• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

IPO - singlowe półfinały wielkoludów

Jacek Główczyński
6 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Aby zagrać w półfinale singla Idea Prokom Open na kortach SKT, trzeba mieć co najmniej 190 centymetrów wzrostu. Do "spisku" wielkoludów nie pasuje tylko Guillermo Coria. Triumfatorowi sopockiego turnieju sprzed dwóch lat do tej bariery brakuje 15 centymetrów. Mimo to własnie Argentyńczykowi daje się najwięcej szans na zagarnięcie głównej nagrody - blisko 60 tysięcy euro.

Florian Mayer w zawodowej karierze tenisisty dotychczas częściej przegrywał niż wygrywał. Już po przyjeździe do Sopotu obwieścił, że w tym roku na kortach ziemnych gra słabo... Tymczasem to niespełna 22-letni Niemiec jako pierwszy cieszył się z awansu do singlowego półfinału Idea Prokom Open.

W czteroletniej karierze profi "Flo", jak nazywany jest Mayer w turniejach z cyklu ATP wygrał 29 gier, a przegrał 36. W Wielkim Szlemie najlepiej radził sonie na... trawie. W ubiegłym roku w Wimbledonie doszedł do ćwierćfinału. Nic też dziwnego, że za tenisowych idoli wskazywał specjalistów od szybkich nawierzchni: Borisa Beckera i Pete'a Samprasa.

Ale w Sopocie Florian górował nad rywalami nie tylko wzrostem (aż 196 centymetrów. W ćwierćfinale mieszkaniec Bayreuth zmiódł wręcz z kortu Jarkko Nieminena. Aby wygrać z Finem 6:2, 6:2, potrzebował zaledwie 51 minut! A przecież jego rywal wcześniej wsławił się tym, że wyrzucił z turnieju najwyżej rozstawionego, Mariano Puertę.

- Wydaje mi się, że Nieminem był zmęczony po wczorajszym pojedynku. Popełniał sporo niewymuszonych błęów. Nie umniejsza to bynajmniej mojego sukcesu. Grałem dzisiaj bardzo dobrze. Obcenie niemiecki tenis nie jest w dorej kondycji. Gramy pod dużą presją, gdyż nasze wyniki są oceniane przez pryzmat dokonań Beckera, Sticha czy Graf - podkreślał Mayer.

W drugim półfinale został wyeliminowany najbardziej utytułowany tenisista Idea Prokom Open, Jose Acasuso (Argentyna). Triumfator sopockiego turnieju z 2002 roku oraz finalista z ostatniej edycji przegrał w ćwierćfinale z Poitio Staracem 4:6, 6:4, 6:4. Włoch powinien to spotkanie rozstrzygnąć w dóch setach, gdyż rozpoczął od prowadzenia 3:0.

- To mój pierwszy półfinał w tym roku. Jestem dobrze przygotowany do turnieju zarówno fizycznie, jak i psychicznie, choć gram z lekką kontuzją. Mimo to, postaram się wygrać wszystko w Sopocie - zadeklarował 24-latek, mierzący 193 centymetry, który przed przyjazdem do Polski był notowany na 94. miejscu na świecie.

Jedyny dzisiejszy pojedynek, w którym zmierzyli się rozstawieni tenisiści miał zdecydowanego faworyta. Guillermo Coria (nr 3) miał wygrać z Igorem Andriejewem (7). I tak się ostatecznie stało, ale o mały włos Rosjanin nie zmieniłby kolei tego pojedynku. Od prowadzenia Argentyńczyka 5:2 w drugiej partii Andriejew wygrał cztery kolejne gemy. Co więcej tie-breaka rozpoczął od prowadzenie 3:0... Faworyt przezwyciężył kryzys, by triumfować 6:4, 7:6 (7-5).

- Wydawało mi się, że kontroluje grę. Jednak Rosjanin zaczął grać fenomenalnie, bardzo silnie, punkty przynosił mu forhend i woleje. Cieszę się, że nie trzeba było grać trzeciego seta. Dlaczego Hiszpanie i Agentyńczycy w tym roku przegrywają w Sopocie? Nie będę mówił o innych. Ja wygrałem. - mówił Coria.

O tym, że nie grają centymetry przekonał również Gael Monfils. Czarnoskóry Francuz, choć mierzy 190 centymetrów, to po drugiej strony siatki spotkał jeszcze o 8 centymetrów wyższego rywala. Obaj - mimo tych gabarytów - zaprezentowali niesamowitą szybkość oraz sprawność. Zaimponowali kibicom zwłaszcza w szóstym gemie drugiego seta, gdy przez kilkanaście sekund, stojąc tuż przy siatce, próbowali się zaskakiwać uderzeniami zaraz za taśmę. Ostatecznie tę wymianę i cały mecz wygrał Monfils. Victor Hanescu (Rumunia) zszedł z kortu pokonany 3:6, 3:6.

W cieniu singli odbył się pierwszy półfinał w deblu. Był to jedyny pojedynek, który dzisiaj rozegrano poza kortem centralnym. Naprzeciw siebie stanęli Argentyńczycy. Wygrali... niżej notowani. Lucas Arnold i Sebastian Prieto, rozstawieni w Sopocie z numerem trzy, pokonali turniejową "jedynkę", czyli Martina Garcię i Mariano Hooda 6:4, 3:6, 7:6 (7-5). W sobotę o awans do finału zagrają Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Polacy powinni wyjść na kort około 18.30-19.00.

Program gier na sobotę
14.30: Mayer - Coria
następnie: Starace - Monfils
następnie: Fyrstenberg/Matkowski - Jeff Coetzee/Chris Haggard (RPA)

Opinie (2)

  • i bardzo dobrze

    kiedy to się wszystko kończy

    • 0 0

  • Z POWODU

    deszczu dzisiejsze mecze jeszcze się nie rozpoczęły, jest determinacja, aby wszystko rozegrać dzisiaj, bo na niedzielę na 13.00 jest planowana bezpośrednia transmisja telewizyjna

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane