• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kapitan z duchem

Jacek Główczyński
14 stycznia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Podstaw siatkówki uczyła się w Gdyni. Później była przygoda z SMS Sosnowiec oraz reprezentacjami Polski kadetek i juniorek. W Gedanii mogła grać w sezonie 2001/2002, ale wybrała II-ligowy Alpat Gdynia. Przy ul. Kościuszki stawiła się dopiero podczas wakacji ubiegłego roku. 7 stycznia skończyła 20 lat, a cztery dni później, już jako kapitan gdańszczanek, poprowadziła zespół do pierwszego od siedmiu meczów zwycięstwa w serii A I ligi. Rozmawiamy z Alicją Szajek.

- Kiedy zapadła decyzja o zmianie kapitana?
- Przed tygodniem, podczas drogi powrotnej z Mielca.
- Jednak do chwili wyjścia na mecz z Winiarami nikt spoza zespołu o niej nie wiedział. Czyżby trener się jeszcze wahał co do słuszności postanowienia?
- Też początkowo myślałam, że jest to postanowienie spontaniczne. Nie wiem, dlaczego trener wskazał na mnie.
- Jak ten wybór przyjęły koleżanki?
- Wolałabym, aby same o tym mówiły.
- A jak czujesz się w nowej roli?
- Super.
- Kapitan wita się przed grą z odpowiednikiem z drużyny przeciwnej oraz z sędziami, podpisuje meczowy protokół. Coś jeszcze?
- Nie postrzegam tej funcji tylko przez pryzmat obowiązków procedularnych. Jest to dla mnie kolejny powód do maksymalnej koncentracji podczas gry i na treningach. Wiem, że nie jestem tylko sama dla siebie. Nie ważne, że mogę być zmęczona. To do mnie należy mobilizacja koleżanek do jeszcze większego wysiłku podczas meczów i zajęć treningowych.
- Trener Jagła powtarza, że w drużynie nie ma zawodniczki, która mogłaby być autorytetem dla pozostałych. Nie wiem, czy w meczu przeciwko Winiarom udało ci się to, ale na pewno byłaś bardzo dobrym duchem drużyny.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że tak będzie dalej.
- Jaki wpływ na twoją coraz lepszą postawę na parkietach ekstraklasy miała zmiana pozycji?
- Zmieniłam skrzydła, ale nadal jestem zawodniczką przyjmującą zagrywkę. Na pozycji, którą obecnie zajmuję,grałam już przed czterema laty. Generalnie każdy mecz do dla mnie okazja do zdobycia nowych doświadczeń.
- Czy nie szkoda roku spędzonego w II lidze?
- Nie. Rok w Alpacie dobrze mi zrobił. Przede wszystkim odbudowałam formę i znów uwierzyłam w siebie.
- W Gedanii jest coraz więcej gdynianek i wszystko wskazuje na to, że przejmujecie rządy w drużynie.
- To prawda, że z Gdyni wywodzi się też Agnieszka Drzewiczuk, a razem ze mną z Alpatu przeszła trener Małgorzata Kałdonek. Ponadto trenuje w Gedanii Agata Szafrańska. Jednak nie tworzymy kolonii.
- Co, poza przejęciem przez ciebie obowiązków kapitana, sprawiło, że wyżej notowanym Winiarom nie oddałyście seta?
- Koleżanki chciały sprawić mi prezent urodzinowy (śmiech). A tak poważnie, to każda kolejna porażka coraz bardziej nas dołowała. Kilka razy dobrze grałyśmy, lecz przegrywałyśmy końcówki. Dzisiaj utrzymywałyśmy prowadzenie do końca. Chyba znów uwierzyłyśmy, że stać nas na wygrywanie w ekstraklasie.
- W najbliższą sobotę jedziecie do Krakowa. Będzie to mecz o być albo nie być w ekstraklasie?
- W naszej sytuacji w tabeli, wszystkie mecze mają taki wymiar.
- Ile meczów trzeba wygrać, aby uniknąć baraży?
- Myślę, że wbrew pozorom jest na to duża szansa. Przy sprzyjającym układzie miejsce w play off mogą dać już cztery zwycięstwa. Wychodzi zatem na to, że musimy wygrać jeszcze dwa razy.

Kluby sportowe

Opinie (1)

  • CZESC ALA !!!

    Gratuluje Alu Trzymam za Ciebie kciuki w meczu z Wisla

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane