• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jesień Budowlanych

jag.
17 listopada 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Ogniwo Sopot przegrało mecz na szczycie na własnym boisku i na półmetku rozgrywek dało się wyprzedzić trzem drużynom, w tym Lechii Gdańsk. Mistrzem jesieni zostali Budowlani z Lublina. Efektownie awans do finałowej szóstki przypieczętowała Arka Gdynia. "Buldogi" pozbawiły złudzeń AZS AWFiS, gromiąc akademików w derbowym meczu w Gdańsku. Ci drudzy na wiosnę grać będą jedynie o miejsca 7-10.

AZS AWFiS - Arka 12:51 (9:17)
Punkty AZS: Jurij Buchało 12. Arka: Paweł Bury 12, Michał Pasieczny 12, Waldemar Szwichtenberg 10, Andrzej Karońń7, Maciej Stachura 5, Zbigniew Mroch 5.

AZS: Zieliński, Miszczuk (40 Ciesiołkiewicz), Rutkowski, Tymoszuk, Deka, Seklecki, Wolniak, Mroczkowski (60 Woronko), Krawczenko, Buchało, Matusiak, Garykowyj, Kwiatkowski, Bistram, Wójcik.
ARKA: Ruszkiewicz, Wojaczek, Kaszubowski (73 Rohde), Rogowski, Nowak (70 Karoń), Pasieczny (75 Kiersnowski), Andrzejczuk (72 P. Olejniczak), Raszpunda, Komisarczuk (68 Wazalis), Bekow, Mroch (60 Madejewski), Szwichtenberg, Stachura, Bury (Macoń), Skindel.

- Lechia zagrała tak jak sobie życzyliśmy, teraz wszystko w naszych rękach - podkreślał Jerzy Jumas, akademicki szkoleniowiec. - Nerwy są ogromne. Mamy respekt przede wszystkim przed "10" rywali - nie ukrywał Dariusz Komisarczuk, który wraz z Maciejem Stachurą był w tym meczu trenerem gdynian.

Obawy Arki były uzasadnione. Po dwóch karnych, skutecznie wyegzekwowanych przez Buchało, gospodarze objęli prowadzenie 6:5. Kto wie, czy nie byłoby wkrótce 9:5, gdyby nie błędna decyzja Maksima Krawczenki. Kosztowała akademików nie tylko utratę szans na powiększenie przewagi, ale utratę prowadzenia. Arka wyszła z kontrą i zrobiło się 12:6 na jej korzyść.

- Karny był 30 metrów od słupów. Buchało mógł z tego kopnąć. Krawczenko zbyt pochopnie postanowił grać ręką. Staraliśmy się jeszcze walczyć po przerwie. Ale po kwadransie jakby zabrakło prądu. Baterie się wyczerpały. Takim drużynom jak Arka czy Lechia ustępujemy siłą, dynamiką i warunkami fizycznymi. Nie ma lidera w młynie. Nie można tego nadrobić techniką. W tym elemencie nie jesteśmy o wiele lepsi - przyznaje akademicki szkoleniowiec.

Buchało kopnął na 12:17, ale później grała już tylko Arka. Systematycznie czynione zmiany nie tylko nie osłabiały zespołu, a wręcz sprawiały, że jego przewaga rosła. Świetną partię rozgrywał Waldemar Szwichtenberg. Rekonwalescent był nie do przejścia dla rywali.

- Waldas i Stach (Stachura - przyp. jag.) wielokrotnie robili przewagę. Zagraliśmy bardzo dobrze przy młynie. Jeśli w tym dyktowanym jeszcze byliśmy pchani, to w grze otwartej, czyli wejściach, czyszczeniu, rakach i maulach, byliśmy zdecydowanie lepsi - podkreślał Komisarczuk.

Folc AZS Warszawa - Lechia 15:30 (10:18)
Punkty Folc: Aleksander Bartoszewicz 5, Michał Kwiatkowski 5, Adam Pałyska 5. Lechia: Janusz Urbanowicz 5, Rafał Sajur 5, Sławomir Kaszuba 5, Stanisław Więciorek 5, Paweł Besler 5, Adam Latopolski 5.

LECHIA: Urbanowicz, Sajur (70 Klusek), Kaszuba, Sienkiewicz, Zaniewski (75 Piwko), Doroszkiewicz, Jurczak, Więciorek, Fedde, Jeryś (57 Lenartowicz), Besler, Śliwiński, Szymański, Hedesz, Latopolski.

- Folc wierzył, że zagra w szóstce. Liczył na sukces oraz potknięcie Arki. W żadne układy nie zamierzaliśmy wchodzić. Gospodarze rzucili się na nas od razu i objęli prowadzenie 10:0. Takie gapiostwo jest zazwyczaj karą za podróż w dniu meczu. Wyruszyliśmy do stolicy o piątej rano. Jednak dość szybko pozbieraliśmy się. Później zdobyliśmy aż 30 punktów z rzędu! Przede wszystkim graliśmy bardzo kolektywnie. Dużą przewagę mieliśmy także w młynie dyktowanym. Razem wepchnęliśmy rywali na ich pole punktowe, co skończyło się przyłożeniem Więciorka, a za drugim razem na Folca nałożono karną piątkę - relacjonuje Marek Płonka, trener Lechii, który po raz pierwszy skorzystał z usług Tomasza Piwko, byłego zawodnika AZS AWFiS Gdańsk.

Ogniwo - Blachy Pruszyński Budowlani Łódź 3:18 (0:11)
Punkty Ogniwo: Paweł Schullte-Noelle 3. Łódź: Adam Bach 10, Tomasz Chodecki 8.

OGNIWO: Ł. Mikołajczak, Mróz (72 K. Mikołajczak), Witoszyński, Ignatowicz, Wantoch-Rekowski (46 Rycewicz), Wojtkuński (64 Szablewski II), Wysiecki, Zeszutek, Czaja (77 Romanowski), Schulte-Noelle (80 Irla), Jasiński (68 Cackowski), Malochwy, Mariusz Wilczuk, Baraniak, Szostek.

Był to pierwszy mecz sopocian i łodzian od pamiętnego finału ligi w poprzednim sezonie. Jednak w niczym skład Ogniwa nie przypominał tego z czerwca. Gospodarzom nie udało się zdobyć ani jednego przyłożenia, a honorowe punkty wykopał Schulte-Noelle, gdy było już 11:0 dla rywali.

- Walczyliśmy, ale zabrakło wielu zawodników i tych luk nie udało się uzupełnić. Liczę na to, że czas pracować będzie dla nas i wiosną będzie to już zdecydowanie silniejsze Ogniwo - deklarowali wspólnie sopoccy szkoleniowcy, Grzegorz Kacała i Sylwester Hodura.

Pozostałe wyniki 9. kolejki:
Posnania - Budowlani Lublin 21:24 (18:17), Pogoń Siedlce - Orkan Sochaczew 8:10 (5:0).
Głos Wybrzeżajag.

Zobacz także

Opinie (33)

  • Do Autora!!

    Może lepiej niech Pan pisze o p. nożnej a nie o rugby! a artykuły tej dyscypliny zostawić lepiej zorientowanym dziennikarzom (o ile tacy są!!!) Lublin mistrzem jesieni??? W Łodzi gra Bach (może jeszcze Jan Sebastian???). O Chodeckim też pierwsze słyszę! (może jakiś nowy talent??? hmmm) W reszte nie wnikam. (wystarczające wpadki) Nie dziwie się już, że potem ludzie jakieś głupoty tu wypisują! Skoro "dziennikarze" mogą...

    • 0 0

  • Pogoń Siedlce w pierwszej szóstce

    Pogoń Siedlce w pierwszej szóstce nie jest na własne życzenie.
    Mecze u siebie:
    Pogoń Siedlce - Posnania Poznań 29:0 (5:0)
    Pogoń Siedlce - Folc Warszawa 12:16 (7:5)
    Pogoń Siedlce - AZS AWFiS Gdańsk 22:27 (17:15)
    Pogoń Siedlce - Orkan Sochaczew 8:10 (5:0)
    4 mecze - 1 zwycięstwo - 3 porażki
    Porażki -4 punktami, -5 punktami, -2 punktami.
    W przegranych meczach prowadzenie po pierwszej połowie +2 punkty, +2 punkty, +5 punktów.
    Gdyby te mecze Pogoń zamieniła na zwycięstwa to z pewnością z dorobkiem 17 punktów znalazłaby się w pierwszej szóstce.
    Pogoń jest drużyną swojego boiska, tam jadąc każdy zespół musi wiedzieć że wygrać spokojnie się nie da, trzeba walczyć do upadłego od pierwszej do ostatniej minuty.
    Życzę powodzenia chłopakom z Siedlec utrzymania się w lidze.

    • 0 0

  • Pogrom z jajem

    Zwycięstwo Lechii w Warszawie otworzyło przed rugbistami AZS AWFiS szansę na awans do pierwszej szóstki. Akademicy nie wykorzystali jej. Przegrali na własnym boisku z Arką 12:51 i to gdynianie wiosną grać będą o medale w pierwszej szóstce.
    Gdańszczanie tylko przez pierwsze pół godziny, dzięki trafieniom Buchajły z rzutów karnych, prowadzili z Arką równorzędną grę. Im dłużej trwało to spotkanie, tym wyraźniejsza była dominacja gdynian, którzy zademonstrowali dużo widowiskowych akcji ręką. Pod koniec pierwszej połowy na taką zdobyli się akademicy, ale pod gdyńskim polem punktowym nie wykorzystali liczebnej przewagi zawodników. Po zmianie stron na boisku rządzili już tylko gdynianie. Dobrze grał młyn Arki, który dostarczał wiele piłek zawodnikom formacji ataku. W nim wyróżniał się Waldemar Szwichtenberg, który po trwającej prawie dwa lata kontuzji, rozegrał wreszcie całe spotkanie.
    Budowlani Łódź pewnie pokonali w Sopocie Ogniwo 18:3. Gospodarze całą drugą połowę grali z przewagę jednego zawodnika (czerwona kartka Artura Morosa), ale nie było tego widać na boisku. - Przeciwnik posiadał nad nami przewagę w formacji młyna i dlatego nasz atak nie otrzymywał piłek - komentował spotkanie Grzegorz Kacała. - Myślę, że wiosną, po powrocie do gry zawodników zawieszonych i kontuzjowanych, będziemy silniejsi - dodał trener broniących mistrzowskiego tytułu sopocian.
    Rugbiści Lechii nie zrazili się w Warszawie prowadzeniem drużyny AZS Folca 10:0. Odrobili straty z nawiązką i pewnie pokonali na Bielanach stołeczną "piętnastkę" 30:15. Warto podkreślić, że dla gospodarzy był to niezwykle ważny mecz. Zwycięstwo mogło zapewnić im awans do pierwszej szóstki.

    AZS AWFiS - Arka 12:51 (9:17)
    Przebieg meczu: 0-5 Waldemar Szwichtenberg; 3-5 Jurij Buchajło; 6-5 Buchajło; 6-10 Zbigniew Mroch; 6-12 Michał Pasieczny; 9-12 Buchajło; 9-17 Maciej Stachura; 12-17 Buchajło; 12-20 Pasieczny; 12-23 Pasieczny; 12-28 Paweł Bury; 12-30 Bury; 12-35 Szwichtenberg; 12-37 Pasieczny; 12-42 Bury; 12-44 Bury; 12-49 Andrzej Karoń; 12-51 Karoń.
    AZS AWFiS: Zieliński, Miszczuk, Rutkowski - Deka, Tymoszuk - Mroczkowski (65 Woronko), Seklecki, Wolniak - Krawczenko - Buchajło, Matusiak, Bistram, Kwiatkowski, Garkawyj - Wójcik.
    Arka: Ruszkiewicz, Wojaczek, Kaszubowski (77 Rohde) - Nowak (75 Karoń), Raszpunda - Pasieczny (77 Kiersnowski), Andrzejczuk (70 P. Olejniczak), Rogowski - Komisarczuk (72 Wezalis) - Bekow, Bury (76 Macoń), Stachura, Szwichtenberg, Mroch (60 Madejewski).
    Sędziował: Mirosław Janeczko (Lublin).
    Widzów: 400

    Ogniwo - Budowlani Ł. 3:18 (3:11)
    Punkty: dla Ogniwa - Paweł Schulte-Noelle 3, dla Budowlanych - Adam Prach 10, Tomasz Grodecki 8.
    Ogniwo: Ł. Mikołajczak, Mróz (68 Kuśmirek), Witoszyński - Ignatowicz, Wantoch-Rekowski (55 Rycewicz) - Wojtkuński (62 Szablewski II), Wysiecki, Zeszutek - Czaja (75 Romanowski), Schulte-Noelle (79 Irla), Jasiński (65 Cackowski), Malochwy, Wilczuk, Baraniak - Szostek.
    Czerwona kartka: Artur Moros (38 min. Budowlani)
    Sędziował: Leszek Kościelniak (Koszalin)
    Widzów: 250

    AZS Folc - Lechia 15:30 (10:18)
    Punkty: dla Folca - Aleksander Bartoszewicz, Michał Kwiatkowski, Adam Pałyska po 5; Lechia - Janusz Urbanowicz, Rafał Sajur, Sławomir Kaszuba, Stanisław Więciorek, Paweł Besler, Adam Latopolski po 5.
    Lechia: Urbanowicz, Sajur (65 Klusek), Kaszuba - Zaniewski (70 Piwka), Sienkiewicz - Więciorek, Jurczak, Doroszkiewicz - Fedde - Jeryś, Besler, Śliwiński, Lenartowicz, Hedesz - Latopolski.
    Sędziował: Piotr Choduń (Lublin).
    Widzów: 300
    Tabela
    1. Budowlani Ł.
    2. Budowlani L.
    3. Lechia
    4. Ogniwo
    5. Arka
    6. Orkan
    ------------------------------
    7. Folc
    8. AZS AWFiS
    9. Pogoń
    10. Posnania

    • 0 0

  • Budowlani mistrzami jesieni

    Rugbiści Blachy Pruszyński Budowlani zrewanżowali się zespołowi Ogniwa za porażkę w finale mistrzostw Polski. W Sopocie pokonali rywala 18:3 i zasłużenie zdobyli tytuł mistrza jesieniOd pierwszych minut zarysowała się wyraźna przewaga łodzian. Jej efektem było zdobycie 5 punktów przez Adama Pracha po akcji młyna. Później dwa razy Tomasz Grodecki trafił z rzutów karnych między słupy bramki rywali i przewaga naszego teamu wzrosła do 11 punktów.
    Cała misterna taktyka mogła się zawalić, a przewaga okazać się złudna, gdy w 39 min. gracz łodzian Artur Maros ujrzał czerwoną kartkę za, jak napisano w pomeczowym protokole, „nadepnięcie przeciwnika”. Zespołowi Blachy Pruszyński Budowlani przyszło walczyć do końca spotkania w osłabieniu, mając jednego zawodnika mniej od rywali.
    Okazało się jednak, że ta trudna sytuacja tylko zmobilizowała łodzian do jeszcze twardszej gry. Po przerwie w sytuacji dwóch na dwóch znakomicie zachował się Adam Prach. Zwiódł rywali i zamiast podawać piłkę partnerowi, sam wpadł z nią w pole punktowe i zaliczył drugie tego dnia przyłożenie. Po skutecznym podwyższeniu Tomasza Grodeckiego było wiadomo, że zwycięstwo nie może się nam wymknąć z rąk.
    * Ogniwo Sopot – Blachy Pruszyński Budowlani 3:18 (0:11)
    Punkty dla Ogniwa: Paweł Schullte-Noelle 3, dla łodzian: Adam Prach 10, Tomasz Grodecki 8. Czerwona kartka Maros (39).
    Blachy Pruszyński Budowlani: Królikowski, Matczak (65, Gil), Zabokrzycki (41, Brzozowski), Fortuna (75, Rybiński), Rawecki (75, Kociński), Maros, K. Serafin, Prach, Pabjańczyk (65, Lublin), Grodecki, Maciejewski (75, A. Mrowicki), Figura, Gomulak, Kraska, Hotowski.
    Gdyby nie niespodziewana i trochę pechowa porażka z Folcem w Warszawie przewaga łodzian nad rywalami byłaby jeszcze większa. Nie ma co jednak narzekać. Zespół Blachy Pruszyński Budowlani podobnie jak w minionym sezonie przystąpi do decydującej walki o medale z pozycji lidera.
    W pierwszej części wiosennej rundy spotkań sześć najlepszych zespołów rozegra między sobą po jednym meczu. Łodzianie mają korzystny układ gier – trzy razy zagrają u siebie (z Lechią, Ogniwem, Orkanem) i dwa razy na wyjeździe (z Budowlanymi i Arką). Po zakończeniu rundy zasadniczej dojdzie do pojedynku play - off wielkiej czwórki. W półfinałach spotkają się zespół pierwszy z czwartym i drugi z trzecim. Tak w półfinałach, jak w finale i w meczu o 3 miejsce o sukcesie rozstrzygać będzie jeden mecz, rozgrywany na boisku wyżej sklasyfikowanego po rundzie zasadniczej zespołu.Wszystko wskazuje na to, że wiosną łodzianie będą dysponowali lepszym zespołem niż jesienią.
    Pozostałe wyniki: Posnania Poznań – Budowlani Lublin 21:24 (18:17), Folc AZS Warszawa – Lechia Gdańsk 15:30 (10:18), Pogoń Siedlce – Bakoma Orkan Sochaczew 8:10 (5:0), AZS AWFiS Gdańsk – Arka Gdynia 12:51 (9:17).

    • 0 0

  • Poznań - Lublin

    W ostatniej kolejce spotkań rugbiści lubelskich Budowlanych pokonali w Poznaniu Poznanię 24:21.
    Do Poznania nie pojechało z różnych powodów aż sześciu zawodników z pierwszej piętnastki. Zabrakło Michała Jakimińskiego, Tomasza Mietlickiego, Piotra Jurkowskiego, Pawła Niedziółki, Pawła Piwnickiego i Wojciecha Gulskiego. Lublinianie zagrali po raz pierwszy w eksperymentalnym ustawieniu. Grający na co dzień w I linii młyna Tomasz Jóźwik i Marcin Rudź musieli występować w II linii. Były także wymuszone roszady na obronie i w ataku.
    Na początku Budowlanym gra się nie układała. Wprawdzie po przyłożeniu Tomasza Stępnia w pierwszych minutach prowadzili 5:0, ale gospodarze wykonali dwa karne i było już 6:5 dla Posnanii. W 20. minucie po przepchaniu młyna lublinianie za sprawą Jakuba Jasińskiego zdobyli pięć punktów i wyszli na prowadzenie 10:6. Potem ambitnie grający gospodarze dwukrotnie przyłożyli i raz skutecznie podwyższyli, co sprawiło, że to oni teraz wygrywali 18:10. Budowlani mieli optyczną przewagę, lecz nie potrafili jej zamienić na punkty. Na szczęście w końcówce ponownie punkty z przyłożenia uzyskał Jasiński, a podwyższył Piotr Marcinkowski i po pierwszej części meczu zespół lubelski przegrywał tylko 17:18.
    Tuż po przerwie Posnania kopnęła karnego i prowadziła już 21:17. Dopiero w końcówce znowu po akcji młyna przyłożył Tomasz Jóźwik, a Marcinkowski podwyższył i zrobiło się 24: 21 dla zespołu trenera Andrzeja Kozaka. Trzy minuty przed końcem żółtą kartkę otrzymał Paweł Pieniak i lublinianie grali w osłabieniu. Mimo to dali jednak popis gry obronnej i utrzymali wynik, zostając wicemistrzem jesieni.
    - Gra po prostu nam nie szła, mimo to cieszymy się, że udało nam się zwyciężyć. Wystąpiliśmy w eksperymentalnym ustawieniu, stąd było sporo niezrozumienia na boisku. Chcemy przepracować solidnie zimę, by wiosną powalczyć o najwyższe cele - powiedział trener Kozak.
    Posnania - Budowlani Lublin 21:24 (18:17)
    Skład
    Budowlani: Odoliński, Nojszewski, Pieniak, Jóźwik 5, Rudź (60. B. Jasiński), A. Wołoszyn, Niedźwiecki, J. Jasiński 10, Jarosz, Daniel, R. Wołoszyn, Marcinkowski 4, Berestek, Jadach (50. Kręglicki), Stępień 5.

    • 0 0

  • Rugbiści mistrza Polski przegrali z wicemistrzem

    Sopockie Ogniwo uległo Budowlanym Łódź
    W Sopocie mistrzowie Polski nie mogli wygrać z wicemistrzami. Bez pięciu podstawowych zawodników wyraźnie, zwłaszcza na początku meczu, ustępowali Budowlanym. Goście w 13. minucie zdobyli przyłożenie i nadal przeważali. Sopocianie nie mogli przedostać się pod pole punktowe gości, choć ich ataki zaczynały mieć przemyślany charakter i można było mieć nadzieję na powodzenie akcji. Punkty zdobyli jednak łodzianie po rzucie karnym Tomasz Grodeckiego. Prowadzenie już w 30. minucie na tyle usatysfakcjonowało niektórych łodzian, że zaczęli grać na czas. Po tym jak piłka opuściła boisko, a nie było komu jej podać, Michał Królikowski z Budowlanych zaczął po nią biec. Po kilku sekundach stracił zapał i spacerkiem kontynuował kilkunastometrową podróż po piłkę - Co ja się będę spieszył - powiedział do siebie.
    Spieszyć się zaczęli sopocianie, którzy w 35. minucie wykorzystali karnego. Po raz drugi w ciągu tygodnia jedyne punkty dla Ogniwa zdobył junior Paweł Schulte-Noelle. Tuż przed końcem pierwszej połowy czerwoną kartkę dostał Artur Moros z Łodzi i goście do końca grali w 14.
    Sopocianie nie potrafili tego wykorzystać. Mimo liczebnej przewagi lepsi byli goście, którzy, po raz drugi za sprawą Adama Pracha, zdobyli przyłożenie, podwyższył Grodecki i łodzianie ustalili wynik spotkania na 18:3. Ogniwo, jak przystało, na prawdziwych rugbistów, walczyło do końca, ale oprócz ambicji potrzebne były jeszcze umiejętności, a tych gospodarzom zabrakło.
    - Nie robię z tej porażki tragedii - powiedział "Gazecie" trener Ogniwa Grzegorz Kacała. - Brakuje nam podstaw do tego, by wygrywać z takimi drużynami, jak Łódź czy Lublin. Musimy je stworzyć przez zimę. Wkrótce będzie w klubie walne zgromadzenie, może zmienią się władze, wiem, że kilku sponsorów chce nam pomóc. Powinno być lepiej, jestem optymistą.
    Ogniwo 3 (3)
    Budowlani 18 (11)
    Punkty dla Ogniwa: Paweł Schulte-Noelle 3
    Dla Budowlanych: Adam Prach 10, Tomasz Grodecki 8

    Ważny mecz z punktu widzenia dwóch pozostałych trójmiejskich ekip AZS i Arki rozegrali w sobote rugbiści gdańskiej Lechii. Gracze trenera Marka Płonki przywieźli dla nich dobre wieści. Biało-zieloni wygrali w Warszawie z Folcem AZS, który miał szansę na awans do pierwszej szóstki
    Folc AZS Warszawa 15 (10)
    Lechia Gdańsk 30 (18)
    Punkty dla Folca: Aleksander Bartoszewicz, Michał Kwiatkowski, Adam Pałyska po 5
    Dla Lechii: Janusz Urbanowicz, Rafał Sajur, Sławomir Kaszuba, Stanisław Więciorek, Paweł Besler i Adam
    Latopolski po 5

    Niedzielne derby Trójmiasta miały rozstrzygnąć, czy AZS Gdańsk czy Arka Gdynia awansuje do czołowej szóstki. Na boisku nie było żadnych wątpliwości, komu należy się to miejsce. Akademicy tylko do przerwy grali jak równy z równym. W drugiej połowie gdynianie wyraźnie górowali umiejętnościami nad AZS.
    AZS AWFiS Gdańsk 12 (9)
    Arka Gdynia 51 (17)
    Punkty dla AZS: Jurij Buhało 12
    Dla Arki: Paweł Bury i Michał Pasieczny po 12, Waldemar Szwichtenberg 10, Andrzej Jaroń 7, Maciej Stachura i Zbigniew Mroch 5

    • 0 0

  • Zwycięstwo łódzkich rugbistów w Sopocie

    Blachy Pruszyński Budowlani Łódź pokonały Ogniwo Sopot w meczu decydującym o mistrzostwie... Na razie rundy jesiennej, w której łodzianie przegrali tylko jedno spotkanie.
    To był rewanż za mecz o złoty medal poprzednich mistrzostw Polski, w którym sopocianie zwyciężyli 29:20. Mimo że w obu zespołach nie wystąpiło wielu zawodników z tamtego meczu, obie drużyny wciąż zaliczają się do ścisłej czołówki. Sobotnie spotkanie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem podopiecznych Mirosława Szczepańskiego. - Gdybyśmy byli bardziej zdyscyplinowani taktycznie mogliśmy wygrać jeszcze wyżej - uważa łódzki szkoleniowiec.
    Powoli staje się regułą, że Blachy Pruszyński Budowlani ogrywają dziewięciokrotnego mistrza Polski na jego boisku. W poprzednim sezonie łodzianie zwyciężyli jednym punktem, przełamując passę porażek i remisów w Sopocie. - Oni są z tego powodu bardzo wściekli - opowiada Grzegorz Białkowski, kierownik łodzian. - Bolą ich te porażki i wcale im się nie dziwię.
    W sobotnim spotkaniu gospodarze nie mieli nic do powiedzenia. W pierwszej połowie gracze Blach Pruszyński Budowlanych Łódź zdobyli punkty z przyłożenia i dwóch rzutów karnych, które wykorzystał Tomasz Grodecki. - Bartek Kraska zamknął skrzydłowego Ogniwa - opowiada o swoich pierwszych punktach Adam Prach. - Doszło do przegrupowania, odzyskałem piłkę i mając dwóch przeciwników na plecach przyłożyłem piłkę w ich polu.
    Mimo że w drugiej części goście grali w osłabieniu (czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie zobaczył Artur Maros), nie pozwolili sopocianom zdobyć nawet punktu. Sami przy tym podwyższali rezultat po kolejnym przyłożeniu Pracha (po akcji Jacka Figury, Krzysztofa Serafina i Michała Brzozowskiego) oraz podwyższeniu Grodeckiego.
    - Nawet trudno mi kogokolwiek wyróżnić w zespole - twierdzi Mirosław Szczepański. - Wypełniliśmy plan w stu procentach, bo wzięliśmy rewanż za wiosenną porażkę i jesteśmy mistrzem jesieni.
    Wiosną sześć czołowych drużyn będzie walczyć o mistrzostwo Polski. Najpierw rozegrają między sobą rewanże za pierwszą rundę, a później odbędą się półfinały i finał play off. Na własnym boisku Blachy Pruszyński Budowlani zmierzą się z Orkanem Sochaczew, Lechią Gdańsk i Ogniwem, na wyjeździe - z Arką Gdynia i Budowlanymi Lublin.
    OGNIWO SOPOT - BLACHY PRUSZYŃSKI BUDOWLANI ŁÓDŹ 3:18 (3:11)
    Punkty dla łodzian: Prach 10, Grodecki 8.
    Blachy Pruszyński Budowlani: Hotowski - Kraska, Figura, Gomulak, Maciejewski (75. A. Mrowicki) - Grodecki - Pabjańczyk (65. Lublin) - Królikowski, Matczak (70. Gil), Zabokrzycki (41. Brzozowski), D. Fortuna (75. Rybiński), Rawecki (75. Kociński), Maros, K. Serafin, Prach.

    Pozostałe wyniki i tabela: Folc AZS Warszawa - Lechia Gdańsk 15:30, Posnania - Budowlani Lublin 21:24, Pogoń Siedlce - Orkan Sochaczew 8:10, AZS AWFiS Gdańsk - Arka Gdynia 12:51.

    1.Blachy Pruszyński 9 24 262-126
    2.Budowlani L. 9 23 119-139
    3.Lechia 9 22 274-149
    4.Ogniwo 9 20 167-151
    5.Arka 9 19 265-137
    6.Orkan 9 19 225-165

    -----------------------------------------

    7.Folc AZS 9 16 208-190
    8.AZS AWFiS 9 15 166-258
    9.Pogoń 9 11 109-340
    10.Posnania 9 11 70-310

    Kadeci też skończyli
    Młodzi zawodnicy łódzkiego klubu pojechali do Warszawy na towarzyski mecz z Folcem. - Oni nie są naszym rywalem w grupie walczącej o udział w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, ale chcieliśmy zobaczyć, jaki poziom prezentują - mówi Mirosław Żórawski, trener kadetów. - Wygraliśmy 19:14, a jedno z przyłożeń zaliczył Marcin Zakrzewski. Na szczególne wyróżnienie zasłużył jednak Michał Gałka. Tym samym kończymy rundę, a na kolejnych treningach spotkamy się dopiero za dwa tygodnie.

    • 0 0

  • Porażka rugbistów Posnanii

    O krok od sensacji i pokonania wicelidera ekstraklasy byli rugbiści Posnanii Poznań. Przegrali jednak z Budowlanymi Lublin 21:24
    Poznaniacy znów będą się wiosną bronić przed spadkiem, choć tym razem do rundy rewanżowej przystąpią z ostatniego miejsca.
    Faworytem sobotniego pojedynku byli lublinianie, którzy mieli jeszcze szansę zostać mistrzem jesieni. Musieli jednak wygrać w Poznaniu i liczyć na porażkę Budowlanych Łódź w Sopocie z Ogniwem (a było to całkiem możliwe).
    Budowlani przyjechali do Poznania poważnie osłabieni, zwłaszcza w drugiej linii formacji młyna. - Posnania u siebie jest bardzo groźna, ma solidny młyn. Jesteśmy oczywiście faworytem meczu i głupio byłoby stracić komplet punktów z ostatnią drużyną w lidze - mówił przed meczem trener lublinian Andrzej Kozak.
    Choć goście byli osłabieni w młynie, to i tak właśnie w ten sposób wyprowadzali większość akcji - z niezłym zresztą efektem. Gdyby jednak Posnania grała przez całą rundę tak, jak w sobotę, to z pewnością byłaby w ligowej tabeli znacznie wyżej. Goście prowadzili 5:0, ale dwa rzuty karne wykorzystał Arkadiusz Kwiatkowski. Później było jeszcze lepiej, bo od stanu 6:10 punkty zdobywali tylko poznaniacy: najpierw przyłożył Łukasz Tietz, następnie Leszek Krysztofiak, a z podwyższenia 2 pkt dołożył Kwiatkowski. Pełen podziwu dla akcji Krysztofiaka był trener poznaniaków Tomasz Kapustka. - To rozegranie autu było niczym z Pucharu Świata - chwalił Kapustka. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby nie gapiostwo gospodarzy w końcówce pierwszej połowy. Już w doliczonym czasie Budowlani zdobyli bowiem 7 pkt i przewaga Posnanii zmniejszyła się do jednego punktu.
    Po przerwie karnego wykorzystał jeszcze Kwiatkowski (było 21:17) i poznaniacy starali się bronić korzystnego wyniku. Nie udało się, bo posiadający dość dużą przewagę goście w końcu dopięli swego. Najpierw dwukrotnie przyłożenia nie zaliczył im sędzia - dopatrzył się bowiem błędów technicznych. Wreszcie w 75. min 5 pkt zdobył Tomasz Jóźwiak, a kolejne 2 z podwyższenia Jakub Jasiński.
    Teraz to poznaniacy rzucili się do ataku. Bliski udanego kontrataku był Mikołaj Szcześniak, który przebiegł z jajem kilkadziesiąt metrów, ale został dogoniony przez rywali. W doliczonym czasie poznaniacy mieli trzy kolejne rzuty karne z 5 m. Gdyby Kwiatkowski zdecydował się na kopnięcie i trafił, to mecz zakończyłby się remisem 24:24. - To było z lewej strony, a Arek jest lewonożny. Chłopcy liczyli, że uda im się przyłożyć, bo do linii końcowej było blisko, a rywal grał w osłabieniu - mówił trener Kapustka. Posnanii nie udała się jednak ta akcja ofensywna i mecz minimalnie wygrali Budowlani.
    - Jeżeli tak będziemy grali wiosną, to jestem spokojny o utrzymanie się. Teraz musimy zatroszczyć się jeszcze o sponsora, bo do spokojnej organizacji klubu potrzebujemy kilkudziesięciu tysięcy złotych - stwierdził Tomasz Kapustka.

    Inne wyniki: Pogoń Siedlce-Bakoma-Orkan Sochaczew 8:10, AZS AWFiS Gdańsk - Arka Gdynia 12:51, Folc-AZS Warszawa - Lechia Gdańsk 15:30, Ogniwo Sopot - Blachy Pruszyński-Budowlani Łódź 3:18.

    1. Budowlani Łódź 9 24 197:110
    2. Budowlani Lublin 9 23 219:139
    3. Lechia Gdańsk 9 22 274:149
    4. Ogniwo Sopot 9 20 167:151
    5. Arka Gdynia 9 19 265:135
    6. Orkan Sochaczew 9 19 225:165
    7. Folc-AZS Warszawa 9 16 208:189
    8. AZS AWFiS Gdańsk 9 15 166:258
    9. Pogoń Siedlce 9 11 109:340
    10. Posnania Poznań 9 11 70:310
    Wiosną zespoły z miejsc 1-6 walczyć będą o medale, a drużyny, które zajęły pozycje od 7. do 10. bronić się będą przed spadkiem.

    • 0 0

  • Poznań gra jak drużyny na Pucharze Świta

    Pełen podziwu dla akcji Krysztofiaka był trener poznaniaków Tomasz Kapustka. - To rozegranie autu było niczym z Pucharu Świata - chwalił Kapustka.

    • 0 0

  • Poznań mocny kadrowo i bogaty

    - Jeżeli tak będziemy grali wiosną, to jestem spokojny o utrzymanie się. Teraz musimy zatroszczyć się jeszcze o sponsora, bo do spokojnej organizacji klubu potrzebujemy kilkudziesięciu tysięcy złotych - stwierdził Tomasz Kapustka.

    A co z waszymi milionami od potentata napojów alkoholowych z Francji i grze wielu kadrowiczów?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

AZS AWFiS sekcja rugby

 

Kierownik sekcji:
Stanisław Zieliński

Największe osiągnięcia:
w 1999 roku IV miejsce drużyny kadetów w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży,
w 2000 roku zdobycie Pucharu w Memoriale w rugby "7" im. E. Hodury- seniorów,
w sezonie 1999/2000 zdobycie III miejsca w Mistrzostwach Polski seniorów,
w 2000 roku zdobycie Pucharu Polski przez drużynę seniorów,
w 2001 roku II miejsce w Mistrzostwach Polski w kategorii juniorów w rugby "7".
 

 
 
 
 
 
 

Relacje LIVE

Najczęściej czytane