Aż jedenaście dni na przygotowania do meczu z Motorem Lublin mieli piłkarze Arki. Spotkanie, które rozpocznie się przy ul. Olimpijskiej w piątek o godzinie 19.29, będzie ostatnim przed półmetkiem rozgrywek. Gdynianie mają szansę na poprawienie najlepszego osiągnięcia snajperskiego w II lidze w tej rundzie. Jesienią trzykrotnie udało im się strzelić po cztery gole. Rywale we Wrocławiu przyjęli ich aż dziesięć...Po szesnastu kolejkach
Arka zgromadziła najwięcej punktów na zapleczu ekstraklasy (32). Jednak gdynianie nie mają możliwości zdobycia tytułu mistrza półmetka, gdyż do rozgrywek przystąpili - z wiadomych względów - z balastem pięciu ujemnych punktów. Tabela w czołówce jest bardzo spłaszczona. W przypadku wygranej nad Motorem, atakujący z szóstego miejsca żółto-niebiescy mogą tracić do lidera od czterech do zaledwie... jednego punktu.
W tej rundzie gdynianie trzykrotnie strzelali na własnym boisku po cztery gole. Z takim bagażem odprawili Wartę Poznań, Pelikana Łowicz i Wisłę Płock. Co ciekawe ta ostatnia drużyna jest jesienią... najskuteczniejsza w II lidze (30), a gdynianie - podobnie jak Polonia Warszawa - piłkę do siatki posłali 29 razy.
Olgierd Moskalewicz z ośmioma bramkami, wraz z m.in.
Danielem Koczonem (Motor), dzieli drugie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych. W piątek nadarza się wyborna okazja, aby poprawić wszystkie strzeleckie statystyki. W ostatniej kolejce Motor przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem aż 1:10, a pojedynek kończył w dziewiątkę.
-
Mecz meczowi nierówny, a tamten rezultat jest z pewnością mylący. Lublinianie wcześniej pokazali, że potrafią grać w piłkę. Dlatego nie myślimy o tym, ile strzelimy goli, ale tak jak przed każdym innym spotkaniem - koncentrujemy się najpierw na tym, aby zagrać dobry mecz i zdobyć trzy punkty - podkreśla
Wojciech Stawowy. Trener Arki ma rację. Motor w pierwszych 15 grach stracił 19 bramek, czyli miał średnią niewiele ponad jedno trafienie na mecz.
-
W przerwie ligowej nie rozgrywaliśmy żadnego sparingu, gdyż w ostatnim czasie tempo rozgrywek było duże. Jedynie siedmiu piłkarzy, którzy mniej grali w lidze, wystąpiło w zespole rezerw - dodaje trener żółto-niebieskich.
W piątek do dyspozycji miejscowego szkoleniowca będzie 19 piłkarzy. W tym roku nie zobaczymy już na boisku Marcina Chmiesta i
Piotra Bazlera, którzy podobnie jak
Ireneusz Kościelniak, leczą kontuzje. Natomiast
Bartosz Ława "wisi" za czerwoną kartkę. Do II ligi będzie mógł wrócić dopiero na ostatni tegoroczny mecz, w Poznaniu, a przerwa w "odbywaniu kary" nastąpi w najbliższą środę na pucharowe spotkanie z Cracovią.
Gotowych do gry jest aż sześciu wybitnie ofensywnych graczy, a siódmy -
Tomasz Mazurkiewicz był zarówno prowadzącym grę, jak i tym z drugiej linii odpowiedzialnym za defensywę. Jeśli w tej drugiej roli zagra także w piątek, to otrzymamy jasne przesłanie, że tego dnia Arka ma ochotę na strzelanie goli. Wówczas na ławce zostanie zapewne jeden z tercetu
Grzegorz Niciński-Bartosz Karwan-Damian Nawrocik. Co ciekawe goście zestawiają drużynę identycznie jak... Arka. Trener
Ryszard Kuźma preferuje ustawienie 1-4-3-3.
W drużynie Motoru zagra zapewne dwóch... arkowców.
Mateusz Kołodziejski i
Michał Płotka mają z gdyński klubem długoletnie umowy, ale uznano, że lepiej dla ich rozwoju będzie, jeśli jesienią stworzy im się możliwość regularnej gry. Napastnik w lubelskiej drużynie wystąpił we wszystkich 15 meczach (dziewięć razy w "11"), a obrońca zagrał w ośmiu spotkaniach i zawsze wychodził w podstawowym składzie. Jednak we Wrocławiu to od jego drugiej żółtej kartki i w konsekwencji czerwonej, już w 23. minucie rozpoczęło się nieszczęście Motoru. Co ciekawe obaj gdynianie dla nowego klubu strzelili po jednym golu. Przeciwko Arce mogą wystąpić, gdyż w umowach o ich wypożyczeniu nie ma żadnych klauzul mówiących, że nie mogą grać przeciwko swojemu macierzystemu klubowi.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
