Żużlowcy Wybrzeża zrobili w Gorzowie kolejny krok do zachowania ekstraligi dla Gdańska. Co prawda, przed meczem zarówno trener
Romuald Łoś, jak i zawodnicy zapowiadali, że przywiozą z miasta nad Wartą dwa punkty, ale remis kupiliby zapewne w ciemno. Gdańszczanie zachowali nad Stalą bezpieczny dystans, przy okazji zbliżając się na jedno "oczko" do pilskiej Polonii. Do pełnego sukcesu na stadionie im. Edwarda Jancarza tak niewiele brakowało.
Remis na pewno urządzał naszych. W podobnym tonie wypowiada się gorzowska prasa. Najpopularniejszy dziennik lokalny ukazujący się w Gorzowie, "Gazeta Lubuska", zatytułował relację z niedzielnego meczu "Remis jak porażka".
- Gospodarze, nie dość, że przegrywali z rywalami starty i walkę na dystansie, to na dodatek dawali dowody braku opanowania nerwowego - napisał o gorzowskich żużlowcach miejscowy dziennikarz,
Robert Gorbat. W dalszej części sprawozdania, bardzo pochlebnie wyrażał się o żużlowcach znad Motławy. Ponadto wykazał się dużym obiektywizmem, potwierdzając to, o czym mówił bezpośrednio po meczu Krzysztof Pecyna.
- W nominowanych biegach sędzia zaczął zdecydowanie szybciej zwalniać taśmę startową, co bardziej odpowiadało miejscowym - można było przeczytać we wczorajszym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
W Gorzowie kibice twierdzą, że para szwagrów (Piotr Świst jest mężem siostry Mariusza Staszewskiego) zachowała cień szansy na utrzymanie w ekstralidze. Wszystko więc wskazuje, że padnie kolejna żużlowa twierdza. Wszak klub z Gorzowa, po bydgoskiej Polonii, szczyci się najdłuższym - ponadczterdziestoletniem - stażem w najwyższej klasie rozgrywek. Stal nigdy nie zaznała goryczy degradacji z ekstraklasy.
Żużlowcy Wybrzeża mają się z czego cieszyć. Do pełnego sukcesu jednak daleka droga. To dopiero półmetek rozgrywek. Do końca rundy zasadniczej pozostały jeszcze cztery spotkania. Zarówno nasi, jak i Stal Pergo, podejmować będą na swoich torach częstochowskiego Włókniarza i leszczyńską Unię, a więc ekipy, które są bardzo bliskie awansu do czołowej czwórki. Wybrzeże i Gorzów czeka również wyjazd do Piły.
Pewne jest, że w dolnej połówce tabeli po rundzie zasadniczej znajdą się zespoły z Gorzowa, Gdańska i Piły oraz Apator Toruń lub Atlas Wrocław. Dlatego niezmiernie ważne będą dla podopiecznych
Romualda Łosia dwa najbliższe spotkania. Jest wszak szansa na uniknięcie barażów, które mogą się w tym sezonie okazać niezwykle trudne. Wielu znawców żużla twierdzi, że czołowa trójka pierwszej ligi - ZKŻ Zielona Góra, RKM Rybnik i Start Gniezno - prezentuje zdecydowanie wyższy poziom od pozostałych zespołów z dolnych rejonów tabeli ekstraligi. W każdej z tych trzech ekip startują stali uczestnicy cyklu Grand Prix (Billy Hamill, Mikael Karlsson i Krzysztof Cegielski), a inni (Peter Karlsson, Andrzej Huszcza) będą mieli szansę się w nim znaleźć w przyszłym sezonie. Żużlowcy Wybrzeża mają więc o co walczyć.
Ostatnie suksesy naszych rycerzy czarnego sportu pobudziły do działania osoby blisko związane z żużlem. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z kłopotów finansowych drużyny z ul. Zawodników. Powołano do życia Elitarny Klub Kibica, którego zadaniem jest pomoc w uratowaniu dla Gdańska ekstraligi. Dzisiaj w gdańskim "Speedway Pubie" o godzinie 19 odbędzie się drugie spotkanie jego członków. Wierzymy, że ta inicjatywa, przyniesie owoce.
*********************
Komentuje Krzysztof Pecyna
Mimo, że byliśmy bardzo blisko zwycięstwa, jestem zadowolony z remisu. Jakkolwiek by nie patrzeć, jesteśmy jedynym zespołem bez porażki w rundzie rewanżowej sezonu zasadniczego. I już tylko jeden punkt dzieli nas od... pilskiej Polonii a więc za drużynę, która przed sezonem zapowiadała walkę o medal. Utrzymaliśmy bezpieczną przewagę nad najgroźniejszym rywalem, Stalą Pergo.
Na pewno szkoda ostatniego wyścigu. Przez cały mecz inicjatywa należała do nas. Tor na starcie był lekko przyczepny, na dystansie było twardo. Liczył się praktycznie tylko start. W pierwszej fazie zawodów sprzyjało nam nieco szczęście - dwie taśmy gorzowian i defekt Drymla - ale ono ponoć sprzyja lepszym. Niezręcznie jest mi tłumaczyć się, ale w ostatnim biegu arbiter bardzo szybko puścił nas ze startu. W poprzednich biegach zawsze dość długo trzymał zawodników pod taśmą. Tym razem uczynił inaczej, ale to jego prawo. Ściany podobno sprzyjają gospodarzom, o czym można się przekonać... oglądając piłkarskie mistrzostwa świata. Ponadto silnik w moim motocyklu nieco się zatarł. To chyba jakieś kłopoty z tłokiem. Będę musiał go dać do przeglądu.
Przed nami dwa niezwykle ważne mecze z Częstochową i Piłą. Gdybyśmy wygrali ten pierwszy, jechalibyśmy do mojego rodzinnego miasta z jednym punktem przewagi nad Polonią. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jaką stawkę miałoby to spotkanie. Najpierw jednak trzeba wygrać z Włókniarzem, ekipą, w której startuje czterech uczestników tegorocznego cyklu Grand Prix. Jestem jednak dobrej myśli. Skoro przegrał w Gdańsku aktualny mistrz i wicemistrz Polski...
Korzystając z okazji pozdrawiam wszystkich kibiców. Chciałbym również podziękować firmą "Zapro" i "Stewi-Bud" oraz panu Wojciechowi Drabikowi. Moje dziesięć punktów w Gorzowie to w dużej mierze ich zasługa.
Tomasz Skrzyniecki & Krzysztof Pecyna
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
