• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Już tęsknię za "Olivią"

star.
29 maja 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rozmowa z Adamem Bagińskim, hokeistą GKS Tychy

Grał Mariusz Justka w Unii, Adam Wróbel w Katowicach, Bartosz Leśniak w Krynicy, ale tylko na tym pierwszym Stoczniowiec zarobił i tylko "Juhas", choć spędził w Oświęcimiu raptem jeden sezon, wypromował się, został nawet mistrzem Polski. Kilka lat wcześniej to samo udało się Jarosławowi Waszakowi. Grającego za Oceanem Adama Borzęckiego nie przypomnieliśmy, bo to zupełnie inna bajka.

Transfery hokeistów z Gdańska do klubów z południa to wielka osobliwość, więc z uwagą będziemy śledzić losy Adama Bagińskiego, gracza jeszcze młodego, bez wybitnych osiągnięć, ale nietuzinkowego, charakternego. 23-letni wychowanek "stoczni" trenuje już w Tychach, gdzie zamierza zrobić kolejny krok w kierunku wymarzonych występów w klubie zagranicznym.

- Jak mają się sprawy transferowe?

- Nie wiem. Mimo niezadowolenia, jakie wywołała moja decyzja, gorąco wierzę, iż mój klub, bo za taki zawsze będę uważać Stoczniowiec, pomoże mi. Nowa oferta Stoczniowca nie była zła i, powiem szczerze, nie brakowało jej dużo do moich oczekiwań. Gdyby prezes zdecydował się, rozmawialibyśmy dziś w "Olivii".

Nie chciałem opuszczać Gdańska w atmosferze wrogości. Może już za rok wrócę? Już tęsknię za kumplami. W ogóle jest mi przykro, że szefowie klubu mają mi za złe ten wyjazd. Nie zamierzam robić z siebie kozaka, grać pewniaka, że Tychy na pewno sfinalizują transfer, ale chcę tu grać. Prezes Kostecki zwykł mówić, że z niewolnika nie ma pracownika...

- Dyrektor Gotalski, być może trochę dla podpuchy, oświadczył, że spodziewa się 40-50 tysięcy złotych za roczne wypożyczenie.

- Naprawdę? Przecież to suma z kosmosu. Słaboń, decyzją PZHL, przeszedł do Tychów za 10 tysięcy, a wiadomo, jakiej klasy jest to hokeista. Tomek Wawrzkiewicz, gdy kupował go Sanok, kosztował 40 tysięcy. Za transfer definitywny! Taka kwota wydaje mi się niemożliwa, nie wiem, czy w ogóle jestem tyle wart.

- Czym skusiły cię Tychy?

- Korzystną i bardzo konkretną ofertą, przede wszystkim w sensie finansowym. Ale też klub wynajmie mi mieszkanie. Dotąd mieszkałem u taty. Ile tak można siedzieć na czyimś garnuszku? Mam już 23 lata. Hokej to moje życie, to mój zawód, chcę się czegoś dorobić. Kiedyś, gdy poprosiłem o podwyżkę, pokazano mi statystyki i zapytano: "Za co?" Zgoda, nie miałem monety przetargowej. Dziś mógłbym powiedzieć, że sytuacja zmieniła się, że "stoczni" nie stać na mnie, ale nie powiem. Ostatnio być może rzuciłem słówko za dużo i dostałem burę od pana prezesa. W Stoczniowcu zawsze nam się przypomina o średniej krajowej. OK, tylko w tej profesji zarabiasz dziesięć, no, może 12-13 lat. A co potem? Nie chcę być kolejnym absolwentem AWFiS, który w nagrodę za wieloletnie występy dostanie etat trenera i będzie uczyć maluchów w Tczewie albo Rumi, bo tam ponoć budują się lodowiska i mają powstać filie "stoczni".

- Pan Gotalski powiedział, że należysz do młodzieńców, których nikt nie przekona, jeśli sami się nie sparzą. Wierzysz w wypłacalność Tychów?

- Na razie nie otrzymałem żadnych powodów do zmartwień. Mam przyjaciół w Tychach i myślę, że oni pierwsi odradziliby mi przeprowadzkę, gdyby GKS nie płacił. W poprzednim, nieudanym przecież sezonie regulował wszystkie zobowiązania, ba, nawet zaległości z edycji 2001/02. Mam głowę na karku, przecież nie pcham się do Katowic czy Krynicy. W Polsce są tylko trzy kluby, do których mógłbym pójść, Unia, Podhale i właśnie Tychy. Koledzy mówią, że dobrze robię, korzystając z okazji, która drugi raz może się nie zdarzyć. Bolało mnie, gdy kibice w internecie uznali, że gonię za byle czym. Nie będę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale na razie jestem przekonany, iż wybrałem dobrze. Zresztą kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Praca z trenerem Hulvą to nowe, ważne doświadczenie. Poznałem rosyjską szkołę u Safonowa w SMS, poznałem styl pan Pysza, teraz widzę zalety czeskiego modelu. Rozwijam się, już dzięki reprezentacji zyskałem na wszechstronności, bo radzę sobie na skrzydle... Z całym szacunkiem dla moich kolegów z Gdańska, w Tychach będzie mocniejszy zespół, już teraz jest mocny skład, a ruch w interesie cały czas trwa. Jeszcze nie widziałem Zająca, ale właśnie on zajmie miejsce szykowane dla Wawrzkiewicza.

- W Tychach nie będziesz miał tak mocnej pozycji jak w "Olivii". Pierwszy atak - reprezentacyjny, drugi - zagraniczny, dopiero trzeci...

- To absolutnie zrozumiałe. W dobrym ligowym zespole miejsce zawodnika w moim wieku, o średnich umiejętnościach, jest właśnie w trzeciej formacji. Tylko ściśle określone okoliczności sprawiły, że w Gdańsku atak ze mną, moim rówieśnikiem, Olkiem Myszką oraz Mariuszem Justką stał się motorem napędowym. Cieszyłem się, lecz tak nie musiało być.

- Reprezentacja?

- Trochę się boję. Trener Pysz, gdy usłyszał, że mnie nie będzie, natychmiast kazał mi pożegnać się z kolegami. Mimo że mogłem jeszcze potrenować z nimi.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Opinie (12)

  • GKS Stoczniowiec

    W tym klubie zawodnicy zadnej karjery ne zrobja
    gdyz rzadzi tam klika kolesi i kretaczy sprzedaja
    klub po kawalku najlepszym jest pan prezes i jego
    lodowy przyjaciel smoku

    • 0 0

  • GKS Stoczniowiec

    Adam slowa uznania za odwage w decyzji jaka
    podjoles jestes narazie jedyny ktory postwil sie
    bandzie kretaczy i lawirantow ktorzy twierdza
    ze robia wszystko dla dobra klubu i zawodnikow,
    a mysla wylacznie o wlasnych interesach ile mozna jeszcze wyciagnac klubu

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane