyglądała jak z rzeźni? Wyższy i mający większy zasięg rąk Gonzalez trafił Michalczewskiego w lewy łuk brwiowy, z którego później krew lała się strumieniami. A może to, że nasz bokser był w pewnym momencie tak zamroczony, że po gongu na przerwę chciał usiąść w narożniku rywala? A może wreszcie to, że niektórzy uznali, iż era Michaleczewskiego powinna już się skończyć? Fakt faktem, że zamiast boksu obejrzeliśmy więcej masowania, klinczowania, przepychanek i ataków głową Meksykanina oraz machanie rękawicami na ślepo w wykonaniu Polaka. Najbardziej emocjonujący był moment ogłoszenia werdyktu. W hali zapanowała cisza. Szok był całkowity. Najbardziej trzeźwy umysł zachował sam przegrany, który bił pokłony Gonzalezowi. Michalczewskiemu nie udało się wyrównać rekordu Rocky'ego Marciano, który w 49 walkach był niepokonany.

Gonzalez stoczył na zawodowym ringu 36 pojedynków. Przegrał tylko jeden, z trzykrotnym mistrzem świata Royem Jonesem, z który nasz bokser nigdy nie walczył.

- To jest sport. Nie powinno się być smutnym - powiedział zaraz po walce Michalczewski. Nie wiadomo, czy będzie chciał odzyskać utracony pas mistrza świata. - Potrzebuję czasu na przeanalizowanie sytuacji, jaka się wytworzyła. Nie oznacza to, że myślę o wycofaniu się z ringu - mówił Polak. - Robiłem wszystko, aby pokonać rywala. To, w jakim jestem stanie, nie obchodzi mnie. Obchodzi mnie, w jakim stanie są moje dzieci, moja przyjaciółka, mój promotor, moi kibice - dodał.

- Michalczewski jest prawdziwym mistrzem, ale ja byłem lepszy - rzucił nowy mistrz.

Zdziwienia nie mogli ukryć Patrycja Ossowska, przyjaciółka "Tygrysa", promotor Klaus-Peter Kohl oraz Fritz Sdunek, trener Polaka. Z decyzją arbitrów też nie chciał zgodzić się Graciano Rocchigiani. - To pomyłka. Dlaczego 2:1? Gonzalez wygrał wszystkie rundy - mówił nie przepadający za "Tygrysem" Rocchigiani.


To jeszcze nie koniec?
Janusz Pindera ("Rzeczpospolita"):
- Jestem zaskoczony tym werdyktem. Walka była bardzo wyrównana. Z moich wyliczeń wynikało, że Darek powinien wygrać. Różnicą dwóch, trzech punktów, ale powinien wygrać. Trudno teraz dywagować, czy ta walka była uczciwa, a czy dla innego nie. Wiem jedno, że od faceta, który wygrywa 48 pojedynków w zawodowym ringu, w 49. można się spodziewać czegoś więcej. Może czasami w zawodowym boksie musi mieć miejsca głośna detronizacja mistrza? Przecież podobnie było w pojedynku Henry'ego Maske z Virgilem Hillem. Dla Niemca była to ostatnia walka w karierze. Nie sądzę jednak, aby tak było w przypadku Darka. To jeszcze nie jest koniec jego kariery. Sądzę, że wróci, być może dojdzie nawet do rewanżu. Trudno powiedzieć, kiedy się podniesie. Może za miesiąc, dwa, trzy? Potrzebuje czasu, aby ochłonąć. Nie wiadomo także, jakie siły będą teraz przeważać w Universum Boxing Promotion.

Iwona Guzowska: - Właśnie rozmawiałam na ten temat z Liroyem. Jesteśmy podobnego zdania, że... niezbadane są werdykty sędziowskie. Werdykt został przegięty, chociaż nie od dziś wiadomo, że z sędziami, pewnymi układami nigdy się nie wygra. Tym łatwiej było ogłosić niepomyślne zakończenie walki, że Gonzalez królikiem wyjętym z kapelusza nie jest. A Darek? To chyba też już nie ten Darek, chyba zapomniał, że i jemu lata lecą. To już nie to samo, niepotrzebnie szarpał się na ten rekord. Mimo wszystko wydaje mi się, że Niemcy odczuwają pewną satysafakcję. Za to, że wystawił ich do wiatru i po wielu latach ich bokserowi, w Niemczech, grano polski hymn.

Jerzy Guss, prezes Pomorskiego Okręgowego Związku Bokserskiego: - To dużą niespodzianka, chociaż Meksykanin na pewno nie jest tuzinkowym boskerem. Z drugiej strony, Michalczewski chyba nie czuł się pokrzywdzony przez sędziów, bo nie mówił po walce, że to skandal, że czuje się moralnym zwycięzcą...
Głos WybrzeżaKryst.

Zobacz także

Opinie (1)

  • Dziki Darek

    uwarzam ze Darek wygral jego promotor walke sprzedal a on musi pokaza na co go stac Darek walcz z nim jeszcze raz

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane