Angelika Cichocka (SKLA Sopot) zdobyła brązowy medal w biegu na 800 metrów w halowych mistrzostwach Europy w lekkoatletyce. W Toruniu jej koleżanka klubowa - Paulina Ligarska zajęła 7. miejsce w pięcioboju, ustanawiając aż trzy rekordy życiowy. Natomiast po złoto sięgnął wychowanek SKLA - Patryk Dobek. Łącznie reprezentacja Polski zdobyła 10 medali - złoty, pięć srebrnych i cztery brązowe.
Aktualizacja, 7.03.2021, godz. 19:20Angelika Cichocka zdobyła brązowy medal w finale biegu na 800 metrów. Lekkoatletka SKLA Sopot od początku trzymała się w środku stawki, a gdy tempo podyktowała
Keely Hodgkinson (W. Brytania), przesunęła się na 3. miejsce. Na tej też pozycji dotarła do mety w czasie 2:04.15. Srebro zdobyła inna Polka -
Joanna Jóźwik (2:04.00), a wygrała Hodgkinson (2:03.88).
Następnie do finału na tym samym dystansie przystąpili panowie, w tym trzech Polaków. Sensację sprawił
Patryk Dobek. Wychowanek SKLA Sopot, obecnie biegający dla MKL Szczecin, biega pierwszy sezon na 800 metrów, a mimo to sięgnął po złoto, obejmując prowadzenie na przedostatnim okrążeniu i finiszując z czasem 1:46.81. Wicemistrzem został
Mateusz Borkowski (1:46.90).
Ostatniego dnia halowych mistrzostw Europy w Toruniu pierwszy medal dla Polski zdobył
Paweł Wiesiołek. 7-boista zajął 2 miejsce w ostatniej konkurencji biegu na 800 metrów, co wystarczyło do brązu w klasyfikacji generalnej. Lekkoatleta Warszawianki wynikiem 6133 pkt. ustanowił rekord życiowy. Jego trenerem jest gdański szkoleniowiec -
Michał Modelski.
Halowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce Toruń 2021 - medal dla Polski
Złoty
Patryk Dobek - 800 metrów (1:46.81)
Srebrne
Michał Haratyk - pchnięcie kulą (21.47)
Marcin Lewandowski - 1500 metrów (3:38.06)
Justyna Święty-Ersenic - 400 metrów (51.41)
Joanna Jóźwik - 800 metrów (2:04.00)
Mateusz Borkowski - 800 metrów (1:46.90)
Brązowe
Angelika Cichocka - 800 metrów (2:04.15)
Paweł Wiesiołek - 7-bój (6133)
Piotr Lisek - skok o tyczce (5.80)
Natalia Kaczmarek, Małgorzata Hołub-Kowalik, Kornelia Lesiewicz, Aleksandra Gaworska - sztafeta 4x400 metrów (3:29.94)
Angelika Cichocka awansowała do finału biegu na 800 metrów, czyli zapewniła sobie co najmniej 6. miejsce. W niedzielę, 7 marca o godzinie 18:30 pobiegnie o medal, a jej rywalkami będą m.in.
Joanna Jóźwik i aż trzy reprezentantki Wielkiej Brytanii.
Przypomnijmy, że lekkoatletka SKLA Sopot największy sukces pod dachem osiągnęła w 2014 roku, gdy w mistrzostwach świata w Ergo Arenie na 800 metrów zdobyła srebrny medal (czas w finale 2:00.45). Natomiast rok później srebro osiągnęła też w halowych mistrzostwach Europy w Pradze na 1500 metrów (4:10.53).
Natomiast na otwartym stadionie Cichocka była mistrzynią Europy na 1500 metrów w Amsterdamie w 2016 roku (4:33.00), a w mistrzostwach świata w Londynie (2017) zakwalifikowała się aż do dwóch finałów, zajmując: 6. miejsce na 800 m (1:58.41) i 7. na 1500 m (4:04.16).
W Toruniu Angelika ma za sobą dwa udane biegi. W eliminacjach osiągnęła metę jako druga,
przegrywając z
Christiną Hering (Niemcy) zaledwie o 0.004 sekundy! Jej wynik był szóstym wśród wszystkich startujących.
W półfinale 32-latka pobiegła jeszcze szybciej. Wynikiem 2:03.18 wygrała swój bieg i do finału awansowała z trzecim rezultatem.
- Robię wszystko, aby było z czego się cieszyć. Tylko dwie najlepsze dziewczyny wchodziły, więc nie było co się oglądać, bo mogłam coś stracić. Tutaj trzeba było biegać do końca. Czuła się lepiej niż w eliminacjach, ale nie był to mój "maks". To świadczy o tym, że się rozkręcam, odzyskuję pewność siebie i mam nadzieję, że na dobre wracam, bo to co prezentowałam w sezonie letnim to nie było jeszcze takie swobodne bieganie, do którego przywykłam, a teraz czuję, że to się dzieje - mówiła Angelika Cichocka przed kamerą TVP, nawiązując do ostatnich perypetii zdrowotnych.W sobotę, 6 marca Polska zdobyła w halowych mistrzostwach Europy w Toruniu trzeci srebrny medal. Na 400 metrów jako druga finiszowała
Justyna Święty-Ersenic w czasie 51.41. To wynik o 0,07 sekund słabszy niż ustawiony w półfinale przez tę zawodniczkę rekord Polski.
Jakub Szymański z SKLA Sopot najlepszym 20-latkiem na świecie w biegu przez płotki
zaprezentowała doskonałą formę w piątek, 5 marca podczas drugiego dnia halowych mistrzostwach Europy w lekkoatletyce. Wieloboistka SKLA Sopot w tej randze imprezy debiutowała, ale nie dała się zjeść tremie. Wręcz przeciwnie. Dwukrotna mistrzyni Polski pod dachem (2020-21) ustanowiła aż trzy rekordy życiowe, a czwarty wyrównała.
24-latka poprawiła "życiówki" w: skoku w dal - 6.14 m (poprzednio 6.07), w biegu na 800 metrów - 2:16.88 (2:19.31) oraz w pięcioboju - 4484 pkt. (4405), a wyrównała ją w skoku wzwyż (180 cm). Ponadto w Toruniu przebiegła 60 metrów przez płotki w czasie 8.67 oraz pchnęła kula na odległość 13.59.
Paulina Ligarska halową mistrzynią Polski 2021. Trzy medale dla trójmiejskich lekkoatletek
Podopieczna
Michała Modelskiego w klasyfikacji generalnej uplasowała się na 7. miejscu, tracąc 2 punktu do 6. lokaty. Zawody zaczęła od 12. pozycji, a po czterech konkurencjach była nawet piąta.
- Może mogłabym poprawić się w pchnięciu kulą, chociaż i tak jestem zadowolona. Trener powiedział mi po starcie, że nie wyglądam na zmęczoną, ale pewnie jutro poczuję ten wysiłek. W tym roku pokonałam barierę i wierzę, że może to dać jeszcze coś dobrego latem - powiedziała Paulina, cytowana przez oficjalną stronę PZLA.- 2017 - 3822
- 2018 - 4011
- 2019 - 4285
- 2020 - 4353
- 2021 - 4484
Warto podkreślić, że wynik Ligarskiej piąty rezultat w historii tej konkurencji w Polsce. W tym roku lekkoatletka SKLA już po raz drugi poprawiła rekord życiowy w pięcioboju, a łącznie po jej piąty sezon z rzędu, w który kończy z coraz lepszych wynikiem.
Przypomnijmy, że 24-latka wywodzi się z lekkoatletycznej rodziny. Jej ojciec Ryszard biegał na średnich i długich dystansach, a matka -
Gabriela Gach startowała na 400 m przez płotki.
Wynik Pauliny Ligarskiej po dwóch dniach mistrzostw był czwartym w polskiej reprezentacji. W piątek, 5 marca srebrne medale zdobyli:
Michał Haratyk w pchnięciu kulą (21.47). oraz
Marcin Lewandowski w biegu na 1500 metrów (wyniki 3:38.06). W tej drugiej konkurencji szósty był
Michał Rozmus (3:40.11).
Lewandowski przez pewien czas był nawet mistrzem, gdyż
Jakob Ingebrigtsen, który jako pierwszy dotarł do mety, został zdyskwalifikowany za przekroczenie linii toru na początku biegu. Norwegia złożyła protest, twierdząc, że zawodnik popełnił błąd, bo został wypchnięty przez Rozmusa. Jury przywróciło kolejność z biegu.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
