• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gramy tragedię

star.
4 sierpnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z MIrosławem Szymkowiakiem

27-letni Mirosław Szymkowiak, mistrz Europy kadetów sprzed 10 lat, wciąż stoi w gronie największych nadziei polskiego futbolu. Selekcjoner Paweł Janas chyba nadal pragnie uczynić wiślaka liderem narodowej "11", ale w Gdyni zawiódł on bardzo.

- Okazuje się, że mocno ucierpiał pan po ataku Kułyka.
- W tej chwili daję sobie 25 procent szans na występ w Nikozji. Mocno zabolało gdy zostałem pchnięty w plecy i upadłem. Nie mam pretensji do rywala, zwyczajnie walczył o piłkę. Taki jest ten sport. Nie, to nie ze zmęczenia. Liga dopiero się zaczyna. Ci wiślacy, którzy pojadą na kadrę, rozegrają w sierpniu nawet dziesięć spotkań. Jesteśmy przygotowani na takie obciążenia. Zdarzało się, że przez trzy kolejne miesiące graliśmy po dziewięć meczów.
- Czy kibice muszą się martwić o wynik rewanżu z Omonią?
- Po pierwszym meczu dawałem nam 75 procent szans na awans, teraz zszedłbym do 50, bo wychodzi na to, że kontuzje - licząc Brasilię i Patera - wyeliminowały trzech następnych graczy. Jeśli przypomnimy Głowackiego i Cantoro oraz fakt, że Stolarczyk i Paszulewicz dochodzą do siebie po urazach, to po prostu mamy tragedię. Brakuje zawodników, do składu dochodzi młodzież, a my właśnie walczymy o Ligę Mistrzów. Naprawdę tragedia. Dopiero się zgrywamy, ciągle są zmiany, staramy się grać troszeczkę innym systemem. Potrzebujemy czasu. Odeszło od nas trzech trzech czołowych graczy. Pół roku temu wszyscy płakali, że odejdzie Kosowski, a stanęło na tym, że nie ma też ani Kuźby, ani Uche, ani Moskala. Dziś nie ma 50 procent mistrza Polski. Tak nie ma w żadnym klubie na Zachodzie. Coś podobnego możliwe jest tylko w Polsce.
- Ale właśnie dlatego - do stanu 5:0 - byliśmy pod wrażeniem waszej gry z mistrzem Cypru.
- Także byliśmy zaskoczeni przebiegiem spotkania. Wcześniej oglądaliśmy Omonię na video. Oni naprawdę grają dużo, dużo lepiej i odważniej na własnym boisku. U nas przesadzili z defensywną taktyką. Nie ukrywam, że boję się rewanżu. Ani mnie, ani Patera nie ma kto zastąpić.
- Czy można mówić, że Arka was zaskoczyła?
- To nie tak. Druga liga to już solidna piłka. Fakt, gdynianie prezentują odważny futbol. Wykorzystali swoje sytuacje. Przespaliśmy otwierający kwadrans, zrobił się młyn, nie układała nam się gra do przodu. Przypomniałem sobie od razu mecz towarzyski z Metz. Też graliśmy w miarę dobrze w polu, a skończyło się 0:4... Chociaż nie, nie powiem, że u was zagraliśmy dobrze. To była słaba Wisła.
- Pięć miesięcy temu, po 0:4 w Gdyni, dobrze panu znany Franciszek Smuda stracił pracę w Piotrcovii...
- W Krakowie żadna zadyma nie może wybuchnąć, bo prezesi widzą, co się dzieje. Do Gdyni przyjechało 16 wiślaków. Słabo wyglądamy kadrowo. Jeśli pech nas nie opuści, za dwa-trzy tygodnie mogą być kłopoty ze składem na mecz w ekstraklasie. O transfery proszę nie pytać, bo nic nie wiem.
Głos Wybrzeżastar.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane