• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polscy tenisiści w światowej elicie

mad
20 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
aktualizacja: godz. 16:46 (20 września 2015)

Około 1,5 tys. widzów cieszyło się z polskimi tenisistami z awansu do grupy światowej.



Michał Przysiężny zapewnił Polsce pierwszy w historii awans do grupy światowej Pucharu Davisa, w którym występuje 16 najlepszych drużyn. W decydującym starciu meczu Polska - Słowacja pokonał Norberta Gombosa 6:3, 6:4, 6:4 a biało-czerwoni zwyciężyli 3:2. W przyszłym roku znajdą się wśród 16 najlepszych reprezentacji globu. Wcześniej szansy na przypieczętowanie awansu nie wykorzystał Jerzy Janowicz, który nie odniósł 22. zwycięstwa dla Polski w Pucharze Davisa. Nasz najlepszy zawodnik uległ w Gdynia Arenie Słowakowi Martinowi Kliżanowi 3:6, 6:7 (4-7), 3:6.



Nie najlepsze rakiety reprezentacji Polski i Słowacji, a ci niżej rozstawieni w rankingu ATP Michał Przysiężny - 143. miejsce i Norbert Gombos - 121. decydowali o awansie do grupy światowej Pucharu Davisa.

Różnica w rankingu pomiędzy singlistami nie była duża, ale doświadczenie przemawiało za 6 lat starszym Polakiem. W jego przypadku można było mieć jednak wątpliwości czy nie spali się psychicznie już na starcie meczu. Z drugiej strony słowaccy dziennikarze mówili to samo o Gombosie. Dlatego też tak trudno było przewidzieć przebieg ostatniego meczu baraży o grupę światową Pucharu Davisa w Gdynia Arenie.

Przysiężny nie imponował mocnym serwisem, ale postawił na jego dokładność. Zazwyczaj zagrywał z prędkością pomiędzy 180 a 190 km/h. Trafiał jednak w takie miejsca kortu, że Słowak miał problemy z returnami.

Do tego Polak w trakcie wymiany starał się nie dopuszczać rywala do siatki. Zagrywał technicznie - płasko lub lobem - pod końcową linię, czym wyprowadzał Gombosa z równowagi. I w ten sposób tylko jemu udało się zdobyć przełamania w pierwszym i drugiem secie. Te oczywiście zaprowadziły Przysiężnego do zwycięstw w partiach. Polska była jednego wygranego seta od historycznego sukcesu.

Michał Przysiężny udźwignął ciężar meczu o awans do grupy światowej Pucharu Davisa. Polska reprezentacja znalazła się w niej pierwszy raz w historii zmagań. Michał Przysiężny udźwignął ciężar meczu o awans do grupy światowej Pucharu Davisa. Polska reprezentacja znalazła się w niej pierwszy raz w historii zmagań.
Trzeci zaczął się od chwilowego załamania Przysiężnego. Przy swoim podaniu przegrywał już 15:40, ale wygrał cztery kolejne wymiany i zapobiegł przełamaniu. Już wtedy widać było, że Polakowi udało się w odpowiedni sposób nastawić do pojedynku.

W kolejnej partii, przy serwisie rywala także przegrywał 15:40 i doprowadził do gry na przewagi. Słowak wykorzystał jednak drugą piłkę na zakończenie gema. Ale Przysiężny się nie załamał i przy kolejnym podaniu rywala w końcu uzyskał przewagę, prowadząc po nim 3:2.

Gombos dalej nie radził sobie z serwisem Polaka. Kiedy próbował przebijać piłki na drugą stronę kortu zazwyczaj lądowały one poza boiskiem. I tak po chwili było już 4:2 dla Przysiężnego.

Polak doszedł do staniu 5:4, przy którym miał swój serwis. Zaczął od 0:15, następnie posłał dobrą piłkę i było po 15. Dwa kolejne zagrania dały piłkę meczową. Pierwszą Gombos obronił, przy drugiej nie dał już rady. Polacy rzucili się sobie w ramiona. Nasza reprezentacja na taki sukces czekała od 1925 roku.

- Mam nadzieję, że udało mi się zrewanżować za słabszą postawę w pierwszym dniu zmagań. z Gombosem zagrałem dobry mecz, siedział mi pierwszy serwis i dzięki niemu mogłem zdobywać przewagę - mówi Przysiężny.
- Gram w Pucharze Davisa od kilkunastu lat i grupa światowa zawsze była moim marzeniem. Cieszę się, że zrealizowałem je z tą grupą chłopaków - dodaje.
Jerzy Janowicz przez większość spotkania z Martinem Kliżanem był sfrustrowany zagraniami swoimi, jak i rywala. Ten zagrał świetnie technicznie i doprowadził do remisu 2:2 w meczu Polska - Słowacja. Jerzy Janowicz przez większość spotkania z Martinem Kliżanem był sfrustrowany zagraniami swoimi, jak i rywala. Ten zagrał świetnie technicznie i doprowadził do remisu 2:2 w meczu Polska - Słowacja.
Mecz Jerzego JanowiczaMartinem Kliżanem był pojedynkiem dwóch najlepszych rakiet obu reprezentacji. Polak zajmuje 61. miejsce w rankingu ATP, natomiast jego niedzielny rywal jest 36.

Poza grą przed własną publicznością atutem Polaka miały być mocny serwis i dobra gra przeciwko leworęcznym tenisistą, jakim jest Słowak. Zresztą Janowicza miał przygotować do tego w sobotę inny nasz zawodnik, Grzegorz Panfil.

POLSKI DEBEL DAŁ PROWADZENIE 2:1

Kliżan stwierdził po piątkowym meczu, że nie boi się nikogo. Jego dobre samopoczucie zapewniała mu najwyższa pozycja w rankingu ATP ze wszystkich tenisistów grających w Gdyni. Do tego jego atutem jest rotacja nadawana piłce. O niej Polak przekonał się już na początku meczu.

Tak Janowicz wygrał piątkowy mecz w Gdynia Arenie.



Z drugiej strony to Janowicz miał szansę na przełamanie już w pierwszym gemie. Dzięki błędom rywala i dobrej, agresywnej grze przy siatce prowadził 40:30. Niestety po potyczce na przewagi prowadzenie w meczu zdobył rywal.

I to on przejął inicjatywę w secie po drugim podaniu rywala. Kliżan radził sobie z serwisem Janowicza, dobrze kontrował i jeśli nie posyłał piłki w aut, to zdobywał punkt. Dzięki temu objął prowadzenie 3:1. Słowak nie dał się odbudować Janowiczowi już do końca pierwszego seta.

W drugim także szybko wyszedł na prowadzenie, przełamując Polaka na 3:2. Janowicz nie miał pomysłu na dopracowane technicznie zagrania Kliżana. Niespodziewanie zmieniło się to w kolejnym gemie.

Polskiemu tenisiście zaczęły wpadać płaskie zagrania, rywal przestał straszyć serwisem, a przy drugich próbach Janowicz szedł agresywnie na piłkę i zdobywał punkt. Dzięki temu zaliczył pierwsze w meczu przełamanie (3:3). Tym razem doprowadziło to do tie-breaka. W nim więcej atutów ponownie miał rywal, który wygrał 7:4.

Trzeci set był wyjątkowy, gdyż Janowicz i Kliżan przełamali się na wejściu po razie. Janowicz miał także szanse na to w trzecim gemie, ale rywal zaczął trafiać piłkami w linię i w końcu wygrał swoje podanie. A Polak ze złości cisnął rakietą w kort.

Następne przełamanie wyszło niestety Słowakowi na 5:3. Janowicz wyglądał na załamanego,a jednocześnie złego i ostatniego gema przegrał do 0.

PIERWSZEGO DNIA TURNIEJU JANOWICZ POKONAŁ GOMBOSA, PRZYSIĘŻNY PRZEGRAŁ W KLIŻANEM

- Kliżan zagrał bardzo dobrze, praktycznie nie mylił się. Moja dyspozycja była gorsza niż w ostatnim meczu. Trochę żałuję tie-breaka w drugim secie, przy 2:1 dla mnie pomyliłem się o niecały centymetr. Następna piłka była też niefartowna, gdyż na trudne zagranie odpowiedział jeszcze trudniejszym. To dodało mu skrzydeł i zaczął grać jeszcze lepiej - podsumowuje Janowicz.
- Czułem się słabiej niż w piątek. Taki jest tenis. Musiałbym grać najlepiej jak potrafię, żeby dzisiaj wygrać - dodaje.
POLSKA - Słowacja 3:2
Przysiężny - Kliżan 4:6, 4:6, 4:6
Janowicz - Gombos 7:6 (7-1), 6:4, 6:7 (5-7), 6:2
Matkowski/Kubot - Martin/Żelenay 6:3, 6:4, 6:3
Janowicz - Kliżan 3:6, 6:7 (4-7), 3:6
Przysiężny - Gombos 6:3, 6:4, 6:4


Prowadzenie Polsce dali debliści Matkowski i Kubot.

mad

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (31) 1 zablokowana

  • Brawo! Super że w naszej pieknej Gdyni taki sukces (4)

    • 8 3

    • (3)

      Szkoda tylko, że na trybunach takie pustki mimo, że najtańsze bilety były tylko po 30-40 zł. I właściwie z każdego sektora była świetna widoczność, bo to mała hala. Niech żałują ci co nie byli...

      • 5 1

      • nie do końca tanio (2)

        najtanszych biletów było mało. większość zaczynała się od 100 zł. W Polsce jesteśmy. Gdyby ceny były nisze, podejrzewam że byłby komplet. Mimo że sport dość elitarny i na parkingu same wypasione fury, to pokibicować zwykły zjadacz chleba i Janusz z Wejherowa też by chciał. Byłem w piątek, głośno kibicował 1 (jeden) koleś, do którego dołączała rodzina i kilka osób. Słabo jak na międzynarodowy mecz

        • 0 1

        • (1)

          Biletów po 30-40-50 zł było bardzo dużo i właśnie te sektory świeciły pustkami. Sektory po 100 zł były pełne i stąd te wypasione fury. Najtańsze bilety można było kupić nawet w dniu meczu. My w sobotę przyjechaliśmy autobusem całą rodziną i dostaliśmy bilety za 30 zł. Więc chyba każdy mógł przyjechać.

          • 0 0

          • ?

            janusze wolą przed tv oglądać jak pseudocelebryci tańczą, śpiewają i pływają ;-)

            • 1 0

  • Brawo Przysiężny!!!

    • 8 0

  • Taak

    Tak trzymać, gratulacje.

    • 2 1

  • elita polskiego tenisa a ludzi 1500 widac ze gdynia ma wbite w tenisa szkoda zachodu... (2)

    • 3 1

    • A jaki problem

      Było z Gdańska przyjechać pokibicować?

      • 2 1

    • Raczej całe Trójmiasto tak ma! A szkoda...

      • 0 0

  • domacha

    aaa domachowska tez niezle wygladala:), schudła nieżle ;)

    • 2 0

  • A czemuż to niby "Janowicz zawiódł" ?

    Bo przegrał z Kliżanem? Od paru spotkań w PD Kliżan nawet seta nie stracił, to nie jest jakiś leszcz, droga redakcjo.

    A JJ zrobił swoje, podobnie jak Ołówek, Matka i Luki. Wygrała drużyna i ŻADEN NIE ZAWIÓDŁ.

    Brawo panowie ! :)

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane