• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

High League 3: skandaliczna i słaba gala. Kibole walczyli na trybunach Ergo Areny

Ewa Palińska
5 czerwca 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
W walce wieczoru Alberto Simao pokonał Marcina Dubiela. W walce wieczoru Alberto Simao pokonał Marcina Dubiela.

Z dziewięciu zaplanowanych walk odbyło się osiem, a - cytując uczestników wydarzenia - "najlepsza i tak była ta, którą rozegrali między sobą kibice na trybunach" - tak można w skrócie podsumować galę High League 3, która odbyła się w sobotni wieczór w Ergo Arenie. Zdecydowałam się wziąć udział w tej imprezie, aby sprawdzić, w czym tkwi fenomen, że aż dziesięć tysięcy osób chce oglądać walki osobiście, a znacznie więcej płaci za możliwość obejrzenia ich na żywo w sieci. Wyszłam z przekonaniem, że nigdy więcej na podobny krok się nie zdecyduję, bo rozgrywające się kilka metrów ode mnie walki kibiców to nie jest rozrywka, w jakiej gustuję. Wasze dzieci też nie powinny.



Informacje o freak fightach do mnie regularnie docierały, choć niespecjalnie miałam ochotę poszerzać tę wiedzę - do sportów walki podchodzę bardzo poważnie, a to wydawało mi się ich profanacją. Do śledzenia tych "walk" nie przekonywały mnie też nazwiska fighterów, bo poza nielicznymi wyjątkami, nic mi nie mówiły.

Lil Masti zaserwowała Zusje serię prawych prostych, wygrywając walkę na punkty. Pierwsza runda była jednak bardzo defensywna i panie raczej się unikały, niż atakowały. Lil Masti zaserwowała Zusje serię prawych prostych, wygrywając walkę na punkty. Pierwsza runda była jednak bardzo defensywna i panie raczej się unikały, niż atakowały.

"Bo fajnie jest zobaczyć, jak piorą się po gębach"



Czy jesteś fanem imprez typu High League czy Fame MMA?

Innego zdania są jednak miłośnicy tego typu rozrywki. Dzieci i nastolatki, które puszczone samopas po internecie eksplorują rejony, o których istnieniu ich rodzice woleliby nie wiedzieć, doskonale znają uczestników freak fightów. Śledzą ich poczynania w mediach społecznościowych i marzą o tym, aby zobaczyć ich na ringu czy w klatce.

Szczególnie że naprzeciwko siebie stają z reguły osoby bardzo (zapewne na potrzeby promocji) ze sobą skonfliktowane. Im bardziej ta wzajemna zawiść eskaluje, tym zainteresowanie walką jest większe. A gdzie duże zainteresowanie, tam i pieniądze. A o pieniądze przecież organizatorom chodzi.

Zamiast snuć boomerskie teorie postanowiłam dołączyć do młodzieży, która wybierała się do Ergo Areny na High League i dowiedzieć się u źródła, skąd tak duże zainteresowanie tego typu rozrywką. Co za przyjemność patrzeć, jak ktoś okłada twojego idola.

- Ale ci ludzie nie są naszymi idolami - podkreślił 16-letni Marek, który wprowadzał mnie w świat High League. - Mamy z nich bekę, większości nawet nie lubimy. A przychodzimy, bo fajnie jest zobaczyć, jak piorą się po gębach.

Wotore 5 w Teatrze Szekspirowskim: Krwawy spektakl dla widzów o mocnych nerwach



Hardkorowy Koksu miał wyjątkowego pecha. Złapał kontuzję już na samym początku walki. Hardkorowy Koksu miał wyjątkowego pecha. Złapał kontuzję już na samym początku walki.

Organizacja na mocną czwórkę, z bezpieczeństwa pała



Trzeba organizatorom przyznać, że potrafią zorganizować show. Ergo Arena wyglądała spektakularnie, prezentacji zawodników towarzyszyły efekty dźwiękowe, świetlne, a nawet pirotechniczne. Muzyka mnie dobijała, bo od twórczości Malika Montany czy Reto na co dzień trzymam się z daleka, ale mam świadomość tego, że są ludzie, którzy w niej gustują. I że wiele takich osób znalazło się w sobotni wieczór na widowni.

Gorzej było z widocznością walk. Ekrany były dość małe i nie można było precyzyjnie przyjrzeć się temu, co działo się w klatce. Przez to pewne niuanse mi umykały (jak na przykład to, kiedy Hardkorowy Koksu - cytując mojego 16-letniego kolegę Marka - "strzelił pirueta" i nabawił się kontuzji, przez co walka z Robertem Orzechowskim równie szybko się skończyła, co zaczęła). No ale dużo nie straciłam, bo wszystkie walki były bardzo przeciętne. Nic nadzwyczajnego. Nawet Lil Masti i Zusje Astafiewa tańczyły po ringu i wolały uniki od ataku. Ok, ta druga po walce wyglądała, jakby przejechał ją czołg, ale sama walka widowiskowa nie była.

Nieco lepsza była walka wcześniejsza, w której Załęcki nieźle rozprawił się z Kwiecińskim. Tyle że uwagę od klatki, w której walczyli, odwracały walki na trybunach. Przykro musiało się też zrobić Zusje, która nie miała szansy zaprezentować się w pełnej krasie przed wejściem do klatki, bo oczy publiczności były zwrócone w stronę samozwańczych fajterów. A ci "prali się" równo! Walka była tak bezwzględna, że mój instynkt samozachowawczy wygrał z naturą reportera i zamiast pchać się w to gniazdo os i nagrywać bójkę, wolałam stanąć z boku. I może dobrze, bo jak widać na nagraniu, które ktoś wrzucił na Twittera, wśród chuliganów panowało równouprawnienie - nie oszczędzali pań.

Charytatywna Gala Biznes Boxing w Teatrze Szekspirowskim



Uczestnicy High League komentowali, że najlepsza walka rozegrała się na trybunach. Tym jednak, którzy siedzieli z chuliganami po sąsiedzku, do śmiechu nie było.

"Najlepsza walka to ta, na trybunach"



Ci, którzy zapłacili za oglądanie gali w internecie, na Twitterze nie pozostawili na organizatorach suchej nitki.

- Podsumowując: wydając 30 złotych dostaliście: częste lagi, koncert, który był żartem, niepełną liczbę walk, a te, które się odbyły, były mega słabe. Cała gala była tak słaba, że ciężko będzie to przebić - komentował jeden z internautów.
- Najlepsza walka to ta, na trybunach - dodał inny.
Żarty żartami, ale tym, którzy znaleźli się w pobliżu walczących kibiców, do śmiechu nie było. Ja byłam w tym gronie. Ochrona wprawdzie podbiegła, ale co miała zrobić? Z taką sforą poradziłaby sobie chyba tylko służba więzienna, w pełnym rynsztunku. Po kilkunastu minutach zapanował względny spokój. Organizatorzy wiedzieli jednak, że to nie był koniec, a jedynie rozgrzewka przed tym, co wydarzy się pod koniec gali.

Na widowni latały też krzesła.

O co poszło?



Kiedy tak kolejne walki, zamiast zachwycać, rozczarowywały, uczestnicy gali i ci, którzy oglądali ją w internecie, całą nadzieję pokładali w walce, którą mieli stoczyć Don Diego z Denisem Załęckim. Zamiast fajterów wyszedł jednak Malik Montana i ogłosił, że ze względów bezpieczeństwa walka się nie odbędzie. To znaczy odbędzie się, ale później i bez udziału publiczności, za to będzie za darmo transmitowana w serwisie YouTube.

Te "względy bezpieczeństwa" to piękny eufemizm. Na trybunach rozgrywało się po prostu regularne mordobicie. O co poszło?

- Denis jest chuliganem Elany, która w 2020 wpadła do Gdańska ze sprzętem (co jest niehonorowe) i pocięła kilku chłopaków z Lechii - tłumaczył jeden z użytkowników Twittera. - Ten sam Denis teraz chciał zawalczyć na trójmiejskiej arenie, więc środowiska gdańskie postanowiły mu to utrudnić.
Wcześniej, kiedy na trybunach zaczynało robić się gorąco, wszyscy dookoła mnie mówili o tym, że kulminacja nastąpi właśnie podczas walki Don Diego z Denisem Załęckim. Wiedziała o tym zarówno ochrona, jak i pracownicy służb informacyjnych. Dlaczego gali nie przerwano, tylko dopuszczono do eskalacji? Dlaczego w ogóle zaproszone Denisa, skoro scenariusz był oczywisty? Rozumiem, że kasa nie śmierdzi, ale są granice. Przecież liczną grupę uczestników imprezy stanowili nastolatkowie. Pieniądze są ważniejsze od zapewnienia im bezpieczeństwa?

Młodzi do boomerów: Odczepcie się od polskiego rapu!



Sobotnie wydarzenia powinny dać nam do myślenia. Sobotnie wydarzenia powinny dać nam do myślenia.

Mój pierwszy i ostatni raz



Wybierając się na High League wyzbyłam się wszelkich uprzedzeń. Chciałam wejść w rolę uczestnika gali, żeby przekonać się, na czym polega fenomen freak fightów, że dziesięć tysięcy osób kupuje nietanie bilety, aby zobaczyć je na własne oczy, a podczas wydarzenia zdziera gardło, kibicując fajterom. I dlaczego ci, którzy nie mogą zjawić się osobiście, płacą za możliwość zobaczenia relacji na żywo w sieci.

Tego fenomenu się nie doszukałam. Znalazłam się natomiast w miejscu, w którym nie czułam się ani komfortowo, ani bezpiecznie - walki kibiców były bezwzględne i rozgrywały się kilka metrów ode mnie. To był mój pierwszy i ostatni raz. Pozostanę przy prawdziwych sportach walki.

Wydarzenia

High League (8 opinii)

(8 opinii)
79 - 699 zł
gala

Miejsca

Opinie (336) ponad 20 zablokowanych

  • Jakkolwiek zgadzam się z przekazem artykułu, to mam nieodparte wrażenie, że Autorka stara się zrównać poziom tego tekstu z poziomem wydarzenia, które w nim opisała.

    • 18 2

  • Najpierw się napatrzą, a potem sami się walą po ryjach. (1)

    To nie jest żaden sport, tylko zwyczajne mordobicie wyzwalające najprymitywniejsze instynkty. Powinni tego zakazać.

    • 19 3

    • To jest spirt

      • 1 1

  • Walka

    To mozna było przewidzieć i w koło to samo jest zagrożenie i nic nie robią i to to w arenie. Co do kibiców to już dali o sobie znak jak zatrzymali śledzi jadących na finał PP nawet MO mialo problemy zaprowadzeniem porządku. Teraz w pucharach strach pomyśleć co może być.

    • 7 2

  • (1)

    Pseudo sportowcy, rozrywka dla mlodego pokolenia nie bardzo klejacego co to sport.

    • 16 1

    • Zgadzam się

      • 0 0

  • i dobrze

    jazda z kurami

    • 6 2

  • lechia idealnie nadaje się na tę galę

    To taka freak fightowa ekipa. Niech teraz leją dzieci na takich galach, bo na ulicy tylko ucieczki im pozostają

    • 8 16

  • Najgorszy artykuł jaki w życiu czytałem

    Jak można być tak stronniczym pisząc artykuł na najpopularniejszym, lokalnym portalu? Jak można iść na galę, aby napisać "rzetelny" artykuł, będąc od razu negatywnie nastawionym do wydarzenia? I wreszcie - jak można pisać na temat, o którym nic się nie wie, nie znając gwiazd (a pseudonimy były naprawdę znane, boomerzy - polecam sprawdzić Instagram) i nie oglądając wcześniej żadnych wywiadów. Chciała pani zobaczyć w czym tkwi fenomen - fajnie, popieram otwieranie się na nowe, ale należało się do tego lepiej przygotować chcąc nazywać się dziennikarzem czy reporterem. Chciałbym zaznaczyć, że miała pani niesamowitego pecha, by akurat na pierwszym wydarzeniu doznać takich nieprzyjemności i to tuż obok siebie. W żadnym stopniu nie popieram bójek kiboli, ale chcę podkreślić, że bijący się w klatce nie mieli z nimi nic wspólnego. Co najwyżej Denis i Don Diego, faktycznie mogli mieć coś wspólnego z tymi kibolami i potwierdzam, duży błąd organizatorów, by tego pierwszego zapraszać na walkę do Gdańska.

    • 22 25

  • Przynajmniej zjadłem dobre sushi ;)

    Troche się zawiodłem na tej gali. Liczyłem na większe emocje. Transmisja troche mi się zacinała, ale nie wiem czego to wina. Na szczęście nie zawiódł mnie jak zwykle room service i jedzonko dowiózł na czas :)

    • 3 15

  • Elana wyjasniona ladnie wczoraj przez Lechie (1)

    bylem widzialem

    • 32 4

    • LG

      Elany to nikt nie lubi za ustawki że sprzętem!

      • 10 0

  • a sprawę można załatwić prosto mixem USA-Wlk. Bryt. 100 tys zł grzywny, dopóki nie zapłaci zakaz wejścia na wszystkie imprezy... jeśli wejdzie jakimś cudem - dostaje łatkę terrorysty i można go odstrzelić bez żadnych procedur.

    • 8 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane