• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Inauguracja - marzenie!

Jacek Główczyński
21 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Do piątej kolejki czekaliśmy na pierwszy w ekstraklasie wynik dwucyfrowy. Dokonał tego Stoczniowiec Gdańsk. Podopieczni Miroslava Dolezalika w pierwszym ligowym meczu w tym sezonie przed własną publicznością "zdemolowali" KH Sanok 11:1 (2:0, 6:0, 3:1). Najskuteczniejszym hokeistą w miejscowych szeregach był Łukasz Zachariasz. Środkowy drugiego ataku trzema golami uczcił 23. rocznicę urodzin. W piatek w "Olivii" stawi się mistrz Polski - GKS Tychy.

Bramki: 1:0 Łukasz Zachariasz (asysty Zdenek Jurasek, Filip Drzewiecki) 12 minuta, 2:0 Wojciech Jankowski (Bartosz Leśniak - przewaga 5/4) 17, 3:0 Jarosław Rzeszutko (Maciej Urbanowicz) 23, 4:0 Drzewiecki (Jurasek - przewaga 5/4) 25, 5:0 Zachariasz (przewaga) 28, 6:0 Urbanowicz 28, 7:0 Bartłomiej Wróbel (osłabienie 4/5) 39, 8:0 Drzewiecki (rzut karny) 40, 9:0 Jurasek (Zachariasz) 41, 9:1 Adam Fraszko (Maciej Radwański) 50, 10:1 Jurasek (osłabienie 4/5) 55, 11:1 Zachariasz (Drzewiecki - przewaga 5/4) 60.

STOCZNIOWIEC: Odrobny - Wróbel, Leśniak - A.Kostecki, Słodczyk, Jankowski; Benasiewicz, Smeja - Drzewiecki, Zachariasz, Jurasek; Skrzypkowski, Wachowski - Labudda, Rzeszutko, Urbanowicz oraz Gliwa.

SANOK: Vorosznow (26-28 Janiec) - Rąpała, Ciepły - Radwański, Fraszko, Niemiec; Talaga, Burnat - Dżoń, R.Kostecki, T.Demkowicz; D.Demkowicz, Misków - Grzesik, Pavel, Milan oraz Mermer, Solon.

Kary: Stoczniowiec - 18, KH - 26 minut. Sędziował: Włodzimierz Marczuk (Toruń). Widzów: 700.

Początek spotkania nie zwiastował tak radosnego zakończenia dla "Stoczni". Gospodarze najwyraźniej potrzebowali czasu, aby znaleźć się w nowym ustawieniu, gdyż do listy chorych bądź kontuzjowanych dołączył jeszcze Marek Pavlaczka. Całe szczęście, że wysoką formą błysną Przemysław Odrobny. Zdaniem trenera Dolezalika to właśnie gdański bramkarz, a nie żaden z napastników był numerem jeden tego pojedynku.

Jednak w pierwszej tercji gdańskiemu 20-latkowi dopisało też szczęście. Już w drugiej minucie Tomasz Demkowicz stanął z nim oko w oko, ale strzelił w boczną siatkę. Po kwadransie sanoczanie "rozklepali" miejscową defensywą dwójkową akcją. Fraszko podał do Wojciecha Milana, który nie potrafił posłać krążka do praktycznie już pustej bramki. Natomiast w liczebnym osłabieniu (kara Sebastiana Wachowskiego) Odrobny obronił z bliska strzał Marcina Niemca

- Jestem zły. Liczyłem, że zagramy tutaj znacznie lepiej. Zresztą gdybyśmy wykorzystali te sytuacje, to zapewne mecz ułożyłby się inaczej. Po pierwsze tercji mogło być 3:0 dla nas! Potem zawodnicy przestali realizować założenia taktycznie. Grali niezdyscyplinowani. Dlatego tak to się skończyło - podkreślał Marian Brusil, słowacki trener sanoczan.

Hasło do "rozjechania" rywali rzucił drugi atak. Zresztą Jurasek po solowej akcji szczęścia próbował już w czwartej minucie. Od Czecha zaczęła się też akcja, która dała "Stoczni" prowadzenie. Jego strzał odbił Mykola Virosznow, ale wobec dobitki Zachariasza był bezradny. Po tym golu po raz pierwszy Łukasz usłyszał z trybun "Sto lat". Po raz drugi śpiewy rozległy się na koniec meczu, gdy ustalił jego wynik.

- W żadnym wypadku nie czuję się bohaterem meczu. Z okazji urodzin nikt też specjalnie nie grał na mnie. Bramki to efekt pracy całej drużyny. Po raz drugi w karirze zdobyłem trzy gole, i po raz drugi ma to miejsce w meczu z Sanokiem - podkreślał skromnie 23-letni napastnik.

W 16 minucie gospodarze przez 16 sekund grali w z przewagą 5 na 3, ale w tym czasie zdołał strzelić z dystansu tylko Leśniak. Sanocki bramkarz, z dziwną dla siebie manierą, odbijał krążki przed siebie. To zemściło się kilkanaście sekund później, gdy na lodzie był już czwarty sanoczanin. "Bolo" jeszcze raz huknął jak z armaty, a odbitą przez golkipera "gumę", do siatki skierował Jankowski.

O pogromie gości zadecydowała druga tercja. Wówczas gdańszczanom wychodziło niemal wszystko w ofensywie, a dla sanoczan wszędzie lód był za śliski. Nic nie dała zmiana bramkarza. Łukasz Janiec wjechał między słupki, dostał dwa gole i wrócił do boksu. Stoczniowcowi było objętne, czy było 5 na 5, grał z przewagą czy też w osłabieniu. W każdej proporcji sił strzelał bramki.

Od wyniku 6:0 mecz niespodziewanie się zaostrzył. W 30 minucie, gdy wyliczyliśmy, że przez 90 sekund gospodarze grać będą w trójkę (kary Macieja Gliwy, Michała Smeji), za chwilę wykluczony został Wachowski, a potem już poszło... W ciągu 20 sekund kary złapali sanoczanie: Fraszko i Piotr Ciepły. W próbie bójki najaktywniejszy zdaniem sędziów był Łukasz Miśków, który dostał podwójną karę dwuminutową, a Paweł Skrzypkowski za to samo siedział o połowę krócej...

W tym liczebnym chaosie sanoczanie mogli zdobyć dwa gole. Odrobny bronił doskonale strzały Milana i... Smeji. Gdy ten drugi usiadł na ławkę kar, w osłabieniu bramkę zdobył Wróbel, a tuż przed przerwą Drzewiecki został sfaulowany i był karny. Sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany.

W trzeciej odsłonie od razu przypomniał o sobie drugi atak, który w całym meczu zdobył aż siedem goli. Jednak od trafienia Juraska musieliśmy czekać blisko kwadrans aż padnie dwucyfrówka. Może miejscowi okazaliby litość dla rywala, gdyby ten nie pokazał "pazurek". Fraszko ośmielił się strzelić honorowego gola. Zatem w 55 minucie Jurasek w liczebnym osłabieniu (kara Paweł Benasiewicz) przechwycił krążek, a solowy rajd zakończył strzałem w "okienko". Natomiast wynik meczu w przewadze ustalił Zachariasz.

- Znam Vorosznowa. Wiem, gdzie mu trzeba strzelać. Z tej wiedzy gdańszczanie zrobili dziś właściwy użytek. Gdy się wysoko prowadzi, to nieuchronna jest dekoncentracja. Inna sprawa, że w utrzymaniu płynności gry nie pomogli sędziowie. Po raz kolejny pokazali, że za jakieś głupie przewinienia nakładają kary, a groźne faule są puszczane - ocenił Miroslav Dolezalik, trener Stoczniowca, który przed wakacjami pracował jeszcze w Sanoku.

Pozostałe wyniki 5. kolejki: TKH Thyssen Krupp Energostal Toruń - Dwory Unia Oświęcim 0:2 (0:0, 0:0, 0:2); Wojas-Podhale SSA Nowy Targ - GKS Tychy 2:2 (0:0, 1:1, 1:1, dogrywka 0:0), Zagłębie ZSME Sosnowiec - Cracovia Comarch Kraków 0:4 (0:1, 0:2, 0:1).

Tabela po pięciu kolejkach:

1. Cracovia Kraków 5 15 20-8
2. Unia Oświęcim 4 9 14-6
Stoczniowiec Gdańsk 5 9 18-11
4. Podhale Nowy Targ 5 8 18-12
5. TKH Toruń 4 6 9-8
6. Zagłębie Sosnowiec 5 3 9-22
7. GKS Tychy 3 1 8-11
8. KH Sanok 5 1 10-28

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (6)

  • Kto to pisał?

    Hasło po "rozjechania" ,rozlepali.
    A odnośnie meczu:to ile są warci w tym sezonie zweryfikuje Unia i Cracovia,bo Tychy na razie są do ogrania.
    Ale 6 miejsce i spokojne utrzymanie powinni mieć.

    • 0 0

  • paradoks w polskim sporcie

    okazuje sie ze im mniej pieniedzy i im wiecej probelmow i zmartwien co do bytu druzyny ....tym lepsze wyniki. Pewnie dlatego ze w takiej "oslabionej" druzynie graja zawodnicy ktorym zalezy prawdziwie na dobru druzyny.......wygrywaja ambicja :)

    Gratulacje

    • 0 0

  • Oranje zwroc uwage ze moze nie bylo wczesniej takich wynikow (gdy nie bylo problemow ) ale ostatecznie Stocznia sie liczyla pod koniec sezonu.W seszlym roku bylo przeciez podobnie dobra gra na poczatku sezonu by potem skonczyc na 6 miejscu.To chyba jest gorzej niz 3 i 4 miejsce nie? Ale faktem jest ze tej druzynie nie mozna odmowic ambicji i woli walki, a to jest piekne:)

    • 0 0

  • Brawo

    Brawa za ambicje i wole walki dla młodych graczy Stoczni.
    Oby tak dalej a będzie super !!!

    • 0 0

  • zaluje ze nie moge chodzisc na mecze Stoczni!!!!ale sledze wyniki,gartuluje chlopakom ambicji i woli walki

    • 0 0

  • 7 LIGA

    W ROSJI TO MACIE 7-8 LIGE JUNIORZY WAS OGRAJĄ ASIORKI TO PA DO OLIMPIADY KOCURKI.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane