Kibice Lotosu mogą już odliczać godziny do rozpoczęcia batalii o utrzymanie gdańskiej drużyny w esktralidze. Pierwszy mecz barażowy rozegrany zostanie w niedzielę w Tarnowie o godzinie 15.15. Dla kogo piętnastki będą szczęśliwe? Kto będzie się cieszył po ostatnim, piętnastym biegu?
Dla gdańskich kibiców emocje na koniec sezonu to normalka. W 1998 roku była batalia o wejście do ekstraligi. Zakończyła się powodzeniem. Rok później gdańska ekipa, która po awansie została gruntownie przebudowana, wywalczyła brąz. Szokiem zakończył się ostatni sezon dwudziestego wieku. Uchodzący za faworytów, nawet do złotego medalu, gdańszczanie spadli do pierwszej ligi. A przecież prowadzili na półmetku rozgrywek... Przez te trzy sezony trenerem zespołu był Lech Kędziora, którego zmienił
Romuald Łoś. Nowy szkoleniowiec wprowadził gdańszczan do ekstraligi. Kibice na długo zachowają w pamięci osttani mecz z RKM Rybnik w Gdańsku. Mieliśmy przed nim przewagę dwóch punktów, a niewiele brakowało, by Ślązacy cieszyli się z awansu. Uratował nas Krzysztof Cegielski.
Najświeższe są wspomnienia z ubiegłego roku. Przed rozpoczęciem rozgrywek skazywani byliśmy na spadek. Jednak pokonaliśmy Stal Gorzów i w barażu zmierzyliśmy się ze Startem Gniezno. Po raz kolejny decydowały ostatnie biegi w Gdańsku. Po czternastej gonitwie stadion oszalał ze szczęścia. Czy tak samo będzie w tym roku? Przekonamy się o tym za tydzień. Najpierw trzeba prywieźć korzystny rezultat z Tarnowa. Będzie to 37. konfrontacja tych ekip. Co ciekawe, gdańszczanie rywalizowali już z "Jaskółkami" w barażach. Czterdzieści jeden lat temu dwukrotnie byliśmy lepsi.
Po raz ostatni ekipy te walczyły o punkty ligowe pięć lat temu. Oba mecze wygrali gdańszczanie, a zwycięstwo w Tarnowie (59:30) przesądzało o awansie do ekstraligi. O takim wyniku możemy teraz tylko pomarzyć. Ciekawostką tamtego meczu było to, że nasi zawodnicy w żadnym z wyścigów nie przyjechali na metę na czwartej pozycji. Punkty dla gdańskiej drużyny zdobywali Sam Ermolenko 5+1, Jacek Kalinowski 3, Wojciech Załuski 7+1, Waldemar Cieślewicz 10+2, Marek Dera 13, Daniel Dubicki 6+3, Tomasz Cieślewicz 11+1, Jacek Woźniak 4+1. W ekipie tarnowskiej najskuteczniejsi byli Rune Holta 14 (w sześciu startach), Robert Wardzała 5, Georgi Petranov 5 i Robert Kużdżał 4. Jeden punkt zdobył jeden z obecnych liderów "Jaskółek" Stanisław Burza.
Zawodnicy obu ekip są zgodni - decydujący będzie mecz w Gdańsku. Tarnowianie będą chcieli zapewnić sobie przed nim bezpieczną przewagę, a gdańszczanie wywalczyć jak najlepszą pozycję wyjściową.
Podopieczni
Grzegorza Dzikowskiego mają więkze doświadczenie w meczach o dużym ciężarze gatunkowym.
Tomasz Chrzanowski i
Robert Kościecha walczyli o medale mistrzostw Polski z Apatorem Toruń.
Adam Fajfer przeszedł z gdańską drużyną różne koleje losu. Zdobył medal, spadł do pierwszej ligi, wywalczył awans, brał udział w zwyciękich barażach. W tych ostatnich był zresztą jednym z bohaterów. Doświadczonymi zawodnikami są
Kai Laukkanen i
Brian Karger. To na barkach tej piątki będzie spoczywał ciężar przywiezienia jak najlepszego wyniku. Najsłabszym ogniwem gdańskiej drużyny jest młodzieżowiec.
Mirosław Giżycki nie gwarantuje dużych zdobyczy punktowych, ale i jego stać na sprawienie miłej niespodzianki. Naszym zdaniem, gdańszczanie mogą wywalczyć w Tarnowie 46 "oczek". Duet obcokrajowców jest w stanie przywieźć około dwudziestu punktów. Tyle samo mogą zdobyć gdańscy toruniacy. Brakujące sześć "oczek" dorzucić powinni "Faja" i "Giżol". Chyba nikt z gdańskich kibiców nie miałby nic przeciwko temu, aby nasze dywagacje się sprawdziły.
W zespole tarnowskim najpewniejszymi punktami są
Peter Karlsson i
Janusz Kołodziej. Pozostali zawodnicy miewają wpadki, ale na swoim torze będą bardzo groźni.
Unia Tarnów - Lotos Gdańsk2,385 Peter Karlsson Robert Kościecha 1,763
1,771 Robert Wardzała Kai Laukkanen 1,773
2,013 Stanisław Burza Brian Karger 2,243
1,683 Tomasz Rempała Adam Fajfer 1,595
1,795 Sergiej Darkin Tomasz Chrzanowski 2,095
1,708 Marcin Rempała Mirosław Giżycki 0,562
3,785 3,406
Przy nazwiskach zawodników średnie biegowe. Średnie gdańszczan policzyliśmy uzyskano mnożąc średnie ekstraligi przez 1,15 (współczynnik przy KSM). Pod składami drużyn średnie ekip na bieg (zsumowane średnie zawodników podzielone przez trzy).
Grzegorz Dzikowski:
- Nie ukrywam, że będzie ciężko. Szanse obu ekip oceniam pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Nie jedziemy minimalnie przegrać. Chcemy w Tarnowie wygrać. To byłoby rozwiązanie idealne. Wystąpimy w takim samym składzie jak przeciwko Polonii. Oddając miesiąc temu braci Cieślewiczów do dyspozycji zarządu wiedziałem, co robię. Zgadzam się z decyzją w sprawie Tomka.
Staramy się maksymalnie przygotować do meczu. Zawodnicy są dosprzętowieni. Motocykle po meczu z Piłą wytrzymałyby jeszcze dwa spotkania, ale zawodnicy postanowili oddać silniki do remontu. Wiedzą, o co jadą. Atmosfera w zespole jest taka, jaka powinna być od początku. Przerwa między ligą a barażami jest trochę zbyt długa. Można było spokojnie ustalić pierwszy termin na ubiegły tydzień. Teraz pogoda jest coraz mniej pewna.Marian Wardzała:
- Na pewno jazda na własnym torze będzie atutem. W pierwszym meczu jest on po naszej stronie. Nie będzie łatwo, ale powinniśmy to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Dobrze byłoby wygrać jak najwyżej. Nie sądzę, by niedzielny mecz rozstrzygnął losy rywalizacji. Lotos jest wartościową drużyną. W kilku meczach gdańszczanie pokazali się z dobrej strony. Naszym celem przed sezonem był awans do czwórki. Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Byliśmy bliscy awansu. Teraz mamy kolejną szansę. Postaramy się ją wykorzystać. Szkoda, że baraże wyznaczono tak późno. Moim zdaniem spokojnie można było jechać z marszu, tuż po zakończeniu ligi. Przeciwko Lotosowi pojedziemy w najsilniejszym składzie. Na razie pogoda nam nie sprzyja. Pada deszcz i nie mamy okazji do treningu. Na niedzielę prognozy są dobre. Ma być zimno, ale pogodnie.Adma Fajfer (Lotos):
- Musimy powalczyć o jak najkorzystniejszy wynik. Najlepiej byłoby wygrać, z takim nastawieniem jedziemy do Tarnowa. Jeśli to się nie uda, to nie możemy przegrać więcej niż ośmioma "oczkami" Taką stratę można byłoby odrobić w Gdańsku. Na baraże mam dwa silniki. Jeden wyremontował klub, drugi - osoba prywatna. Powinno być dobrze. Mamy doświadczenie w meczach o stawkę, ale w barażach pojawiają się nerwy. Należy jechać spokojnie. Ze względu na pogodę baraże mogłyby być wcześniej. Z drugiej strony, dzięki tak długiej przerwie, był czas na remont silników. Przydałby się Marek Cieślewicz, ale trudno powiedzieć, jak pojechałby po tak długiej przerwie.Janusz Kołodziej (Unia):
- Na swoim torze uchodzimy za faworytów. Jesteśmy w trochę lepszej sytuacji niż Lotos. To gdańszczanie będą musieli odrabiać straty. Taką mam nadzieję. Pierwszy mecz nie rozstrzygnie sprawy. Decydujące będzie drugie spotkanie w Gdańsku. Nawet gdybyśmy wysoko wygrali u siebie, to Lotos na własnym torze zrobi wszystko, by odrobić straty. Gdańszcznie mają receptę na zwycięstwa w ważnych meczach w końcówkach sezonu. Do trzech razy sztuka. Mam nadzieję, że na nas powinie się im noga. Naszym atutem będzie bardziej stabilny skład.Robert Wardzała (Unia):
- Spotkanie z pewnością będzie zacięte. Bardzo trudny wytypować wynik. Pierwsze starcie niczego nie rozstrzygnie. O wszystkim zadecyduje mecz w Gdańsku. Postaramy się jak najwyżej wygrać u siebie. Historia spotkań barażowych pokazuje, że łatwiej jest bronić miejsca w lidze. Drużyny z ekstraligi mają stały kontakt z lepszymi zawodnikami. Gdańszczanie wprawdzie zajęli siódme miejsce w tabeli, ale ten, kto na bieżąco śledził rozgrywki, wie, że w kilku meczach Lotos pokazał się z bardzo dobrej strony i należy się z nim liczyć. Naszym atutem powinna być ambicja. Jeździmy coraz lepiej. Mecz w Rybniku był wypadkiem przy pracy. Kilku naszych zawodników ma jeszcze rezerwy i mam nadzieję, że pokażą je w niedzielę.Tak byłoNiedzielny mecz barażowy pomiędzy Unią Tarnów i Lotosem będzie 37. spotkaniem tych ekip w rozgrywkach ligowych. Na razie bilans jest korzystniejszy dla "Jaskółek", które wygrały 19 spotkań. Siedemnaście razy górą byli gdańszczanie. W żadnym meczu nie padł wynik remisowy. Tarnowianie wygrali u siebie piętnastokrotnie, trzy razy górą była ekipa z Gdańska. Na naszym torze zwyciężaliśmy czternaście razy. Goście triumfowali w Gdańsku cztery razy. Co ciekawe, w małych punktach jesteśmy górą. Gdańscy zawodnicy zdobyli 1543 punkty, a ich rywale zgromadzili 1490. W Tarnowie stosunek małych "oczek" wynosi 824 do 662 na korzyść Unii. W Gdańsku wywalczyliśmy 881 punktów, a tarnowianie 636. Po raz ostatni drużyny rywalizowały pięć lat temu w drugiej lidze. Oba spotkania pewnie wygrali gdańszczanie.
Wyniki ostatnich dwudziestu spotkań (na pierwszym miejscu gospodarze)Gdańsk - Tarnów
1986 45:44 48:42
1987 57:33 50:40
1988 51:39 50:39
1989 54:35 54:36
1990 31:59 59:31
1992 38:52 46:44
1994 61:29 50:38
1995 41:49 63:27
1997 47:43 51:39
1998 67:23 30:59
Tomasz Łunkiewicz
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
