• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Idea Prokom Open...

Kryst.
30 lipca 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Jedenasta żeńska i druga męska edycia turnieju tenisowego Idea Prokom Open w Sopocie (łącznie w puli było 700 tysięcy dolarów) przeszły do historii. Naszych zawodników i zawodniczki zapytaliśmy o to, czy spodziewali się nieoczekiwanych dla kibiców zwycięstw Argentyńczyka Jose Acasuso i Rosjanki Dinary Safiny. Nasi reprezentanci odpowiedzieli także na pytanie dotyczące postawy Polaków.

Joanna Sakowicz: - Wynik Jose Acasuso jest dla mnie bardzo zaskakujący. O tym, jak bardzo, niech świadczy fakt, że przed tym turniejem zawodnika tego w ogóle nie znałam. A Safina pokazała, że wszystko jest możliwe. Już po wyjściu przez nią z eliminacji byłam przekonana, że sporo namiesza. No i namieszała. Zarówno ze zwycięstwa Rosjanki, jak i swojego triumfu nad Cristiną Torrens-Valero, wyciągnęłam wiele ciekawych wniosków. Najważniejsze jest to, że nas, Polki, stać na osiąganie wielkich wyników. Znakomity przykład dała nam już Magda Grzybowska. Trzeba mieć w sobie przede wszystkim dużo chęci i wiary w siebie.

Klaudia Jans: - Sukcesu Dinary Safiny raczej się nie spodziewałam. I to nie dlatego, że była kwalifikantką. Trzeba mieć nie lada odporność psychiczną, by rozegrać w turnieju osiem zwycięskich pojedynków. Przed finałem z Henrietą Nagyovą stawiałam jednak na nią. Zaimponowała mi swym forhendem i graniem szybkiej piłki. A polskie dziewczyny? Po naszych wynikach widać, że coś drgnęło, że będzie coraz lepiej. Warto zauważyć, że wszystkie gramy w Prokom Team. Zdaję sobie sprawę z tego, że w miarę jedzenia apetyt rośnie, ale apeluję o cierpliwość. Wierzę, że już niedługo będzie zupełnie dobrze. Szkoda, że z tyłu zostają mężczyźni.

Katarzyna Strączy: - W rywalizacji mężczyzn nie miałam faworyta. Po wygranych przez Safinę eliminacjach zaczęto się nią interesować, zawodniczki dużo o niej mówiły. Ona ma jednak bardzo silną psychikę, była nieczuła na całe to zainteresowanie. Dla mnie najważniejszym wnioskiem z jej postawy jest to, by walczyć do ostatniej piłki bez względu na wynik, wychodzić na kort po zwycięstwo. A my? Zrobiłyśmy spory krok naprzód. Wszysko zależy teraz od możliwości do ogrywania się. Szkoda, że niesamowicie uzdolnioną Martę Domachowską ogranicza młody wiek. Może wziąć udział tylko w sześciu turniejach w roku z cyklu WTA Tour.

Bartłomiej Dąbrowski: - Na temat rywalizacji kobiet nie będę się wypowiadał. Wśród mężczyzn poziom jest tak wyrównany, że wyniku Acasuso nie można traktować jako niespodzianki. Osobiście stawiałem na Carlosa Moyę, jednak po dwóch wygranych turniejach Hiszpan mógł czuć się zmęczony. A Acasuso mógł wygrać tę imprezę, ale nie musiał. Od roku jest w pierwszej setce rankingu ATP. Ten turniej pokazał, że to nie jest zabawa dla nas, polskich tenisistów. Mam tu na myśli nasze miejsca na liście. Na pewno nie zjadła mnie trema. Raczej zabrakło mi ogrania na takich imprezach.

Michał Gawłowski: - W turnieju mężczyzn udział brało tylu zawodników o zbliżonych umiejętnościach, że trudno byłoby komukolwiek wytypować przed turniejem zwycięzcę. Porażka Moyi na pewno nie jest sensacją. Hiszpan grał ostatnio dobrze, ale on też jest człowiekiem. Mógł odczuwać zmęczenie poprzednimi startami. A Polacy? Ciężko jest nam walczyć o najwyższe laury, gdyż dla nas taka impreza jest wielkim świętem, raz do roku. No, mamy jeszcze zawody we Wrocławiu i Szczecinie. Najlepsi grają w takich imprezach co tydzień, dla nich to chleb powszedni.
Głos WybrzeżaKryst.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane