• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arcydzieło włoskiej opery. Udana premiera "Rigoletta"

Magdalena Raczek
4 czerwca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (24)
"Rigoletto" Verdiego to jedno z najważniejszych dzieł kanonu operowego. "Rigoletto" Verdiego to jedno z najważniejszych dzieł kanonu operowego.

Wendeta, klątwa i miłość. Tymi trzema słowami można by w skrócie opisać fabułę jednego z najważniejszych dzieł operowego kanonu, czyli słynnego dzieła Giuseppe Verdiego pt. "Rigoletto", obecnego na scenach całego świata. Teraz możemy je obejrzeć również na gdańskiej scenie. Wczoraj miała miejsce premiera w Operze Bałtyckiej pod kierownictwem muzycznym Yaroslava Shemeta, w reżyserii Romualda Wiczy-Pokojskiego. Dzieło zostało przyjęte przez publiczność owacyjnie.


SPEKTAKLE

7.6
28 ocen

Rigoletto

opera / operetka

Wyjątkowa kuchnia, wyszukana moda, oryginalny design, ekskluzywne samochody i najpiękniejsze opery. Niewątpliwie właśnie z tego słyną Włochy. "Tosca", "Aida", "Otello", "Cyganeria", "Madama Butterfly", "Turandot", "Traviata", "Nabucco", "Trubadur", "Falstaff", "Cyrulik sewilski" czy właśnie "Rigoletto" - to swoisty crème de la crème nie tylko włoskiej opery, ale i opery w ogóle.

Włoski kompozytor Giuseppe Verdi - tuż obok swoich słynnych rodaków na czele z Gioachino Rossinim, Gaetano Donizettim i Giacomo Puccinim - to jeden z najwybitniejszych kompozytorów operowych w historii. Jego znaczenie dla rozwoju opery jest nie do przecenienia - wyprowadził ten gatunek z osiemnastowiecznych schematów do XX wieku. Opery tego twórcy co jakiś czas wracają na deski gdańskiej Opery. Obecnie możemy oglądać tu jego "Aidę", kilka lat temu gościło "Nabucco".

Jarosław Szemet dyrektorem muzycznym Opery Bałtyckiej Jarosław Szemet dyrektorem muzycznym Opery Bałtyckiej

"Rigoletto" Verdiego: Joanna Kędzior w roli skromnej i niewinnej Gildy to numer jeden tego spektaklu. "Rigoletto" Verdiego: Joanna Kędzior w roli skromnej i niewinnej Gildy to numer jeden tego spektaklu.

Arcydzieło włoskiej opery



Również "Rigoletto" to tytuł, który regularnie powraca na deski sceny. W Operze Bałtyckiej do tej pory przygotowanych zostało kilka inscenizacji tego dzieła. W 1962 roku zrealizował je Jerzy Katlewicz (kierownictwo muzyczne) z Ryszardem Slezakiem (reżyseria), w 1990 roku - Zbigniew Bruna (kierownictwo muzyczne) i Kari Vilenius (reżyseria), w 2007 roku - Jerzy Przybylski (kierownictwo muzyczne) i Marek Weiss (reżyseria), a w 2017 roku w wersji semi-stage - Tomasz Tokarczyk (kierownictwo muzyczne) z Tomaszem Podsiadłym (reżyseria).

"Rigoletto" to opera w trzech aktach. Libretto napisał Francesco Maria Piave na podstawie dramatu "Król się bawi" Victora Hugo. Początkowo opera miała być zatytułowana "Klątwa", dopiero potem Verdi zmienił tytuł na "Rigoletto". Prapremiera odbyła się w weneckim Gran Teatro La Fenice w 1851 roku. Premiera polska miała miejsce w Warszawie w roku 1853.

Tytuł pochodzi od francuskiego słowa "rigolo" - wesołek, i taki przydomek nadano królewskiemu błaznowi Trybuletowi ze sztuki Hugo. Ze względu na problemy z cenzurą, akcję przeniesiono z Francji do renesansowej Mantui, a władcę zamieniono na księcia.



Operowy Nomadland



Realizatorzy gdańskiej inscenizacji zrezygnowali z umiejscowienia akcji opery na dworze księcia Mantui i przenieśli ją w bliżej nieokreślony czas i miejsce. Na pomysłową i funkcjonalną scenografię (Hanna Wójcikowska-Szymczak, która jest również autorką kostiumów) składają dwie stare przyczepy kempingowe, które zmieniając swoje ustawienie i służąc za kolejne pomieszczenia (po otwarciu jedna staje się domem Rigoletta, a druga domem Sparafucila - w tej ciekawej roli wiarygodny Szymon Kobyliński), tworzą swoistą cygańską scenerię.

Przyczepy nie są eleganckie, raczej przywodzą na myśl biedne kempingi, gdzieś na obrzeżach miast, w których mieszkają ludzie, których nie stać na życie w innym miejscu. Stąd moje skojarzenie z głośnym filmem na podstawie książki "Nomadland". Ale ze względu na włoski charakter opery taka oprawa też przywodzi na myśl "La Stradę" Felliniego, gdzie biedni cyrkowcy wędrują ze swoimi dobytkiem z miejsca na miejsce.

Takie umiejscowienie akcji podkreślają również mieniące się kolorami, wręcz pstrokate kostiumy - bohaterowie wyglądają trochę jak cygański tabor, a trochę jak prowincjonalni uliczni gangsterzy - w dresach z lampasami, kolorowych bomberkach i obwieszeni biżuterią. To kolorowe ptaki szukające rozrywek - najlepiej poprzez imprezy i znęcanie się nad kimś.

"Rigoletto" Verdiego - tytułową postać odgrywa Leszek Skrla. "Rigoletto" Verdiego - tytułową postać odgrywa Leszek Skrla.

Wendeta, klątwa i miłość



Tu świetnie w ich potrzeby wpasowuje się tytułowy bohater - Rigoletto (w tej roli podobnie jak w realizacji Marka Weissa - przekonujący baryton Leszek Skrla). Kim jest? Trudno dokładnie powiedzieć, bo jest to postać niejednoznaczna. Z jednej strony - jest wesołkiem, intrygantem, przyjął rolę błazna w swojej społeczności. Z drugiej - pragnie zemsty, i ta zaślepiająca pasja doprowadzi go do tragedii. Z trzeciej z kolei to kochający ojciec, który chce uchronić córkę przed złem tego świata, w którym on sam bierze niemały udział.

Tego typu zbudowanie mikrospołeczności pozwala na ukazanie konfliktów i mechanizmów z dramatu Hugo, które znalazły się również w libretcie. W warstwie fabularnej treść opery można streścić w trzech słowach: wendeta, klątwa i miłość. I choć może dziś mało rozumiemy z klątwy rzuconej na Rigoletta, jego chęci zemsty, a nawet tej romantycznej miłości, która rodzi się między bohaterami w kościele, to jednak bardzo współczesne wydaje się oddanie układu sił, według których działają małe społeczności, gdzie zawsze znajdzie się jakiś "boss", zawsze będzie tłum żądny zabawy, a także ktoś, kto im tę zabawę zapewni.

Rigoletto w zaangażowanym wykonaniu Leszka Skrly (aktor z powodzeniem stara się oddać dramat swojej postaci) staje się swoistą metaforą kogoś słabszego, kogoś wyśmiewanego poprzez swoją inność (w libretcie to jego garb, z którego zrezygnowali inscenizatorzy) i nękanego. W gdańskiej wersji na pierwszy plan wychodzi wiek - Rigoletto jest bezbronnym starcem, a cała reszta bawiąca się nim to młodzi ludzie w sile wieku. Dramat Rigoletta, szczególnie jako starszej osoby i rodzica jest niezwykle przejmujący i aktualny.

  • "Rigoletto" Verdiego to jedno z najważniejszych dzieł kanonu operowego.
  • "Rigoletto" Verdiego to jedno z najważniejszych dzieł kanonu operowego.

Muzyczne arcydzieło



Jednak "Rigoletto" to przede wszystkim majstersztyk muzycznej dramaturgii. To arcydzieło, w którym orkiestra sugestywnie oddaje stany emocjonalne bohaterów. Trudno tu nie oddać hołdu naszej gdańskiej orkiestrze, która - można odnieść wrażenie, że pod batutą Yaroslava Shemeta - wręcz dostaje skrzydeł. Muzycy zagrali z emocjami, wygrywali melodie pełne pasji, z werwą i energią, jakiej dawno nie było słychać w tym miejscu. Zespół Opery zresztą niejednokrotnie udowadniał, że jest na wysokim poziomie, a poprowadzony przez profesjonalistę potrafi to pokazać.

Trzeba też pamiętać, że opera Verdiego to przepiękny utwór sam w sobie, to z niego pochodzi m.in. słynna aria Księcia Mantui - "La donna è mobile" ("Kobieta zmienną jest"). Wczoraj wykonał ją dla nas znakomicie i z wielką klasą świetny tenor Łukasz Załęski, wzbudzając wielki entuzjazm i aplauz widowni. Notabene cała jego rola, duety i kwartet (z Rigoletto, Gildą i Maddaleną) trzeba uznać za bardzo udane.

IMPREZY I WYDARZENIA Sprawdź repertuar Opery Bałtyckiej

maj 12
Opera na start
Kup bilet
cze 16
Opera na start
Kup bilet


Mnie osobiście jednak serce skradła Joanna Kędzior w roli skromnej i niewinnej Gildy. Jej mocny, wyrazisty i niezwykły sopran przebijał się niejednokrotnie przez brzmienie orkiestry i innych kolegów z zespołu. Zachwycała swoją obecnością na scenie, nie tylko w rewelacyjnie wykonanej arii "Caro nome". To zdecydowanie numer jeden tego wieczoru.

Trzeba również przyznać, że cały zespół stanął na wysokości zadania. Widać, że zarówno muzycy, chór męski i balet (świetne sceny zbiorowe), jak i wszyscy soliści odnaleźli się w zaproponowanej estetyce. Można ją chyba określić mianem "złotego środka". Romuald Wicza-Pokojski jako reżyser (w duecie z Tomaszem Podsiadłym) i dyrektor Opery w jednej osobie proponuje już kolejne takie dzieło, które nie jest ani zbyt awangardowe, ani anachroniczne, starając się dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców, co może się podobać lub nie. Nie zmienia to faktu, że jest to kawał dobrej roboty. A publiczność wychodziła z opery zadowolona.

Spektakl

7.6
28 ocen

Rigoletto

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (24) 4 zablokowane

  • Stare przyczepy zamiast dworu książęcego. (1)

    Czyli po taniości.

    Jakoś jednak wolę klasyczne inscenizacje klasyki.

    • 64 19

    • scenografia

      Ale wiesz, że to nie jest ani dwór książęcy ani stare przyczepy i stworzenie scenografii i tak wymaga sporych nakładów pracy i finansowych?

      • 4 7

  • Premiery Rigoletto (4)

    Kierownictwo muzyczne Wojciech Rajski , reżyseria Krzysztof Babicki wrzesień 1983 roku. Współpraca Opery Bałtyckiej , Agencji BART i Agencji Alber Concert Theater z Monachium . Rola tytułowa Florian Skulski i Jan Czekaj

    • 14 1

    • Czekay

      • 3 1

    • Wait

      Wait

      • 0 2

    • Dobra uwaga.

      Premiera odbyła się w Niemczech, stąd Encyklopedia Teatru publikując obsady na podstawie programów premierowych, pomija ten tytuł w biografii Krzysztofa Babickiego.
      Na gdańskiej scenie odbyła się próba generalna, po czym zespół wyruszył na tourne. Jan Czekay był jedynym wykonawcą Rigoletta w obsadzie i w dni kiedy grano dwa przedstawienia dziennie śpiewał dwukrotnie. Stanisław Kowalski, jako Książę, który również zastał sam na roli, na takie okazje otrzymywał bułgarskiego dublera. Gilda początkowo miała dwie wykonawczynie: Antoninę Kowtunow i Olgę Szwajgier(!), jednak królowa muzyki improwizowanej w trakcie trasy zjechała do Polski i Pani Kowtunow zaśpiewała wszystkie pozostałe spektakle bez dublury, osiągając z Janem Czekayem szczyty muzycznego mistrzostwa. Po powrocie, na jesieni 1983 roku spektakl wszedł bez rozgłosu do repertuaru POIFB, zastępując starą inscenizację a etatowi soliści przejęli role. Jako gość w tej wersji kilka razy Księcia zaśpiewał Paulos Raptis.

      • 3 0

    • Jaka reżyseria ?

      Dwóch reżyserów i klapa . Florencjo by uratował sytuacje jak to wielokrotnie czynił .

      • 1 9

  • (2)

    Zawracanie kijem Wisły.

    • 8 9

    • (1)

      Skąd ten portal bierze takich fachowych recenzentów? Ręce opadają. Do tego notoryczne kasowanie niepochlebnych opinii.

      • 11 1

      • Recenzje trzeba umieć pisać, tutaj niestety widać, że cały artykuł był napisany wcześniej a potem tylko myk, krótka opinia na koniec i zrobione, pora na CSa.

        • 8 4

  • (1)

    te metalowe krzesełka, elektryczne kinkiety a na widowni zapewne sama włoska mafia na delegacji.Wystawiane są za duże pieniądze takie ramotki a wynaleziono film, nagrania cyfrowe

    • 6 19

    • Wynaleziono też sztuczną inteligencję, ale nadal jeszcze jest parę osób stosujących klasyczny jej odłam.

      • 12 0

  • Muzycznie super , doskonała Gilda , świetne sceny zbiorowe , ale te kampery i dresy to nieporozumienie , po oszałamiającej wizualnie Aidzie , kapitalnej Księżniczce Czardasza tu reżyser ze swoim bieda pomysłem poległ , Opero nigdy więcej tego pana reżysera dwojga nazwisk , bo tak zepsuć świetną operę to szkoda

    • 22 6

  • Rigoletto (2)

    Niestety w poszukiwaniu nowych rozwiązań można czasem przesadzić. Verdiego naprawdę nie trzeba udziwniać i przenosić do przyczep kempingowych, w których mieszkają popijający piwko szefowie gangów narkotykowych w ubraniach raperów i obwieszeni biżuterią rodem z przedmieść południowoamerykańskich metropolii...(?). Nie tylko jest to zupełnie niepotrzebnie, ale także zamazuje istotę tej opery, którą jest kontrast między wielmożą a "tylko" błaznem. Nie można tego tak po prostu skreślić, ponieważ odbiera to tej akurat operze głębię. Muzyka oczywiście przepiękna, reszta nowatorskich "udoskonaleń" (scenografia, kostiumy, przeniesienie w "uniwersalny" czas i miejsce) całkowicie zbędna.

    • 20 5

    • Książę Kazimierz Pustelak i Stanisław Kowalski

      • 0 1

    • Przyczepy Verdiego

      Verdi naprawdę nie potrzebuje udziwnienia w postaci przyczep, raperów/szefów gangów narkotykowych obwieszonych biżuterią rodem z południowoamerykańskich slamsów... Muzycznie bardzo dobrze.

      • 6 1

  • Ojciec chrzestny? Jak Sycylia to opera.

    Jak tak to idę :)

    • 5 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane