• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Grzegorz Sibiga pojawia się i znika

Jacek Główczyński
15 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
"Pojawiasz się i znikasz" śpiewał przed laty Bajm. Na pomorskich parkietach ekstraklasy ten zwrot jak ulał pasuje do Grzegorza Sibigi. 27-letni obecnie bramkarz grę w Spójni Gdańsk przeplatał często rehabilitacjami, a i w Kwidzynie, gdzie zakotwiczył na sezon 2001/02, nie dane mu było zaliczyć pełnych rozgrywek bez urazu. Przez ostatni rok odpoczywał od piłki ręcznej, dzięki temu stał się wolnym zawodnikiem. Za jego pozyskanie DGT AZS AWFiS nie musi płacić.

- Po przekazaniu drużyny z Wybrzeża do AZS AWFiS Andrzej Walasek w następujący sposób mówił o obsadzie bramki: Marcin Głębocki, Sebastian Sokołowski, wakat. Jak to się stało, że wypełniłeś ten ostatni?
- Ciężko było stać z boku. Wiele lat poświęciłem piłce ręcznej i szkoda tak od razu wszystko rzucić. Tym bardziej, że na AWFiS obroniłem pracę magisterską, uzyskując jednocześnie tytuł trenera piłki ręcznej drugiej klasy. Na trenerkę jestem jeszcze za młody. Jeśli zdrowie pozwoli, chciałby pograć jeszcze kilka lat. Dlatego jestem wdzięczny trenerom Wojciechowi Nowińskiemu i Janowi Prześlakiewiczowi, że od marca umożliwili mi podjęcie treningów z drużyną Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
- W ubiegłym sezonie w kontekście męskiego szczypiorniaka więcej pisaliśmy o kłopotach finansowych niż warstwie sportowej. Nie obawiasz się o stan swojego portfela?
- Szybko się dogadaliśmy także w tej kwestii. Podpisałem kontrakt, który - jeśli obie strony będą zadowolone - ma szanse obowiązywać dłużej niż rok.
- Co zmieniło się w ekstraklasie, gdy ciebie w niej nie było?
- Osłabiła się, a ostatnie doniesienia z różnych klubów dowodzą, że ten proces jeszcze bardziej się pogłębi po wakacjach. Dlatego wracam bez żadnych obaw.
- W poprzednim sezonie często w Wybrzeżu bramkarze bronili po połowie. Czy sytuacja, że nie będzie wyraźnego numeru jeden - może się powtórzyć?
- Sztywny podział nie ma sensu. I tak ostatecznie broni ten, który ma właśnie swój dzień.
- Jednak w najlepszych zespołach ekstraklasy ten podstawowy bramkarz był jasno określony.
- Co więcej, w wielu zespołach bramkarz decyduje w dużej mierze o jego obliczu. Też chciałbym być taką osobą dla gdańskiej drużyny, ale to oceni trener. Na pewno mam w bramce godnych rywali. Głębocki z powodzeniem grał w ekstraklasie, a Sokołowski jest utalentowany. Zapowiada się zdrowa konkurencjach, która tylko każdemu z nas może wyjść na zdrowie.

Kluby sportowe

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane